|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
opowiadań pod tym samym tytułem, który ukazał się w 1993 r. nakładem Phantom Press International w tłumaczeniu Magdaleny Złotowskiej. Odnoszę wrażenie, panie Poirot, że nie w pełni docenia pan powagę sytuacji. Pan Jesmond spojrzał kątem oka na swego współtowarzysza, a następnie znowu na Poirota. Drugi gość nie powiedział dotąd nic, oprócz grzecznego, choć zdawkowego Dzień dobry . Siedział teraz, wpatrzony w czubki swych starannie wypolerowanych butów, a na jego twarzy w kolorze kawy widać było zupełne zniechęcenie. Był on młodym człowiekiem, mógł mieć nie więcej niż dwadzieścia trzy lata, i wyraznie znajdował się w stanie kompletnego załamania. Ależ tak odparł Herkules Poirot. Sprawa jest niewątpliwie poważna. W pełni zdaję sobie z tego sprawę. I naprawdę szczerze współczuję Jego Wysokości. Sprawa jest niezwykle wprost delikatna stwierdził pan Jesmond. Poirot przeniósł wzrok z młodego człowieka na jego starszego towarzysza. Jeśliby ktoś zechciał opisać pana Jesmonda jednym tylko słowem, brzmiałoby ono dyskrecja . Każdy najmniejszy szczegół jego osoby kojarzył się właśnie z tym słowem. Zarówno elegancki, lecz nie rzucający się w oczy ubiór, jak i miły głos, który rzadko wznosił się ponad przyjemną monotonię. Nawet włosy pana Jesmonda, jasnobrązowe, mocno już przerzedzone w okolicach skroni, oraz jego blada, poważna twarz, kojarzyły się właśnie z tym słowem. Poirot odniósł wrażenie, iż w swym życiu poznał nie jednego pana Jesmonda, lecz ich dziesiątki, i że każdy z nich, wcześniej czy pózniej wypowiedział zdanie: Sprawa jest niezwykłe wprost delikatna . Przecież policja odezwał się Herkules Poirot także potrafi zachować pełną dyskrecję. Pan Jesmond zdecydowanie pokręcił głową. Policja nie wchodzi w grę powiedział. Odzyskanie& hmm& tego, co chcemy odzyskać, będzie z całą pewnością wymagało wszczęcia postępowania przed sądem, a my wierny przecież tak mało& Tylko p o d e j r z e w a m y , ale nie w i e m y . Naprawdę szczerze współczuję powtórzył Poirot. Jeśli wyobrażał sobie, że gościom zależało cokolwiek na jego współczuciu, to grubo się mylił. Nie chcieli współczucia, oczekiwali konkretnej pomocy. Pan Jesmond raz jeszcze powrócił do uroków angielskiego Bożego Narodzenia: Ta tradycja powoli zanika powiedział. Tradycja obchodzenia świąt tak, jak obchodzili je nasi dziadowie. Teraz ludzie spędzają ten czas w hotelach. Lecz prawdziwe angielskie święta, obchodzone wspólnie z całą rodziną, z dziećmi i ich pończochami na prezenty, z choinką, indykiem, puddingiem& z bałwanem za oknem& Herkules Poirot, gwoli ścisłości, zmuszony był przerwać ten monolog: Do ulepienia bałwana potrzebny jest śnieg. A tego nie da się zamówić& nawet na angielskie święta. Dopiero co rozmawiałem ze znajomym z instytutu meteorologii odrzekł pan Jesmond. Jest wysoce prawdopodobne, że w święta spadnie śnieg. Mówiąc to, pan Jesmond popełnił fatalny błąd. Herkulesa Poirot przeszył dreszcz jeszcze mocniejszy niż przedtem. Znieg na wsi! wykrzyknął. Byłby to chyba szczyt ohydy! Olbrzymi, zimny, kamienny dom! Ależ skąd odparł pan Jesmond. W ciągu ostatnich dziesięciu lat wiele się zmieniło. Jest tam teraz olejowe centralne ogrzewanie. W Kings Lacey mają kaloryfery? spytał Poirot. Po raz pierwszy w jego głosie dało się słyszeć wahanie. Pan Jesmond wykorzystał szansę: Oczywiście, że tak powiedział. Są we wszystkich pokojach. Jest także ciepła woda. Zapewniam pana, monsieur Poirot, że Kings Lacey w zimie to po prostu komfort sam w sobie. Może nawet okazać się, że w domu jest z b y t ciepło. To chyba zupełnie nieprawdopodobne odrzekł Herkules Poirot. Z wyćwiczoną zręcznością pan Jesmond powrócił do głównego tematu: Chyba rozumie pan, przed jakim straszliwym dylematem stoimy powiedział poufnym tonem. Poirot skinął głową. Sprawa była rzeczywiście niewesoła. Młody człowiek, jedyny syn władcy pewnego bogatego i ważnego stanu w Indiach, przybył do Londynu kilka tygodni wcześniej. Jego kraj przechodził okres niepokojów oraz niezadowolenia. Opinia publiczna, lojalna wobec ojca, który niezmiennie pozostawał wierny tradycji przodków, niezupełnie ufała synowi. Jego szaleństwa miały charakter zdecydowanie zachodni, nie mógł więc liczyć na aprobatę. Niedawno jednak ogłoszono zaręczyny młodego człowieka. Miał poślubić swą kuzynkę kobietę, która choć wykształcona w Cambridge, we własnym kraju dbała o pozory i nie okazywała zbytnio swej europejskości . Ogłoszono datę ślubu i młody książę udał się w podróż do Anglii, zabierając niektóre ze słynnych rodowych klejnotów. Miał je oddać do Cartiera w celu wymiany oprawy na nowocześniejszą. Wśród nich znajdował się wyjątkowy, niezwykle cenny rubin, osadzony przedtem w staroświeckim niewygodnym naszyjniku, który zmieniono na modniejszy. I tu zaczęły się kłopoty. Nie można było oczekiwać, by bogaty, lubiący się bawić młodzieniec nie pozwolił sobie na parę rozkosznych szaleństw. Nikt zresztą nie miał mu tego za złe. Młodzi książęta mają swoje prawa. Nie
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkwiatpolny.htw.pl
|
|
Cytat |
Dobre pomysły nie mają przeszłości, mają tylko przyszłość. Robert Mallet De minimis - o najmniejszych rzeczach. Dobroć jest ważniejsza niż mądrość, a uznanie tej prawdy to pierwszy krok do mądrości. Theodore Isaac Rubin Dobro to tylko to, co szlachetne, zło to tylko to, co haniebne. Dla człowieka nie tylko świat otaczający jest zagadką; jest on nią sam dla siebie. I z obu tajemnic bardziej dręczącą wydaje się ta druga. Antoni Kępiński (1918-1972)
|
|