|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Wstałam z krzesła, kiedy zorientowałam się, że przekroczyłyśmy już o trzydzieści minut zaplanowanych na sesję czas. Dziękuję, doktor Blakely. Rozważę wszystko, co mi pani powiedziała. LUKE Nim pojechałem z powrotem do baru, wetknąłem bukiet róż w drzwi Lily. Kiedy wszedłem do mieszkania, Gretchen szykowała się do wyjścia. Cześć, Luke, nie powinieneś. Przykro mi, ale te są dla mamy. Co sobie zrobiłeś w rękę? Rozciąłem sobie, wymieniając filtr w piecu, w mieszkaniu Lily. Boli jak cholera. Szwy? Tak, pięć. Och, poczujesz się lepiej. Muszę już lecieć. Mam swoją pierwszą sesję zdjęciową od czasu wypadku. Gratulacje. Do zobaczenia pózniej. Wszedłem do kuchni i wyciągnąłem wazon z szafki. Wstawiłem róże w odrobinę wody, aby zachowały świeżość do jutra. Usłyszałem otwieranie drzwi i Gretchen weszła do domu. Nie zostawiłeś przypadkiem jakiś róż w drzwiach Lily? Tak, są ode mnie. Zawiozła mnie do szpitala i chciałem jej podziękować. Będzie zachwycona. Lub odwrotnie. Znienawidzi je i mnie za to, że je jej dałem. Przestań być pesymistą. Dojdzie do siebie. Czas, Luke. Zapamiętaj to. Westchnąłem ciężko, ponieważ wszyscy mi to mówili. Nienawidziłem czasu. Nienawidziłem czekać. Pragnąłem, by objęła mnie ramionami. Marzyłem, by ją przytulić i powiedzieć jej, jak bardzo ją kocham. Rozdział 24 LILY Po drodze do domu zatrzymałam się w studiu, żeby zostawić większość sprzętu. Gdy weszłam już do mojego budynku, zobaczyłam bukiet róż, zawinięty w ładny różowy papier i wciśnięty w moje drzwi. Do bukietu dołączony był bilecik. Wzięłam bukiet, otworzyłam drzwi do mieszkania i skierowałam się do stołu. Wyjęłam z bukietu bilecik i otworzyłam go. Lily, dziękuję bardzo za odwiezienie mnie dziś rano do szpitala. Jestem wdzięczny. Kocham Luke Powąchałam kwiaty. Zapach zanikał, kiedy delikatnie dotykałam gładkich płatków, które zwijały się pod moimi palcami, zapadając w jedwabistą drzemkę. Były piękne, tak jak kiedyś nasz związek. Wyjęłam wazon z szafki i nalałam wody, a następnie ułożyłam w nim róże, jedna po drugiej. Postawiłam wazon na środku stołu w kuchni i uśmiechnęłam się, widząc, jak rozświetla moje mieszkanie, które ostatnio było ciemne i ponure. Musiałam podziękować Luke owi za kwiaty, ponieważ nie byłam zimną, pozbawioną serca suką, jaką wszyscy we mnie widzieli. Po prostu chroniłam kogoś, kogo kochałam. Jeśli kogoś kochasz, puszczasz go wolno. Czy nie tak to szło? Wyjęłam telefon i wysłałam mu esemesa. Nie ma za co i dziękuję za piękne róże. Nie musiałeś tego robić. To nie było konieczne . Nie ma za co i było konieczne. Mam nadzieję, że je zatrzymasz . Włączyłam aparat w telefonie i pstryknęłam zdjęcie kwiatów w wazonie, a potem wysłała je do Luke a. Wyglądają pięknie na stole . Z pewnością odpowiedział. Nie podniosłam się z łóżka aż do dziewiątej rano, kiedy obudziłam się z kolejnego koszmaru, zlana potem z bijącym szybko sercem. Dzisiaj były urodziny Charley i przyjęcie, a ja musiałam przygotować się na przyjazd do domu rodziców Luke a. Nie wiedziałam, jakie emocje mi ten dzień przyniesie, ale musiałam patrzeć pozytywnie i starać się być szczęśliwa, dla Charley. W chwili, gdy wyszłam spod prysznica, usłyszałam telefon. Złapałam go z nocnej szafki i zobaczyłam, że to mama Luke a. %7łołądek mi się skurczył. Halo? powiedziałam nerwowo. Witaj, kochanie, tu Annie. Cześć, Annie. Jak się masz? Dobrze. Posłuchaj, dzwonię, żeby ci powiedzieć, że razem z Tomem jesteśmy bardzo szczęśliwi, że przyjdziesz dzisiaj na przyjęcie Charley. Za żadne skarby nie mogłabym tego odpuścić. Chciałabym jasno podkreślić, że niezależnie od tego, co zaszło pomiędzy tobą a Lukiem, nie ma to wpływu na to, co czujemy do ciebie. Nie chcemy, żebyś czuła się u nas nie na miejscu i niezręcznie. Jesteś tak samo mile widziana jak każdy.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkwiatpolny.htw.pl
|
|
Cytat |
Dobre pomysły nie mają przeszłości, mają tylko przyszłość. Robert Mallet De minimis - o najmniejszych rzeczach. Dobroć jest ważniejsza niż mądrość, a uznanie tej prawdy to pierwszy krok do mądrości. Theodore Isaac Rubin Dobro to tylko to, co szlachetne, zło to tylko to, co haniebne. Dla człowieka nie tylko świat otaczający jest zagadką; jest on nią sam dla siebie. I z obu tajemnic bardziej dręczącą wydaje się ta druga. Antoni Kępiński (1918-1972)
|
|