|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Phi! - Marit prychnęła, potrzÄ…sajÄ…c gÅ‚owÄ…. - Sama to wszystko wymyÅ›liÅ‚aÅ›, żeby siÄ™ zemÅ›cić na Rudningen. Ha! Ale co to byÅ‚a za zemsta? Ole musiaÅ‚ sobie nająć nowego parobka i tyle. %7Å‚e też byÅ‚am taka gÅ‚upia! Oczy Marit Sletten miotaÅ‚y skry. MiaÅ‚a dość narzekaÅ„ matki. MiaÅ‚a dość tego dworu i Jona i najchÄ™tniej pojechaÅ‚aby do Christianii, żeby przeżyć coÅ› nowego. Na poczÄ…tku myÅ›laÅ‚a, że bycie mężatkÄ… to powód do dumy, bo Jon byÅ‚ przez caÅ‚y czas na jej usÅ‚ugi. PracowaÅ‚ we dworze, zdobywaÅ‚ jedzenie dla rodziny i naprawiaÅ‚ budynki, a na dodatek byÅ‚ wobec niej czuÅ‚y i kochajÄ…cy. A jeÅ›li coÅ› jÄ… irytowaÅ‚o, to staraÅ‚ siÄ™ jeszcze bardziej. W domu też nie musiaÅ‚a nic robić, bo miaÅ‚a matkÄ™ i Siri. CaÅ‚y czas mogÅ‚a poÅ›wiÄ™cać na oddawanie czci księżycowi i tajemnym mocom. Ludzie przychodzÄ…cy tu pod osÅ‚onÄ… nocy po buteleczkÄ™ wzmacniajÄ…cych kropli, też wprowadzali trochÄ™ na- piÄ™cia do codziennoÅ›ci. Ale teraz wszystko siÄ™ zmieniÅ‚o. I ona byÅ‚a tym kompletnie znudzona. - Może nie powinnaÅ› być dla męża taka zimna? -ZastanawiaÅ‚a siÄ™ Karoline. - W każdym razie nie powinnaÅ› mnie oskarżać, że namawiaÅ‚am ciÄ™, żebyÅ› taka byÅ‚a. Karzesz tylko Jona... i siebie. - Siebie? Nie potrafiÄ™ znieść myÅ›li, że mogÅ‚abym jeszcze pójść z nim do łóżka. Musisz to zrozumieć. - Nie, wcale tego nie rozumiem. ChÅ‚opak cierpi już zbyt dÅ‚ugo, a ty też potrzebujesz trochÄ™ przyjemnoÅ›ci. Może powinnaÅ› skoÅ„czyć z zioÅ‚ami i postarać siÄ™ o dziecko. Marit wytrzeszczyÅ‚a oczy i patrzyÅ‚a na matkÄ™ zaskoczona. To caÅ‚kiem nowy ton. Nigdy przedtem matka nie wspomniaÅ‚a o dziecku. - Jeszcze jedna gÄ™ba do karmienia? Nie uważasz, że jest nas tutaj dość? - Syknęła. - Nie, naprawdÄ™ możemy w Sletten wykarmić jeszcze wielu. A ty miaÅ‚abyÅ› siÄ™ czym zająć. Co byÅ› powiedziaÅ‚a na maleÅ„stwo, które byÅ› wychowywaÅ‚a i uczyÅ‚a? - %7Å‚eby tylko ojcem byÅ‚ ktoÅ› inny, nie Jon. Bo po co my próbowaÅ‚yÅ›my go oczerniać i rozsiewaÅ‚yÅ›my podejrzenia, że to on jest ojcem Ivara Gamlehaugen? Czy nie po to, żeby ludzie przestali o mnie plotkować, a zaczÄ™li mi współczuć? - Marit patrzyÅ‚a na matkÄ™ zirytowana. - Jeszcze jeden z twoich wspaniaÅ‚ych pomysłów. - Jak jedno nie wychodzi, trzeba próbować drugiego - odparÅ‚a Karoline niezrażona. - Z Gulborg daleko nie ujedziemy. Jest za silna. Matka i córka umilkÅ‚y. Pralnia byÅ‚a niewielka, ale to jedyne miejsce we dworze, gdzie mogÅ‚y zostać same. MyÅ›li wirowaÅ‚y w gÅ‚owie Marit. Czy chciaÅ‚aby zostać matkÄ…? Czy potrafi wyobrazić sobie rozwrzeszczane maleÅ„stwo krÄ™cÄ…ce siÄ™ pod nogami? Taka myÅ›l wydawaÅ‚a jej siÄ™ wstrÄ™tna - aż do teraz. Ale byÅ‚aby jeszcze bardziej przywiÄ…zana do dworu... - JeÅ›li nadal bÄ™dziesz postÄ™pować tak jak teraz, to ryzykujesz, że Jon w koÅ„cu sobie pójdzie swojÄ… drogÄ…. I co wtedy zrobimy? Bez chÅ‚opa w gospodarstwie bÄ™dzie marnie. - My? Wciąż powtarzasz my". A kiedy wolno mi bÄ™dzie być tylko sobÄ…? - Marit zerwaÅ‚a siÄ™ ze stoÅ‚ka i krzyczaÅ‚a wÅ›ciekle. Od dawna czuÅ‚a siÄ™ przytÅ‚oczona przez matkÄ™, teraz wybuchÅ‚a. - Ależ moja droga, rozmawiaÅ‚yÅ›my już o tym - Karoline nerwowo mrugaÅ‚a, ale siedziaÅ‚a spokojnie. - JeÅ›li my - ty, Siri i ja - chcemy nadal mieszkać w Sletten, potrzebujemy mężczyzny. Co do tego wszystkie byÅ‚yÅ›my zgodne. Mam nadziejÄ™, że o tym nie zapomniaÅ‚aÅ›. Karoline wyjęła spod bluzki kosmyk wÅ‚osów. - Ja przez caÅ‚y czas nosiÅ‚am to w nadziei, że Jon nadal bÄ™dzie posÅ‚uszny. Zemsta na Rudningen to tak przy okazji... - Ach tak! A to coÅ› nowego! - Wiesz równie dobrze jak ja, że żaden mężczyzna ze wsi nie odważy siÄ™ z tobÄ… ożenić. - Dobrze, dobrze, już to mówiÅ‚aÅ›. Nazwisko Sletten jest obciążone. MiÅ‚o to usÅ‚yszeć od wÅ‚asnej matki. - Marit z wÅ›ciekÅ‚oÅ›ciÄ… cisnęła kawaÅ‚kiem drewna o Å›cianÄ™, aż huknęło. - W takim razie ja mogÄ™ stÄ…d natychmiast wyjechać. - I dokÄ…d masz zamiar siÄ™ udać? Bez pieniÄ™dzy nic nie zdziaÅ‚asz, moje dziecko. - Nie mów do mnie moje dziecko. - Ty potrzebujesz księżycowej siÅ‚y, to jest główna przeszkoda. - Nie ma wiÄ™kszej przeszkody niż ty! - Marit byÅ‚a taka wÅ›ciekÅ‚a, że o maÅ‚o nie wybuchnęła pÅ‚aczem. Matka najwyrazniej nie rozumie, że ona chciaÅ‚aby mieć wÅ‚asne życie. Nie chce, żeby wciąż jej mówiono, co ma robić. Po chwili uspokoiÅ‚a siÄ™ trochÄ™ i pomyÅ›laÅ‚a, że to niesprawiedliwe zwalać caÅ‚Ä… winÄ™ na matkÄ™. Przecież może jej czasem odmówić, nie musi przyjmować wszystkich jej propozycji. - No dobrze. W takim razie ja idÄ™, a ty zastanów siÄ™ nad swoim życiem. - Karoline wstaÅ‚a i postawiÅ‚a maÅ‚Ä… buteleczkÄ™ na dÅ‚ugiej półce. - JeÅ›li dodasz tego Jonowi do jedzenia, to dÅ‚ugo nie potrwa, a on zrobi co trzeba. Karoline odwróciÅ‚a siÄ™ plecami do Marit, pochylona wyszÅ‚a przez niskie drzwi. Córce dobrze zrobi, jak pobÄ™dzie przez chwilÄ™ sama. Marit usiadÅ‚a ciężko na pryczy i podparÅ‚a gÅ‚owÄ™ rÄ™kami. Do czego ona siÄ™ doprowadziÅ‚a? Wszystko siÄ™ pomieszaÅ‚o, wokół tylko chaos, teraz pożaÅ‚owaÅ‚a, że zawsze sÅ‚uchaÅ‚a matki. Powinna byÅ‚a raczej sÅ‚uchać księżyca. Wprawdzie miewaÅ‚a dobre dni, i to pod wieloma wzglÄ™dami. MajÄ… tu pod dostatkiem jedzenia, porzÄ…dne ubrania i ciepÅ‚y dom. Marit robi wyÅ‚Ä…cznie to, co chce, nie musi wiele pracować ani w domu, ani w obejÅ›ciu. Matka i Siri radzÄ… sobie z obrzÄ…dkiem i utrzymujÄ… wszystko jak trzeba, Jon pracuje w obejÅ›ciu i na poÅ‚ach. Marit umie szyć, i nawet zachowywaÅ‚a siÄ™ jak żona, bo kilka razy poÅ‚ataÅ‚a ubrania Jona, a nawet uszyÅ‚a mu kilka nowych rzeczy. Ale dni sÄ… puste i nudne. To, że Jon przestaÅ‚ jÄ… uwodzić, ani nie stara siÄ™ jej udobruchać, kiedy żona ma zÅ‚y humor, stanowi dla niej znak, że on godzi siÄ™ na takie życie. Marit oparÅ‚a siÄ™ o Å›cianÄ™ i podkurczyÅ‚a nogi. W zamyÅ›leniu dÅ‚ubaÅ‚a palcem miÄ™dzy dwoma balami w Å›cianie. Co powinna zrobić, żeby siÄ™ z tym uporać? Co zrobić, żeby odzyskać zadowolenie? Przymknęła oczy i próbowaÅ‚a być szczera sama ze sobÄ…. CaÅ‚kiem szczera. Najpierw sprawa z Jonem. Wszystko zaczęło siÄ™ od niego i od tego małżeÅ„stwa. To byÅ‚a kompletna gÅ‚upota, ta caÅ‚a zemsta. Co prawda wywabiÅ‚a Jona z Rudningen, ale dla Åshild i Olego nie oznaczaÅ‚o to katastrofy. Dopóki nie byÅ‚a pewna, że Jon jej ulegnie, znajdowaÅ‚a rozrywkÄ™ w tym,
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkwiatpolny.htw.pl
|
|
Cytat |
Dobre pomysły nie mają przeszłości, mają tylko przyszłość. Robert Mallet De minimis - o najmniejszych rzeczach. Dobroć jest ważniejsza niż mądrość, a uznanie tej prawdy to pierwszy krok do mądrości. Theodore Isaac Rubin Dobro to tylko to, co szlachetne, zło to tylko to, co haniebne. Dla człowieka nie tylko świat otaczający jest zagadką; jest on nią sam dla siebie. I z obu tajemnic bardziej dręczącą wydaje się ta druga. Antoni Kępiński (1918-1972)
|
|