|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Czuję smakowite zapachy. Jestem głodna, a ty? - Też. Na pewno dostaniemy wyborną kolację. Bardzo ładnie ci w tej sukni. Serce Laury zabiło mocniej, a na policzki wypłynął intensywny rumieniec. - Mówisz to drugi raz. - Bo chcę wywołać na twoich ustach czarujący uśmiech. - Już raz się uśmiechnęłam. - Ale wyglądałaś tak, jakbyś myślami błądziła gdzieś daleko stąd. Co rusz okazywało się, że Evan ma bardzo bystry wzrok. Rzeczywiście, w chwili, o której mówił, Laurze przypomniało się, jak Colin przedstawiał ją swym znajomym. Moja piękna żona", oznajmiał z dumą. Co za gorzka ironia! - Przepraszam. Pani Crompton wyszła na ganek. - Witajcie. Lauro, ślicznie wyglądasz. Evan, cieszę się, że wykroiłeś trochę czasu dla mnie. - Z wyrachowania, bo szanowana pani świetnie gotuje. - Pocałował pulchny policzek. - A ja lubię dobrze zjeść. - Czy słyszałeś, że chcę otworzyć restaurację? - Prowadzenie restauracji jest bardzo męczące. - Wiem, ale mimo to chcę spróbować. - Więc będę stałym bywalcem. Laura chyba też. - Liczę na was, bo muszę mieć gości, żeby nie splajtować. No, chodzcie. Wszyscy już są. - Jest pani bardzo oryginalnie ubrana - powiedziała Laura. - Wiem, co taki komplement oznacza. Pomyślałaś, że włożyłam kamizelkę na lewą stronę, prawda? Masz rację. Uznałam, że tak będzie ładniej. Ten materiał przywiozłam z Maroka, a kamizelkę uszyłam sama. Pona & polgara ous l anda sc - Nasza wybitna pani pedagog i wspaniała kucharka ma rozliczne talenty. Poczekaj, aż usłyszysz jej grę na altówce. - Nie mogę się już doczekać. - To nasz wiolonczelista gra jak anioł. Jest niezwykle utalentowany i dużo w życiu widział. - Pani Crompton obrzuciła Evana bacznym spojrzeniem. - Jesteś dziś odprężony, czyli twój niespokojny duch odpoczywa. - Czasem musi. Starsza pani patrzyła na Laurę i Evana. Stanowili razem piękną parę. W ich sercach z całą pewnością budzi się uczucie, pomyślała. Szkoda, że Laura nie jest wolna i będzie musiała powiedzieć Evanowi o swym nieudanym małżeństwie. - Będziecie tam stać do rana? - zawołała Sarah z głębi domu. - Już idziemy. Przy elegancko nakrytym stole siedziało pięć osób, z których cztery Laura dopiero teraz poznała. Byli to: szpakowaty doktor Morris Hughes, szarooki dyrygent Alex Matheson oraz Selma i Alan Wardowie, małżeństwo w średnim wieku. Pani domu miała zasłużoną opinię pierwszorzędnej kucharki. Jako entuzjastka egzotyki za każdym razem wypróbowywała przepisy z innego kraju. Dzisiejszych gości uraczyła daniami z Tajlandii. Atmosfera była swobodna, serdeczna, więc Laura odprężyła się i zapomniała o Colinie. Rozmowa toczyła się wartko. Pani Crompton i Evan podsuwali tematy, jakby przerzucali piłeczki. Dyrygenta bardzo zainteresowała informacja, że Laura ukończyła konserwatorium. Państwo Wardowie też należeli do orkiestry; on grał na klarnecie, ona na flecie. Muzyczne zamiłowania stanowiły silną więz łączącą to grono. - Kiedy pani coś dla nas zagra? - Nie wiem. - Ja już ją słyszałem i mogę polecić - rzekł Evan. - Jest wirtuozem fortepianu. - A ty mistrzowskim wiolonczelistą. Czy zechce pani z nami grać? Utworzylibyśmy kwintet. Ja jestem do niczego jako pianista. - Nieprawda - odezwali się wszyscy jednocześnie. Pona & polgara ous l anda sc - Moi drodzy, sam wiem najlepiej, na co mnie stać. Przyłączy się pani do nas? - Będę zaszczycona. - A ja zadowolony. - Dyrygent podniósł kieliszek. - Wypijmy zdrowie naszej nowej pianistki. Wracali do domu w doskonałych humorach. - To był szalenie przyjemny wieczór - odezwał się Evan. - A jak ty się czułaś? - Doskonale. Wszyscy jesteście tacy sympatyczni i dowcipni. Nie sądziłam, że ty i pani Harriet macie podobne poczucie humoru. Zauważyłeś, jak doktor Hughes zalecał się do niej? - To niewinna zabawa. Oni bardzo się lubią. Natomiast zauważyłem, że Sarah ciałem była z nami, ale myślami na pewno z Kyallem. - Niebawem staną się szczęśliwą rodziną. I od razu będą mieli dużą córkę. - Cuda się zdarzają. - Szkoda, że Alex Matheson nie może liczyć na cud. Na co on choruje? Ma bardzo ładne i czyste oczy. - Dzisiaj tak, ale niestety bywają inne. Cierpi na bardzo rzadką przypadłość. - Nie ma na to lekarstwa? - Podobno nie. Ale coś mi się zdaje, że w jego przypadku nawroty choroby mają podłoże psychiczne. Musiał przeżyć jakąś tragedię, bo często jest spięty, zamknięty w sobie. Swojej przeszłości strzeże zazdrośnie, jak my naszej. - Trzeba mu jakoś pomóc. - Ha, całej naszej trójce przydałaby się pomoc - zauważył Evan cierpko. - Intryguje mnie pytanie, czy myślisz, że szczęśliwie wyjdziesz za mąż? To była odpowiednia chwila, by opowiedzieć Evanowi o mężu sadyście, o koszmarnych doświadczeniach ostatniego roku. Jednak Laura wahała się za długo i stosowny moment minął. - A ty? Kiedy planujesz małżeństwo? Domyślam się, że prowadziłeś bardzo nietypowy tryb życia, ale chyba chciałbyś mieć żonę i dzieci? - Wszystko w swoim czasie. Pona & polgara ous l anda sc - To nie jest odpowiedz. - A ty wyszłabyś za mnie? Laura stanęła jak wryta i dopiero po paru sekundach zorientowała się, że Evan zażartował. - Nie mogę - odparła cicho. - Bo wciąż kochasz swojego doktora? - Nie kocham. - Ale czujesz się z nim związana, prawda? Dobrze ci pod jego panowaniem. - Evan natychmiast pożałował swych słów, kiedy zobaczył, że Laura zbladła i wzdrygnęła się. - Nie psuj tak pięknego wieczoru - poprosiła smutnym głosem. - Lepiej zmieńmy temat. - Dobrze. Jak się chodzi na takich wysokich obcasach? - Całkiem wygodnie. Dodają mi pewności siebie. Tak naprawdę dużo więcej pewności dawało jej przebywanie z Evanem. A spacer z nim w księżycową noc sprawiał jej niebywałą przyjemność. Ulice były puste, więc miała wrażenie, że są jedynymi ludzmi na świecie. Chwilami kręciło się jej w głowie. W końcu doszli do furtki. - Wstąpisz na chwilę? - Na moment. Sprawdzę drzwi i okna. - Dlaczego chcesz to zrobić? - Bo martwi mnie, że tak się boisz. Wziął od niej klucze, otworzył drzwi, zapalił światło i spojrzał na nią uważnie. Miała szeroko otwarte oczy i lekko rozchylone usta. Nagle zapragnął ująć jej białą twarz w dłonie, całować koralowe wargi, pocałunkami usunąć cienie spod zielonych oczu. Wyobraził sobie, jak Laura tuli się do niego i szepce, że go pragnie. Słyszał namiętność w jej muzyce, wyczuł ją w pocałunkach, lecz bał się przestraszyć tę delikatną istotę. Aby się opanować, wsunął ręce do kieszeni. - Czemu tak na mnie patrzysz? - szepnęła Laura. - Przepraszam. - Zapalił światło w pokoju i rzucił okiem na koszyk. - Smyczek czeka na swoją panią. Laura pochyliła się nad koszykiem. Pona & polgara ous l anda sc - Dlaczego mój kiciuś nie śpi? Tęskniłeś za mną? Obserwując ją, Evan zastanawiał się, dlaczego właśnie ona tak prędko znalazła drogę do jego serca i stała mu się tak bliska. Znał wiele pięknych kobiet, niektóre kochał, ale tamte uczucia byłe inne. Nie rozumiał głębi obecnego. Czy wynika stąd, że Laura jest delikatna i budzi instynkt opiekuńczy? Już pierwszego dnia pomyślał, że nowa sąsiadka wywrze jakiś wpływ na
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkwiatpolny.htw.pl
|
|
Cytat |
Dobre pomysły nie mają przeszłości, mają tylko przyszłość. Robert Mallet De minimis - o najmniejszych rzeczach. Dobroć jest ważniejsza niż mądrość, a uznanie tej prawdy to pierwszy krok do mądrości. Theodore Isaac Rubin Dobro to tylko to, co szlachetne, zło to tylko to, co haniebne. Dla człowieka nie tylko świat otaczający jest zagadką; jest on nią sam dla siebie. I z obu tajemnic bardziej dręczącą wydaje się ta druga. Antoni Kępiński (1918-1972)
|
|