|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
serca. Po chwili odezwał się zdławionym z emocji głosem: Moją kochana! Mój skarbie! Moja mała druż-ko\ Myślałem, że już nigdy cię nie odnajdę! Przeżywałam katusze... kiedy się rozstaliśmy wyszeptała. Ale teraz trzymam cię w ramionach i, Boże, tak bardzo cię kocham! Książę spojrzał na jej zwróconą ku górze twarz, po czym delikatnie, jakby całkowicie nad sobą panując, pochylił głowę i dotknął ustami jej warg. Pocałował ją najpierw z taką czułością, że dziewczynie napłynęły do oczu łzy. Potem, gdy jej wargi stały się miękkie i uległe, przycisnął ją do siebie jeszcze mocniej. Całował ją teraz bardziej natarczywie, zabójczo. Była w tym jakby prośba, by oddała mu swe serce i dzieliła z nim duszę. Lokita odbierała to o wiele intensywniej niż całe piękno tańca i duchowe wzloty, które odczuwała słuchając muzyki. Narastał w nich obojgu jakby palący, słoneczny żar. Było to tak zniewalające, tak cudowne i wspaniałe, że Lokita miała wrażenie, iż światło, które między nimi rozbłysło, oślepiają i przenika w głąb ciała, ogarniając ich oboje. To miłość pomyślała, całym swym jestestwem wychodząc naprzeciw pragnieniom księcia. Czuła, jak każdy jej nerw tętni intensywnym aż do bólu zachwytem i radością. Kocham cię! Kocham! Miała ochotę głośno wykrzykiwać te słowa, skakać, tańczyć w uniesieniu i zachwycie. Ale książę nadal więził ją w ramionach i całował z dziką namiętnością, jak człowiek zmartwychwstały do życia. Kiedy podniósł głowę, ujrzała w jego oczach zdumienie i zrozumiała, że czuje to samo co ona. Czy to prawda, że tu jesteś, że stoisz obok mnie, że mogę cię... dotknąć? zapytał niepewnym głosem. To prawda... odparła. Powiedz mi, co czujesz. Kocham cię! Nie wiedziałam, że miłość może być tak cudowna... tak doskonała... jak muzyka... i światło., Zwiatło, które mi przyniosłaś, moja drużko powiedział książę. Potem znowu zaczął ją całować: policzki, usta, pulsującą z emocji żyłkę na jej szyi i jeszcze raz usta... Upłynęło sporo czasu, zanim pociągnął Lokitę w kierunku sofy i usiedli obok siebie. Obejmował ją ciągle ramionami, jakby się bał, że mu ucieknie. Czy Hugo powiedział ci, co zaplanowaliśmy? zapytał. Mamy się... pobrać odparła Lokita drżącym z podniecenia głosem. Ale trzeba zachować to w tajemnicy. Tak, trzeba zachować to w tajemnicy powtórzył książę. Ważne, że będziesz moja, moja! Będziesz częścią mego serca i duszy, jak było nam zawsze przeznaczone. Mówiłeś to, gdy... rozmawialiśmy po raz pierwszy. Mówiłem szczerze - stwierdził książę. Kiedy uciekłaś, nie zjawiając się na przyjęciu, trudno, bardzo trudno było mi uwierzyć, że cię nie straciłem, moja kochana, ale los znowu nas złączył i tylko to się liczy. Czy... przyjęcie się... udało? zapytała ze smutkiem Lokita. Bez ciebie było żałosną farsą. Przykro mi... Będziesz miała tysiąc przyjęć powiedział. Jakie sobie zażyczysz, ale na razie chcę tylko twojego towarzystwa. Ja... ja też... tego pragnę... wyszeptała Lokita. Przyciągnął ją bliżej do siebie, pieszcząc dłońmi i dotykając wargami delikatnego policzka. Potem rzekł z wysiłkiem: Muszę ci powiedzieć, co zaplanowaliśmy. Pobierzemy się za godzinę i pomyślałem, gwiazdo mojego życia, mój spełniony śnie, że zostaniemy tu na noc. Jeśli tak sobie życzysz... odparła Lokita. Wiesz, że chcę... robić to, co się tobie podoba. Ty mi się podobasz odparł z ożywieniem książę. Wszystko w tobie podoba mi się, zachwyca mnie i oczarowuje. Pragnę tylko tego, by: do końca życia móc cię uszczęśliwiać, uzmysławiać ci, jak bardzo jesteś mi potrzebna, jak całkowicie do siebie należymy. Lokita wydała pełen rozkoszy pomruk, przytulając twarz do jego szyi. Ucałował jej włosy, po czym rzekł:
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkwiatpolny.htw.pl
|
|
Cytat |
Dobre pomysły nie mają przeszłości, mają tylko przyszłość. Robert Mallet De minimis - o najmniejszych rzeczach. Dobroć jest ważniejsza niż mądrość, a uznanie tej prawdy to pierwszy krok do mądrości. Theodore Isaac Rubin Dobro to tylko to, co szlachetne, zło to tylko to, co haniebne. Dla człowieka nie tylko świat otaczający jest zagadką; jest on nią sam dla siebie. I z obu tajemnic bardziej dręczącą wydaje się ta druga. Antoni Kępiński (1918-1972)
|
|