|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
kraju? Albo bÄ™dziesz próbowaÅ‚a mnie ratować, podczas gdy to ty jesteÅ› w niebezpieczeÅ„stwie? ðPatrzyÅ‚a na niego bez sÅ‚owa, a on dalej rozkÅ‚adaÅ‚ jej wÅ‚osy. ð- Nie wiem - powiedziaÅ‚a wreszcie. - JesteÅ› dla mnie bardzo ważny. ðPodobaÅ‚o mu siÄ™ to. PochyliÅ‚ siÄ™ i pocaÅ‚owaÅ‚ koniuszek jej nosa. - PostanowiÅ‚em, że jeżeli przytrzymam ciÄ™ w łóżku przez jakieÅ› trzy godziny dziennie, oczywiÅ›cie nie liczÄ…c nocy, może bÄ™dziesz za bardzo zajÄ™ta koncentrowaniem siÄ™ na mnie albo dochodzeniem do siebie po seksie, żeby przysparzać mi siwych wÅ‚osów. ·ð ð A ty też bÄ™dziesz zbyt zmÄ™czony? ·ð ð Nigdy nie na tyle, żeby przestać myÅ›leć o nastÄ™pnym razie. ZaciÄ…gnÄ™ ciÄ™ do Å‚oża i zrobiÄ™, co zechcÄ™. Już i tak zajmujesz dużą część mojej biednej mózgownicy. - ZmarszczyÅ‚ czoÅ‚o, a ona nic nie powiedziaÅ‚a. - Nie chodzi tylko o seks. Uwielbiam chodzić z tobÄ… do stajni i na ten miÄ™kki dywanik przed kominkiem. Może też do pokoju Å›niadaniowego, kiedy bÄ™dzie tam Å›wieciÅ‚o sÅ‚oÅ„ce, a potem na stół w jadalni. MogÅ‚abyÅ› siÄ™ chwycić tej okropnej patery... ðRozeÅ›miaÅ‚a siÄ™. ·ð ð Powiedz mi, że mnie kochasz. ·ð ð Kocham ciÄ™, Douglasie. ·ð ð Zgadzasz siÄ™, że mężczyzna powinien to sÅ‚yszeć każdego dnia? ·ð ð W zupeÅ‚noÅ›ci. ·ð ð Dobrze. Teraz, żono, chcÄ™ żebyÅ› odpoczęła. ZobaczÄ™ siÄ™ z rodzinÄ…, trochÄ™ ocenzurujÄ™ naszÄ… historiÄ™ - o ile Sinjun nie wyciÄ…gnęła wszystkiego od Tony'ego - i zbiorÄ™ wszystkie ploteczki, żeby ci je pózniej przekazać. ðPocaÅ‚owaÅ‚ jÄ…. MiaÅ‚o to być tylko delikatne muÅ›niÄ™cie warg, ale otoczyÅ‚a go ramionami i rozchyliÅ‚a usta. ð- PrzyjechaÅ‚eÅ› po mnie - powiedziaÅ‚a. - MartwiÅ‚eÅ› siÄ™ o mnie. ·ð ð OczywiÅ›cie - odpowiedziaÅ‚, caÅ‚ujÄ…c jej usta, policzki, nos, brodÄ™. - JesteÅ› mojÄ… żonÄ…, kocham ciÄ™. uwielbiam ciÄ™! JesteÅ› zadowolona? ·ð ð Wiesz, że żona powinna to sÅ‚yszeć codziennie? ·ð ð Nie jestem zaskoczony. Nie, wcale. - Znowu jÄ… pocaÅ‚owaÅ‚, otuliÅ‚ kocem i wyszedÅ‚. ðUpÅ‚ynęły dwa tygodnie. Póznym poÅ‚udniem Douglas wszedÅ‚ do jej sypialni. Alexandra podniosÅ‚a gÅ‚owÄ™ znad robótki i uÅ›miechnęła siÄ™ do niego. Boże, tak bardzo go kochaÅ‚a. - Co tam masz? - zapytaÅ‚a, próbujÄ…c nie wyglÄ…dać na bardzo zadziwionÄ…. ðZmarszczyÅ‚ brwi. - MusiaÅ‚em wiedzieć - mówiÅ‚ bardziej do siebie niż do niej. - Po prostu musiaÅ‚em wiedzieć, wiÄ™c poszedÅ‚em do sypialni Sinjun. - PokazaÅ‚ jej to, co znalazÅ‚ ukryte na dnie szafy siostry. ðAlexandre zatkaÅ‚o. - Peruka! Boże, to wyglÄ…da jak wÅ‚osy Dziewicy! I ta suknia! Douglasie, czy to znaczy, nie, na pewno nie... ð- Nie wierzysz, że Sinjun byÅ‚a naszym duchem? Najwyrazniej tak. Tak, na pewno byÅ‚a. Oto dowód. ðAlexandra z caÅ‚ej siÅ‚y próbowaÅ‚a sobie przypomnieć, kiedy pierwszy raz widziaÅ‚a ducha. Tak, Sinjun byÅ‚a wtedy w Londynie. Nie myliÅ‚a siÄ™. Już miaÅ‚a to powiedzieć Douglasowi, ale zobaczyÅ‚a, że Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software http://www.foxitsoftware.com For evaluation only. wpatruje siÄ™ w okno i blednie na twarzy. Nic nie powiedziaÅ‚a. ðWreszcie odwróciÅ‚ siÄ™ do niej i powiedziaÅ‚ zdecydowanym gÅ‚osem. - To caÅ‚y czas byÅ‚a Sinjun. Moja siostrzyczka bawiÅ‚a siÄ™ w ducha. ChciaÅ‚a troszkÄ™ namieszać, zabawić siÄ™ naszym kosztem. ðAlexandra krÄ™ciÅ‚a gÅ‚owÄ…. OtwieraÅ‚a usta, chcÄ…c coÅ› powiedzieć, ale Douglas jÄ… uprzedziÅ‚. ·ð ð Tak, to byÅ‚a Sinjun, nic wiÄ™cej, żaden duch. Istota ludzka, nie żaden fantom, nie twór umysÅ‚u. Tak, to prawda, to bardzo ważne. Powiedz, że to rozumiesz. ·ð ð Rozumiem. ðPocaÅ‚owaÅ‚ jÄ… i powiedziaÅ‚, patrzÄ…c na perukÄ™ i sukniÄ™: - PostanowiÅ‚em nie mówić o tym Sinjun. Nie mam ochoty wysÅ‚uchiwać jej zaprzeczeÅ„ i protestów. ChcÄ™, żeby wszystko przeszÅ‚o. Nie sprzeczaj siÄ™ ze mnÄ…, już zdecydowaÅ‚em. Rozumiesz? ·ð ð Rozumiem. ·ð ð W przeciwieÅ„stwie do moich przodków, nigdy nie napiszÄ™ o tej osÅ‚awionej Dziewicy, niezależnie od tego, że czasami okazywaÅ‚a siÄ™ bardzo pomocna, oczywiÅ›cie jako twór mojego umysÅ‚u, nic innego. SpalÄ™ ten strój i duch przestanie skÅ‚adać nam wizyty. Koniec. Już nikt nie bÄ™dzie jej opisywaÅ‚ w swoich pamiÄ™tnikach. Tak musi być. Nie przyjmujÄ™ sprzeciwów. Rozumiesz? ·ð ð Rozumiem. ·ð ð Dobrze. - PocaÅ‚owaÅ‚ jÄ… i wyszedÅ‚. PatrzyÅ‚a za nim, uÅ›miechniÄ™ta. PokrÄ™ciÅ‚a gÅ‚owÄ… i wróciÅ‚a do robótki.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkwiatpolny.htw.pl
|
|
Cytat |
Dobre pomysły nie mają przeszłości, mają tylko przyszłość. Robert Mallet De minimis - o najmniejszych rzeczach. Dobroć jest ważniejsza niż mądrość, a uznanie tej prawdy to pierwszy krok do mądrości. Theodore Isaac Rubin Dobro to tylko to, co szlachetne, zło to tylko to, co haniebne. Dla człowieka nie tylko świat otaczający jest zagadką; jest on nią sam dla siebie. I z obu tajemnic bardziej dręczącą wydaje się ta druga. Antoni Kępiński (1918-1972)
|
|