|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
odnalazły swoje szczęście podczas Balu Kopciuszka. Co w tym złego? Palce Rafe'a wystukały jakąś dziwną melodię na jej ramieniu. - Bo nic by z tego nie wyszło, mi alma - rzekł. - Chcesz zdobyć jakiegoś obcego mężczyznę, nie mając mu nic do zaofe rowania? - Nie rozumiem. - Spojrzała na niego ze zdumieniem. - O co ci chodzi? - Nie rozumiesz? - Spojrzał znacząco. - Twoje serce wciąż należy do mnie. - Nie! - Mnie nie oszukasz. Znam prawdę. Jak mogła ulec od jednego pocałunku? Nie była w stanie dłużej wytrzymać jego obecności. - Puść mnie, Rafe - poprosiła, wiedząc, że to na próżno. Było jasne, że podjął już decyzję dotyczącą ich przyszłości. - Nie mogę - odparł, potwierdzając jej najgorsze przypusz czenia. - Nie mogę dopuścić, żebyś wyszła za innego. To byłoby nieuczciwe i ten człowiek znienawidziłby cię za to. Zdajesz sobie z tego sprawę? Pokręciła głową, nie mogąc wydobyć żadnego dzwięku. Anula43&Irena scandalous - Posłuchaj - nalegał. - To nie było zaplanowane. Kiedy tu przyszedłem, nie myślałem, że spojrzę na ciebie i poczuję to, co czuję. Czy ty odbierasz to inaczej? - Nie - przyznała. - Jestem pewna, że nie przyszedłeś na bal tylko dlatego, iż wciąż byłeś we mnie zakochany. - Podobnie jak ty, założyłem, że znajdę sobie kogoś innego, bo między nami dawno wszystko się skończyło. - Kwaśna mina potwierdzała jego słowa. - Jednak to nieprawda. Wciąż łączy nas uczucie. Azy zakręciły się w oczach Elli. - I co teraz? - To bardzo proste. Odbędziemy taką samą drogę, jak po zostali goście w podobnej sytuacji. Pobierzemy się. Mówił bardzo przekonująco, ale wciąż nie brała tego poważ nie. Zacisnęła dłonie na jego muskularnych ramionach. Biła z niego magiczna, niepohamowana moc, ona stanowiła jedynie kruchą przeszkodę. Mimo to powinna zebrać wszystkie siły, by mu przeszkodzić, zapobiec czemuś, co będzie potem nie do odwrócenia. - Nie, Rafe. To się nie uda. - Uda się. Sprawa jest praktyczna i logiczna. W dodatku obiecuję... - Dotknął pieszczotliwie ustami jej warg. - Obiecu ję, że w pełni usatysfakcjonuję cię tym małżeństwem. Spuściła wzrok, by nie ulec magii jego warg. - To wszystko przerabialiśmy już w przeszłości, więc jak możesz nawet sugerować, że czeka nas wspólna przyszłość? - Bo to jest Bal Kopciuszka - odparł bezczelnie. - Noc fantazji i cudów. Wydawało mi się, że wierzysz w to. - Może z innym mężczyzną - odcięła się. - Na pewno nie z tobą, bo ty nie wierzysz w cuda. Daj im spokój. - Ale przecież tu jestem. - Przyszedłeś, bo chciałeś nam zaszkodzić... Skompromito- Anula43&Irena scandalous wać sens i cel takich imprez jak Bal Kopciuszka. Postanowiłeś narobić nam kłopotów... i chyba uda ci się. Brawo. Przycisnął jej głowę do swego ramienia. Robił to przedtem mnóstwo razy, nigdy jednak nie wypadło to w sposób tak natu ralny. Mniej było w tym geście zmysłowości, więcej pociesze nia i jeśli pocałunek Rafe'a rozbroił ją trochę, jego czułość sięgnęła o wiele głębiej. - Nie rozumiesz, amada, że nie mamy wyboru? Może i chciałaś znalezć sobie męża, ale to ci się nie uda. Twierdzisz, że wierzysz w magię tej nocy, łączącej szczęśliwe stadła. Czemu więc uważasz, że ta sama magia nie działa na nas? Czy to nie jest możliwe, niezależnie od motywów, jakie mnie tu przywiod ły, że jesteśmy sobie przeznaczeni? - Gdybyś był innym człowiekiem - uniosła głowę - mogła bym w to nawet uwierzyć. Zawsze byłam przekonana, że Bal Kopciuszka może zmienić każdego... - zawiesiła głos. Z oczu Rafe'a wyzierała czarna pustka. - Dokończ. Chciałaś powiedzieć, że taka noc może zmienić każdego, z wyjątkiem mnie. Bez mrugnięcia okiem wytrzymała jego spojrzenie. - Tak, Rafe. Z wyjątkiem ciebie. Jesteś zbyt twardy, zbyt bezwzględny i pewny siebie. Podejrzewasz wszystkich i niko mu nie ufasz, a swoje uczucia trzymasz na łańcuchu. Po raz pierwszy uśmiechnął się szczerze. - Jednak nie wymieniłaś żadnej z moich wad. Po krótkim namyśle znalazłabyś kilka. - A widzisz! - Usiłowała wyswobodzić się z jego objęć. -To, co uważam za wady, ty przyjmujesz jako zalety. - Cóż za szczęśliwy zbieg okoliczności. - Znów wtulił ją
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkwiatpolny.htw.pl
|
|
Cytat |
Dobre pomysły nie mają przeszłości, mają tylko przyszłość. Robert Mallet De minimis - o najmniejszych rzeczach. Dobroć jest ważniejsza niż mądrość, a uznanie tej prawdy to pierwszy krok do mądrości. Theodore Isaac Rubin Dobro to tylko to, co szlachetne, zło to tylko to, co haniebne. Dla człowieka nie tylko świat otaczający jest zagadką; jest on nią sam dla siebie. I z obu tajemnic bardziej dręczącą wydaje się ta druga. Antoni Kępiński (1918-1972)
|
|