|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
* Nawet gorzej. W tej kwestii także nie mamy żadnych śladów, wydaje się jednak, że są bardzo dobrze zaplanowane, dokonują ich różni mężczyzni, znów bardzo młodzi. To wygląda... cóż... naprawdę jak jakaś akcja przeciwko Oslo, przeciwko Norwegom, żeby ich przestraszyć, chociaż nie, jeszcze za mało wiemy; muszę biec, Skarphedinie, zebranie, do zobaczenia. * Do zobaczenia. Rozmowa z Arthurem Krondalem trwała zaledwie pół godziny, formalności zajęły mniej niż dziesięć minut; Bjornson został skierowany do Centrali Policji Kryminalnej przez komendanta policji w Oslo, ktoś go polecił, ale kto? Pozostały czas mężczyzni przeznaczyli na pogłębienie kwestii połowu łososi jesienią, mogło to być skomplikowane, biorąc pod uwagę niepokój ryb spowodowany nadchodzącym tarłem. Czy łososie są z tego powodu bardziej podekscytowane? A może raczej ospałe? %7ładen z nich nie potrafił udzielić odpowiedzi na to pytanie, ale przynajmniej rozstrzygnęli o wyższości muchy nad obrotówką. Gdy Skarphedin wrócił do swojego biura, zadzwonił do niego doktor Stanger. Patolog poinformował go, że tkanka z rany w szyi zawiera komórki wystawione na działanie bardzo wysokiej temperatury. * Tarcie spowodowane błyskawicznym odcięciem głowy? * zastanawiał się Skarphedin. * To wątpliwe * stwierdził doktor Stanger. * Ciepło musiało być dużo większe. Chyba że morderca użył narzędzia, które najpierw zostało podgrzane. * Rozżarzone do białości żelazo? * Ta. Przyjrzę się temu dokładniej. W tkance nie znalazłem w każdym razie żadnych śladów metalu. Dziwne. * Owszem, wszystko tu jest dziwne * odpowiedział Skarphedin. O trzeciej uprzątnął biurko, połączył palce wskazujące, przepływ prądu zaburzało jednak burczenie w brzuchu; przymknął oczy, wybrał numer na klawiaturze telefonu i poinformował, że wychodzi na kilka godzin, będzie jednak dostępny pod komórką. Czy powinien? Poczuł, jak wzrasta w nim niepokój, ale czy miał jakiś wybór? Czy mógł zachować się jak struś? Nie, Skarphedin Olsen nie może być strusiem, nigdy nie schowa głowy w piasek; podniósł się z krzesła i wyszedł, wsiadł do samochodu i uruchomił silnik. Zaparkował na rogu ulicy Eckersbergsgate, nie wysiadł jednak, oddychał ciężko, czyżby w środku było tak gorąco? Nie, spojrzał w stronę Frognerveien, jego wzrok sięgał na kilkaset metrów, czyżby widział szyld restauracji? Co się stanie, jeśli dostrzeże piękny szyld, na którym będzie napisane Kasserollen"? Najpiękniejsza perełka jego psychozy; pociemniało mu przed oczami, myśl, sama myśl była nieznośna. Wysiadł z samochodu. Poszedł w górę ulicy wzdłuż szyn tramwajowych. Może wzmianka w gazecie nie miała nic wspólnego z prawdą? Czemu gazeta miałaby jednak drukować fałszywą informację o otwarciu nowej restauracji? Zaczął iść w górę, w stronę parku na Frogner, przeszedł na prawą stronę ulicy, miał w ten sposób wspaniały widok na wszystkie instytucje po drugiej stronie; w ten sposób z pewnością nie przeoczy restauracji. Szedł wolno, nienaturalnie wolno, w oddali zobaczył bowiem szyld, zupełnie nowy szyld wiszący nad drzwiami żółtego budynku, nieszczególnie ładny, mógł to już stwierdzić z tej odległości; zwiększył tempo, wkrótce mógł już odczytać na prostym neonie niebieskie i czerwone litery głoszące: Restauracja pod Gwiazdą Polarną". Restauracja pod Gwiazdą Polarną"! Skarphedin poczuł, jak uchodzi z niego całe napięcie. Zaczął się śmiać. Zmiał się tak głośno, że starsza pani idąca ulicą przestraszyła się i minęła go szerokim łukiem. Nazwa restauracji była beznadziejnie banalna, odarta z jakiejkolwiek fantazji, właściciel podobno ma się nazywać Fredric Drum? Może to jakaś literówka w gazecie? Przeszedł jeszcze kilka metrów, zbliżył się do wejścia, na drzwiach wisiało napisane na maszynie menu w plastikowej koszulce: Otwarte od 11 do 01 oprócz niedziel". Aha, pomyślał Skarphedin i przyjrzał się dostępnym pysznościom: Zupa dnia... 14 koron Stek z szynki Gwiazda Polarna".. .39 koron Duńskie klopsiki.. .37 koron Naleśnik z jagodami.. .29 koron Smażona na maśle flądra.. .34 korony Przeczytał menu do połowy, po czym poczuł, jak wzrasta w nim wściekłość, cofnął się o trzy kroki i patrzył na brązowe drzwi wejściowe: to potwarz! Właśnie tak, potwarz dla wszystkiego, co można by określić kunsztem kulinarnym, i to tu, w najpiękniejszym punkcie miasta, idealne miejsce na restaurację, co, do cholery, wmawia sobie idiota, który prowadzi ten przybytek? %7łe ludzie, którzy przyszli do restauracji, marzą o zupie, steku z szynki i klopsikach? Mogli sami sobie to wszystko przyrządzić w kuchence mikrofalowej w domu, co to za kretyn? Zbankrutuje po trzech tygodniach, bez żadnych wątpliwości; Skarphedin poczuł, jak wali mu serce, nie czytał gorszego menu od czasów baru Kaba", kiedy go zamknęli, równocześnie z kinem Scala"? Na początku lat siedemdziesiątych? Dzięki za to Bogu; wpatrywał się w klamkę, obraza, po prostu obraza wobec jego.. ..Stop. Nie miał z tym nic wspólnego. Jeśli ktoś ma ochotę serwować klientom na Frognerveien stek z szynki i klopsiki, to proszę bardzo. Mężczyzna nazywa się jednak Fredric Drum! Odetchnął głęboko, chwycił mosiężną klamkę i otworzył drzwi; wszedł do sali, w której panował półmrok, małe okna z witrażami wychodziły na ulicę, pod sufitem wisiały zaś lampiony, najprawdopodobniej chińskie! Nie widział w każdym razie żadnej Gwiazdy Polarnej, nie; musiał przetrzeć oczy, by przyjrzeć się wszystkiemu lepiej, białe obrusy na stołach, beznadziejne, po prostu żałosne wnętrze; zza jednego ze stołów podniosła się ubrana na biało postać, przecież był czwartek i do tego pora obiadowa? Młody mężczyzna podszedł do niego, uśmiechnął się i wskazał mu stolik, Skarphedin stał jednak w miejscu, zaciskając usta, by przez przypadek nie wymknęły mu się jakieś niekontrolowane uwagi, stał bez ruchu, gdy mężczyzna wskazał mu stolik; pachniało brązowym sosem, prosto z garkuchni. * Fredric Drum? * zapytał zduszonym głosem. * Chwileczkę, jest w kuchni.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkwiatpolny.htw.pl
|
|
Cytat |
Dobre pomysły nie mają przeszłości, mają tylko przyszłość. Robert Mallet De minimis - o najmniejszych rzeczach. Dobroć jest ważniejsza niż mądrość, a uznanie tej prawdy to pierwszy krok do mądrości. Theodore Isaac Rubin Dobro to tylko to, co szlachetne, zło to tylko to, co haniebne. Dla człowieka nie tylko świat otaczający jest zagadką; jest on nią sam dla siebie. I z obu tajemnic bardziej dręczącą wydaje się ta druga. Antoni Kępiński (1918-1972)
|
|