|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
poczytnością Popiołu i diamentu ani nawet świadomością, że w tamtym okresie książka ta, w pewnym sensie pionierska, jeśli chodzi o podjęcie tematyki współczesnej, dopomogła wielu młodym i zagubionym ludziom w odnalezieniu właściwej drogi życia, a niejednego czytelnika uczyniła przyjacielem mego pisarstwa. Wszystko to są sprawy bardzo ważne i pisarza zobowiązujące, lecz nie one ukształtowały w sposób ostateczny mój stosunek do książki. Przygotowując do druku nowe wydanie Popiołu i diamentu musiałem z konieczności sięgnąć po egzemplarz nie czytany od dobrych kilku lat i właśnie w trakcie lektury, dokonując drobnych poprawek stylistycznych, a również wprowadzając w kilkunastu 291 fragmentach korekty istotniejsze, począłem się zastanawiać, między innymi, i nad owymi racjami, które sprawiają, że jestem do tej książki tyloma złożonymi uczuciami przywiązany. Myślę, że te racje - i dlatego ośmielam się o nich mówić - gdzieś w swej warstwie najgłębszej sięgają do pewnych trwałych i koniecznych podstaw pisarstwa rozumianego jako odkrywczy wysiłek poznawczy artysty, wyrażony poprzez odkrywczość piękna. Wolałbym, rzecz jasna, móc dojrzeć w mojej powieści siłę poznania mądrzejszą i bardziej wyostrzoną od tej, która została utrwalona. Wolałbym, na przykład, aby "diament" promieniał ze stronic tego utworu prawdziwszym i pełniejszym blaskiem. I oczywiście bym wolał, aby stać mnie było w tamtym czasie na większy rozmach piękna. Nie w tym jednak rzecz, co ja bym wolał teraz, po latach. Nie w tym również rzecz, że pisałem Popiół i diament w okresie, gdy kryteria realizmu socjalistycznego nie poczęły jeszcze kształtować naszej literatury. Dałem w Popiele i diamencie akurat tyle, na ile mnie wówczas było stać, i z ręką na sercu mogę powiedzieć, że w stosunku do swoich możliwości nie dałem ani mniej, ani więcej. Kto choć raz jeden w życiu przestraszył się granicy własnych możliwości i mówił szeptem zamiast pełnym głosem lub odwrotnie: kto niebacznie skuszony niecierpliwymi ambicjami przekroczył ową granicę i począł poza nią wspinać się na palce i krzyczeć jak paw -ten dobrze wie, ile krzepiących wartości kryje się w tworzeniu dzieł może niedoskonałych, lecz rzetelnie skrojonych na własną miarę. Otóż to - na własną miarę, na miarę swego umysłu, serca i sumienia. %7łyjemy w czasach, których trudność można odmierzać tylko ich wielkością. Co krok, tuż obok nas, nie dalej niż na wyciągnięcie ramienia, nędza ludzka i kłamstwo staczają się w niziny tak głębokie, jak niezmierzone w swej wysokości potrafią być perspektywy heroizmu naszych lat. Każdego dnia dotykamy dłonią wielkich miłości i wielkich nienawiści. Więcej, w naszych własnych miłościach wciąż i wciąż toczy się jeszcze walka. W naszych nienawiś-ciach również ścierają się sprzeczności. Człowiek myślący nie uniknie dzisiaj ani uskrzydlonych porywów tryumfu i nadziei, ani szarpiących boleśnie wahań i zwątpień. %7łyjemy jak w burzy, jak w ogniu, jak w huraganie. %7łyjemy pełnią, od której mąci się nieraz w głowie i dech, jak na wichrze, zatyka. Ale ponad tym wszystkim jedna prawda wznosi niezmiennie swój czysty płomień, ta mianowicie, że nigdy chyba w dziejach nie zależało tak wiele od czło- 292 wieka, od każdego człowieka, ile zależy teraz, dzisiaj, i ile zależeć będzie jutro. Lecz właśnie owa wielkość naszych czasów i wysoka wśród nich miara ludzkiej osobowości sprawiają, że w tym ogromnym moralnym napięciu opuszcza niekiedy artystę odwaga mówienia własnej prawdy lub dla odmiany ogarnia go gorączkowa pokusa głoszenia prawd przeżytych niedostatecznie, bo przyjętych tylko powierzchownie. Myślę, że w złożonych i wielowarstwowych pokładach takiego właśnie twórczego rozdarcia znalezć można odpowiedz, która wyjaśni, czemu to, w przeciwieństwie do niewyczerpanych bogactw naszego życia, mamy w literaturze tak wiele dzieł sztywnych i nudnych jak patyki. Pisząc Popiół i diament nie miałem jasnego obrazu dni, które będą jutro i pojutrze. Myślę jednak, że jakkolwiek nie dostrzegałem wówczas pełnych perspektyw rozpoczynającego się w naszej historii przełomu, to przecież jako pisarz uczyniłem rzecz jedynie słuszną, jaką mogłem uczynić: powiedziałem tyle, ile powiedzieć potrafiłem. Jeśli się zaś przy tym uwzględni, że był to okres o wyjątkowej sile dramatycznej, że porywający i bolesny przełom dziejowy stawał się również przełomem dla wielu tysięcy ludzkich istnień, gdy, jednym słowem, cofniemy się w tamte, już historyczne lata, aby wywołać ich niepowtarzalny patos - to Strona 137 379 wówczas jasne chyba staną się racje wiążące mnie po dziś dzień z książką pisaną w owych latach i sprawiające, że oddając do druku nowe wydanie Popiołu i diamentu doznaję nieomal takich samych uczuć, jakich doznawałbym wydając książkę dopiero co napisaną. Marzec, 1954 ODMIANY TEKSTU W przedmowie do wydania Popiołu i diamentu z 1954 roku Jerzy Andrzejewski wspomina o "poprawkach stylistycznych" oraz "istotniejszych korektach", które wprowadził do tekstu powieści. Na podstawie
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkwiatpolny.htw.pl
|
|
Cytat |
Dobre pomysły nie mają przeszłości, mają tylko przyszłość. Robert Mallet De minimis - o najmniejszych rzeczach. Dobroć jest ważniejsza niż mądrość, a uznanie tej prawdy to pierwszy krok do mądrości. Theodore Isaac Rubin Dobro to tylko to, co szlachetne, zło to tylko to, co haniebne. Dla człowieka nie tylko świat otaczający jest zagadką; jest on nią sam dla siebie. I z obu tajemnic bardziej dręczącą wydaje się ta druga. Antoni Kępiński (1918-1972)
|
|