|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Waleria sobie radzi. MilczeliÅ›my dÅ‚ugo. On oglÄ…daÅ‚ wzór na dywanie, ja drzewa za oknem. Wreszcie zdusiÅ‚ papierosa na spodku, przechyliÅ‚ w mojÄ… stronÄ™ rozdygotanÄ… twarz i kÅ‚adÄ…c mi rÄ™kÄ™ na dÅ‚oni, zapytaÅ‚ z troskÄ… i bezgranicznÄ… czuÅ‚oÅ›ciÄ…: - PÅ‚acze? PotrzÄ…snęłam przeczÄ…co gÅ‚owÄ…, nie mogÅ‚am wydobyć z siebie gÅ‚osu, chciaÅ‚am, żeby już poszedÅ‚. Nie mogÅ‚am znieść jego miÅ‚oÅ›ci, nie miaÅ‚am siÅ‚y na niÄ… patrzeć. Nie powiedzieliÅ›my sobie niczego wiÄ™cej. OdprowadziÅ‚am go do furtki, odszedÅ‚, a ja przez chwilÄ™ spoglÄ…daÅ‚am jeszcze na trawnik przed domem i na mÅ‚odziutkie drzewa podparte palikami. Pózniej poszÅ‚am na górÄ™, żeby wywietrzyć porzÄ…dnie pokój i umyć szklanki. Ty już wiesz, domyÅ›lasz siÄ™, prawda? Nie byÅ‚o dymu w pokoju, nie byÅ‚o spodka z popioÅ‚em i nie byÅ‚o szklanek. MarzyÅ‚am o zimnej coca-coli z lodem. WrzuciÅ‚am do szafy baranie skóry, poszÅ‚am do Å‚azienki pod szybki prysznic i już jako tako przytomna wybraÅ‚am siÄ™ do Anny Marii . ByÅ‚o jeszcze wczeÅ›nie i w pierwszej chwili wydawaÅ‚o mi siÄ™, że nikogo tam nie ma, ale kiedy już szÅ‚am z mojÄ… butelkÄ…, szklankÄ… i lodem, żeby usiąść przy najbliższym stoliku, dostrzegÅ‚am wciÅ›niÄ™tÄ… w kÄ…cik pod oknem WaleriÄ™. ZobaczyÅ‚am stojÄ…ce przed niÄ… dwie butelki po coli i dwie szklaneczki, jedna pusta, druga, ta bliżej Walerii, opróżniona do poÅ‚owy. Waleria byÅ‚a tak wpatrzona w blat stolika, że nawet nie zauważyÅ‚a mojego wejÅ›cia, ani tego, że zbliżaÅ‚am siÄ™ do niej. Przez chwilÄ™ zawahaÅ‚am siÄ™, czy przypadkiem nie bÄ™dzie lepiej, jeżeli zostawiÄ™ jÄ… samÄ…, ale wÅ‚aÅ›nie wtedy podniosÅ‚a wzrok i zobaczyÅ‚a mnie. PoklepaÅ‚a rÄ™kÄ… miejsce na kanapce. - Chodz tu, proszÄ™ ciÄ™... UsiadÅ‚am obok niej i nalaÅ‚am colÄ™ do szklanki, w której zaklekotaÅ‚y kostki lodu. - MiaÅ‚aÅ› randkÄ™? - zapytaÅ‚am patrzÄ…c na pustÄ… butelkÄ™. - ZÅ‚apaÅ‚ mnie, jak szÅ‚am do ciebie, i zaciÄ…gnÄ…Å‚ tutaj. - RozmawialiÅ›cie? - TrochÄ™. ObiecywaÅ‚, że koniec z tym, a marychÄ… pachniaÅ‚ na kilometr. Oczy majak królik. - Co mu powiedziaÅ‚aÅ›? - %7Å‚eby poszedÅ‚ do diabÅ‚a - odparÅ‚a spokojnie. - I poszedÅ‚? - Jak widzisz. ByÅ‚a taka spokojna, jakby przed chwilÄ… odpÄ™dziÅ‚a od siebie tylko utrapionÄ… muchÄ™, jedynie policzek drżaÅ‚ jej leciutko. - ByÅ‚ u mnie twój tatuÅ›, Walerio - powiedziaÅ‚am z wielkim trudem. - Nigdy mi o nim nie opowiadaÅ‚aÅ›. UÅ›miechnęła siÄ™ leciutko. - Możliwe. A czy ty tak Å‚atwo opowiadasz o najwiÄ™kszych miÅ‚oÅ›ciach swojego życia? - Nie, nie opowiadam. PatrzyÅ‚a na mnie. MyÅ›laÅ‚am, że zapyta, po co przyjechaÅ‚, dlaczego u mnie byÅ‚, ale nie, zapytaÅ‚a o coÅ› innego. - Jest piÄ™kny, prawda? Nie umiaÅ‚am odpowiedzieć. UderzyÅ‚a mnie wyrazistość jego twarzy, nie jej uroda, ale kiedy w koÅ„cu mówiÅ‚am Walerii, że tak, że jej tatuÅ› jest piÄ™kny, nie czuÅ‚am, że mijam siÄ™ z prawdÄ…, na pewno byÅ‚ piÄ™kny. - Uwielbia nas, naprawdÄ™, nie przesadzam. ZwÅ‚aszcza... PrzerwaÅ‚a i napiÅ‚a siÄ™ coli. - ZwÅ‚aszcza... - zaczęła znowu. ZÅ‚ożyÅ‚a dÅ‚onie jak do modlitwy i pocieraÅ‚a jednÄ… o drugÄ…. DÅ‚ugie, szczupÅ‚e, znerwicowane palce. - Nie mów, Walerio. - ZwÅ‚aszcza Aleksandra. Wieczorem zadzwoniÅ‚am do Natana, bo bardzo chciaÅ‚am usÅ‚yszeć jakiÅ› fragment dialogu z tej książki, która kiedyÅ› byÅ‚a moim życiem. Moja Kochana, przeczytaÅ‚am to, co napisaÅ‚aÅ› o moim Tatusiu. Niestety, nie wynika z tego, jak bardzo Go kochamy. Nie mam pojÄ™cia, dlaczego Oni ciÄ…gle mówiÄ… o chrzcinach siostrzeniczki, przypuszczam, że ta maÅ‚a wcale nie byÅ‚a teraz chrzczona. Może zwyczajnie nie chcÄ… siÄ™ przyznać, że przyjeżdżajÄ… tu specjalnie po to, żeby przekonać siÄ™, czy ze mnÄ… jest wszystko w porzÄ…dku. MO%7Å‚E NIE UFAJ MI? Okropne, powinni mi ufać, wiem, że na to zasÅ‚ugujÄ™, ale z drugiej strony, kiedy myÅ›lÄ™, jakie majÄ… doÅ›wiadczenia za sobÄ…, muszÄ™ zrozumieć Ich obawy, prawda? WiÄ™c, niech sobie mówiÄ…, że przyjeżdżajÄ… na chrzciny siostrzeniczki. ROZUMIEM ICH! Waleria Jeszcze: martwiÄ™ siÄ™, że mój TatuÅ› jest taki biedny i chory. Zawsze byÅ‚ i jest WSPANIAAYM TAT. ZabieraÅ‚ nas ze sobÄ… na ryby, uczyÅ‚ angielskiego, chodziÅ‚ do muzeów, graÅ‚ z nami w badmintona, nigdy nie krzyczaÅ‚, zawsze tÅ‚umaczyÅ‚. ByÅ‚ z nas dumny. ZwÅ‚aszcza z Aleksandra, który każdÄ… klasÄ™ koÅ„czyÅ‚ z wyróżnieniem, dopóki nie zaczÄ…Å‚ wÄ…chać kleju, palić marychy, a potem brać prochów. Ja tam zawsze w szkole byÅ‚am w ogonie i byÅ‚o mi SZALENIE PRZYKRO, ale tylko ze wzglÄ™du na Tatusia. WyróżniaÅ‚ Aleksandra, chociaż STARAA SI tego nie robić. WyróżniaÅ‚ go. Na imieniny Tatusia zawsze sami robiliÅ›my prezenty. PotrafiÅ‚am kiedyÅ› przez caÅ‚y tydzieÅ„ robić Mu zakÅ‚adkÄ™ do książki, mozoliÅ‚am siÄ™ nad niÄ…. Aleksander wziÄ…Å‚ kawaÅ‚ek deski, wbiÅ‚ w niÄ… gwózdz i powiedziaÅ‚, że to jest specjalne urzÄ…dzenie na Tatusia notatki, żeby siÄ™ wszÄ™dzie na plÄ…taÅ‚y. Ten kawaÅ‚ek deski z gwozdziem od lat leży na biurku Tatusia. MojÄ… zakÅ‚adkÄ™ znalazÅ‚am miÄ™dzy gazetami w tydzieÅ„ po Jego imieninach. ByÅ‚ taki zawstydzony, kiedy dawaÅ‚am Mu jÄ… drugi raz. Tego dnia, kiedy wróciÅ‚ do domu, przyniósÅ‚ mi Å›licznÄ… książkÄ™ o zwierzÄ™tach, Aleksandrowi nic nie przyniósÅ‚, tego dnia WYRÓ%7Å‚NIA MNIE, ale sama rozumiesz... TO BYAO STO LAT TEMU! ByliÅ›my wtedy takÄ… normalnÄ… rodzinÄ…. Waleria z I znowu kartka dla Ciebie Taka jestem ciekawa, czy potrafisz ludziom przebaczać? Ja mam z tym szalone kÅ‚opoty. MogÄ™ przebaczać tylko wtedy, jeżeli rozumiem, dlaczego mam to zrobić. I wtedy tak, potrafiÄ™. Czasami przebaczam, ale nie zapominam, to podobno zla cecha charakteru. Co Ty o tym myÅ›lisz? Cztery wytworne damy HOSODA EISHI Przebaczenie I czegóż ci nie przebaczÄ™ UÅ›miechajÄ…c siÄ™ jak gejsza? Nawet sÅ‚owa od lodu zimniejsze, Nawet to, że ciÄ™ już nie zobaczÄ™... (M. Pawlikowska-Jasnorzewska) I ? ?????Å‚ ie widziaÅ‚am Walerii przez dwa dni i byÅ‚am z tego zadowoio- Nna. Po coli z lodem, którÄ… wypiÅ‚am w Annie Marii , bolaÅ‚o mnie gardÅ‚o. Na zewnÄ…trz znowu spadaÅ‚o ciÅ›nienie, a na to zawsze zle reagowaÅ‚am. ByÅ‚am rozbita i w zÅ‚ej formie. Tymczasem Waieria poznaÅ‚a jakÄ…Å› miÅ‚Ä… dziewczynÄ™, która chodziÅ‚a w góry z rodzicami. Zaproponowali Walerii, żeby poszÅ‚a z nimi na dwudniowÄ… wycieczkÄ™, i obydwie ucieszyÅ‚yÅ›my siÄ™ ^*" " z tej propozycji. Każda z nas miaÅ‚a w ten sposób swój plan, który swobodnie mogÅ‚a realizować: ona poszÅ‚a w góry w miÅ‚ym towarzystwie, ja mogÅ‚am spokojnie chorować. Pierwszego dnia posunęłam siÄ™ nawet do tego, że leżaÅ‚am w łóżku, spaÅ‚am, czytaÅ‚am , karmiÅ‚am siÄ™ echinaceÄ… i nic wiÄ™cej. NastÄ™pnego czuÅ‚am siÄ™ już lepiej, ale jeszcze ruszaÅ‚am siÄ™ jak mucha w smole. Po poÅ‚udniu zamarzyÅ‚a mi siÄ™ szklanka gorÄ…cej, mocnej herbaty, ale kiedy już jÄ… sobie zrobiÅ‚am, okazaÅ‚o siÄ™, że
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkwiatpolny.htw.pl
|
|
Cytat |
Dobre pomysły nie mają przeszłości, mają tylko przyszłość. Robert Mallet De minimis - o najmniejszych rzeczach. Dobroć jest ważniejsza niż mądrość, a uznanie tej prawdy to pierwszy krok do mądrości. Theodore Isaac Rubin Dobro to tylko to, co szlachetne, zło to tylko to, co haniebne. Dla człowieka nie tylko świat otaczający jest zagadką; jest on nią sam dla siebie. I z obu tajemnic bardziej dręczącą wydaje się ta druga. Antoni Kępiński (1918-1972)
|
|