|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Wiedziała, że to samolubne, ale była dumna z jego dzieła. Nie chciała nic za swoje pomysły, ale Malone podzielił się z nią częścią siebie samego. Czegoś takiego nie uczynił nigdy w przeszłości. A teraz chciał wyjechać i skończyć pracę sam? – Nie, muszę wyjechać. Wiesz, prawie nic nie zrobiłem. Ich usta zetknęły się, wzbudzając falę gorąca przebiegającą przez całe ciało. – Ale ja nie chcę, żebyś jechał – szepnęła, nienawidząc swojej słabości. – Harri... Jej zapach dręczył mężczyznę. Przyciągnął ją do siebie i wbił swe usta w jej wargi. Czuł bicie jej serca, wiedział, że ich pragnienia są takie same. Wypuszczona spod kontroli namiętność pochłonęła ich, bariery runęły, gra się skończyła. – O Boże, pragnę cię! – wyszeptał, błądząc ustami po jej twarzy. – Zostań ze mną na noc. Harriet nie trzeba było dwa razy prosić. – Tak... och, tak... Rozpalony, wsunął język w jej usta, a ona chciwie odpowiedziała. Nagle całe otoczenie stało się nieważne, do głosu doszła ślepa, instynktowna żądza. Pragnienia nie mogły być już dłużej tamowane ani kontrolowane, tylko zaspokajane. Stara huśtawka nagle przestała skrzypieć, gdy Shae wstał i uniósł Harri w ramionach. „Powiedz jej, Malone, nie kochaj się z nią, dopóki wszystkiego nie wyjaśnisz” – myślał. Był jednak bezradny, nie mógł znaleźć właściwych słów. Potrzebował trochę więcej czasu, musiał wszystko wyjaśnić w taki sposób, aby jej nie skrzywdzić. Oddychał nierówno, patrząc na jej ciało. – Zatrzymaj mnie – prosił. Harriet bez słowa potrząsnęła głową i zanurzyła ręce w jego włosach, przyciągając jego usta i wzbudzając w nim jeszcze większy głód. – Jesteś pewna? – zapytał szeptem. Z trudem odsunął głowę, aby spojrzeć jej w oczy. To będzie jej wybór. Pragnął jej. Boże, jak pragnął! Co więcej, chciał, aby ona pragnęła jego i nigdy tego pragnienia nie żałowała, teraz czy później. – Bardzo pewna. – Głos Harri był cichy. Shae zaniósł ją do sypialni. W drzwiach zatrzymał się, gdyż niepowstrzymane pragnienie przeszyło jego ciało. Ich usta zwarły się ze sobą i Malone opuścił Harriet powoli wzdłuż swego ciała, aż dotknęła stopami podłogi. Odsunął się o krok i wyciągnął ręce, aby zdjąć spodenki z jej bioder. Niecierpliwił się coraz bardziej, gdy napięty materiał przylgnął do jej krągłości i nie chciał się zsunąć. Przełknął, ale zaczął jednocześnie powoli ściągać spodenki i całować Harri. Jego namiętność rozpaliła się jeszcze bardziej, gdy dziewczyna wygięła się i zaczęła szeptać jego imię. Zapomnieli o guzikach. Malone zerwał z niej bluzkę i odrzucił na bok, odsłaniając jedwabny pasek biustonosza. Ustami dotknął materiału, dłonią szukał zapięcia. W chwilę później biustonosz leżał już na podłodze, a Shae mruczał zadowolony. Żar wypełniał, pobudzał, spalał go. Czuł nikły smak czekolady na jej twarzy. Objął ją jak tonący; pragnął już przedtem kobiet, ale nigdy jeszcze tak jak teraz. Oboje zaczęli zmagać się z jego ubraniem, ręce walczyły z guzikami, zatrzaskami. Kiedy spodenki upadły na podłogę, jej ręce zaczęły badać go chciwie, pragnąc dokładnie poznać każdy cal wspaniałego ciała. Upadli na łóżko; w powietrzu unosiła się szeptana, niezrozumiała litania żądz i pragnień. Odwrócił się i wszedł w nią, a potem się zatrzymał, czekając jakby na powrót rozsądku i przyzwoitości. Był zaślepiony pożądaniem, ale nie skrzywdziłby jej. Wahał się, aż usłyszał, jak jęczy. Poczuł, że ruchy Harriet ponaglają go. Wtedy całkowicie i bez wahania wziął ją. Poruszając się głęboko w niej, słyszał, jak jęczy, wpita ustami w jego szyję, i wiedział, że pragnie go tak samo, jak on jej. „Boże, kocham ją” – uświadomił sobie, czując narastające napięcie. Ich ciała stykały się, ocierały, poszukiwały, aż Shae, oszalały żądzą, poczuł, że świat wybucha nagle w milion świecących gwiazd. Mgła rozkoszy delikatnie opadła. Shae trzymał Harri mocno, jakby obawiając się, żeby mu nie uciekła. Z żadną kobietą nie przeżył tego tak, jak z nią. Opuścił głowę na jej ramię i przesunął ustami po pachnącej szyi. – Przepraszam... Myślałem, że będę bardziej panował nad sobą. Uśmiechnęła się i zamknęła oczy, przyciskając jego głowę do swojej piersi. – Nie zmieniłabym ani chwili z tego, co przeżyliśmy. Podniósł głowę i pocałował ją w czubek nosa, potem w policzki, potem w usta – czule i namiętnie. – Nieźle – powiedział. – Jak na pierwszy raz. Uniosła brwi i zaczęła się z nim drażnić. – Pierwszy raz? Myślisz, że to się zdarzy jeszcze kiedyś? – Tak. – Podziwiał ją. – Czy masz coś przeciwko, Whitlock? Tym razem Harri nie mogła znaleźć żadnej wymówki. ROZDZIAŁ 8
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkwiatpolny.htw.pl
|
|
Cytat |
Dobre pomysły nie mają przeszłości, mają tylko przyszłość. Robert Mallet De minimis - o najmniejszych rzeczach. Dobroć jest ważniejsza niż mądrość, a uznanie tej prawdy to pierwszy krok do mądrości. Theodore Isaac Rubin Dobro to tylko to, co szlachetne, zło to tylko to, co haniebne. Dla człowieka nie tylko świat otaczający jest zagadką; jest on nią sam dla siebie. I z obu tajemnic bardziej dręczącą wydaje się ta druga. Antoni Kępiński (1918-1972)
|
|