|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Również w kategoriach politycznych była to twierdza nie do zdobycia. Aby pogwałcić suwerenność i immunitet dyplomatyczny Treliga, trzeba było zapewnić sobie poparcie większości Rady dla takiego kroku. Tak się jednak składało, że to właśnie Trelig kontrolował największy blok głosów. Nikki, przywieziona na Nowe Pompeje, nie zwracała właściwie uwagi na oto- czenie. Myślała tylko o Benie, o tym, że obiecał po nią przyjechać. Umieścili ją w wygodnym pokoju. Spokojni, pozbawieni wyrazu ludzie stanowiący służ- bę przynosili jedzenie i wynosili naczynia. Leżała tam cały dzień, obejmując poduszki i wyobrażając sobie, że to jej ukochany. Znalazła kredki i papier, który zapełniła jego niezliczonymi podobiznami; jej idol słabo wprawdzie przypominał Bena, promieniał za to anielską dobrocią i potęgą supermena. Postanowiła tro- chę się dla niego odchudzić, ale rozłąka oraz obfitość i rozmaitość podawanego tu naturalnego jedzenia spowodowała skutek wprost przeciwny. Ilekroć pomyśla- ła o nim, musiała, po prostu musiała coś zjeść, a myślała o nim nieustannie. Już przedtem tęgawa, w ciągu następnych sześciu tygodni przybrała prawie 18 kilo- gramów. Nawet tego nie zauważyła. * * * Minęło osiem tygodni, zanim Gil Zinder doprowadził wszystko w laborato- rium do takiego stadium, w którym mógł spokojnie, nie wzbudzając podejrzeń, zamknąć projekt i przygotować wszystko do przeprowadzki. Ciągle jeszcze nic nie wiedział o roli, jaką w tym, co się wydarzyło, odegrał Ben Julin. Zaczął jed- nak coś podejrzewać, kiedy młody uczony tak ochoczo zgłosił się do pracy nad nowym projektem Treliga. Sam zaś Trelig przekonał Zindera, że jego córka przy- najmniej żyje, przekazując zaszyfrowane informacje wraz z odciskami palców i zdjęciami. Ojciec nie martwił się zbytnio faktem, że dziewczyna nie mówi, tylko czyta; oznaczało to w końcu, że przynajmniej to jeszcze umie i że Trelig dotrzy- mał słowa w części odnoszącej się do neutralizacji gąbki. Operacja przeniesienia jednostki centralnej komputera i pulpitów sterowni- czych na Nowe Pompeje wymagała odłączenia Obiego od aparatury, która mogła zmieniać rzeczywistość lub wpływać na jej parametry. W trakcie tych robót do- konano zaskakującego odkrycia. Zetta, którą odmłodzili i uczynili bardziej atrakcyjną, taka już pozostała, na- gle jednak dostrzegła zmiany, jakie w niej zaszły. Odtworzone zostały poprzed- nie równania, co było skutkiem odłączenia komputera od urządzenia. Nadal była 24 przekształcona, ponieważ użyli maszyny, by taki efekt uzyskać teraz jednak była tego świadoma. Musieli ją oczywiście zabrać ze sobą, nie było więc niebezpieczeństwa, że osoby trzecie, zdające sobie sprawę z możliwości urządzenia rozniosą tę wiado- mość, ale Bena mimo wszystko to martwiło. I nie bez powodu. * * * Nikki Zinder siedziała w swoim pokoju na Nowych Pompejach. Oddawała się jak zwykle marzeniom i obżarstwu, kiedy w pewnym momencie poczuła się tak, jakby ktoś przetarł jej w głowie zaparowaną szybę, i zaczęła myśleć z absolutną jasnością. Rozglądała się po pokoju zaśmieconym rozmaitymi resztkami, śladami dłu- giego zamieszkania, jak gdyby widziała go po raz pierwszy. Potrząsała głową, próbując zrozumieć, co się właściwie stało. Miała wrażenie, jakby się zbudziła ze swego rodzaju narkotycznego snu. Pa- miętała, że zasnęła, pamiętała również, jak powstał w niej ten przemożny pociąg do Bena, który zabrał ją i przekazał jakimś ludziom, a ci z kolei przywiezli ją tutaj. Nic z tego jednak nie rozumiała, nie potrafiła sobie też do tego wszystkiego wyrobić jakiegoś stosunku. To wszystko było jak sen, który przyśnił się komuś innemu. Podniosła się zza niewielkiego stołu, pokrytego resztkami jedzenia, i popa- trzyła na siebie. Widziała olbrzymie piersi i częściowo nimi zasłonięty roz- dęty brzuch, ale stóp już nie mogła dostrzec. Oniemiała, podeszła do lustra toaletki i przyjrzała się sobie dokładnie. Gardło ścisnął jej szloch. Nie chodziła, raczej przewalała się z nogi na nogę jak upasiona gęś. Nogi miała poobcierane na całej wewnętrznej powierzchni, każ- dy ruch stawał się cierpieniem. Opasłą twarz zdobiło kilka podbródków. Zawsze miała długie włosy, teraz jednak przypominały brudną, splątaną grzywę. Na domiar zaś złego. . . czuła głód. Co się ze mną stało? pomyślała z przerażeniem, a potem, kompletnie zała- mana, rozpłakała się jak dziecko. Opanowała przestrach, ale nie przyniosło jej to ulgi. Muszę się stąd wydostać, muszę zadzwonić do tatusia wymamrotała, a potem pomyślała, czy on będzie ją kochał taką, jaka jest teraz? Nie wiedziała jednak, co innego mogłaby zrobić, zaczęła się więc rozglądać za jakimś ubraniem. Będę potrzebowała dwunastoosobowego namiotu pomyślała posępnie. Znalazła swoją starą koszulę, porządnie upraną i wyprasowaną, i spróbowała się w nią wbić. Nic z tego była za ciasna i sięgała znacznie powyżej poziomu 25
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkwiatpolny.htw.pl
|
|
Cytat |
Dobre pomysły nie mają przeszłości, mają tylko przyszłość. Robert Mallet De minimis - o najmniejszych rzeczach. Dobroć jest ważniejsza niż mądrość, a uznanie tej prawdy to pierwszy krok do mądrości. Theodore Isaac Rubin Dobro to tylko to, co szlachetne, zło to tylko to, co haniebne. Dla człowieka nie tylko świat otaczający jest zagadką; jest on nią sam dla siebie. I z obu tajemnic bardziej dręczącą wydaje się ta druga. Antoni Kępiński (1918-1972)
|
|