|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ściągnąć go z powrotem& chociaż gdybyśmy tak zrobili, to kto, mówiłby do nas z nieba? Nie, zdecydował nauczyciel. Zciąganie go na Ziemię to niedobry pomysł, bo w ten sposób dowiedziałby się, że już nigdy nie poleci w kosmos. Po tylu latach z pewnością już na poły oszalał od siedzenia w tym pudle i chciałby się z niego wydostać. Schwycił koszyk z grzybami i ruszył szybko w kierunku Point Reyes Station, gdzie było jedyne radio ich jedyny kontakt z zamkniętym w satelicie Waltem Dangerfieldem, a przez niego ze światem zewnętrznym. Obsesjonaci żyją w świecie, w którym wszystko się rozpada mówił doktor Stockstill. To daje im wspaniałą możliwość intuicyjnego wnikania w istotę rzeczy. Spróbuj to sobie wyobrazić. W takim razie wszyscy jesteśmy obsesjonatami odparła Bonny Keller ponieważ właśnie coś takiego dzieje się na naszych oczach& prawda? Uśmiechnęła się do niego, a on nie mógł jej nie odpowiedzieć tym samym. Możesz się śmiać powiedział ale psychiatria jest potrzebna. Może nawet bardziej niż przedtem. Absolutnie nie sprzeciwiła się Bonny. Nie jestem pewna, czy była potrzebna nawet wtedy, chociaż w tamtych czasach byłam o tym przekonana. Jak sam dobrze wiesz, miałam na tym punkcie obsesję. June Raub majstrowała przy radiu stojącym w drugim końcu dużego pokoju. Proszę o ciszę powiedziała. Zaraz będziemy go odbierać. Odezwał się nasz autorytet, pomyślał Stockstill, a my robimy to, co nam każe. I pomyśleć, że przed Katastrofą była ledwie maszynistką w miejscowej filii Bank of America. Bonny zmarszczyła brwi i już miała odpowiedzieć coś pani Raub, lecz nagle pochyliła się w stronę Stockstilla. Wyjdzmy na zewnątrz. Zaraz przyjdzie George z Edie. No chodz. Złapała go za ramię i pociągnęła między siedzącymi na krzesłach ludzmi w kierunku drzwi. Doktor Stockstill znalazł się nagle na ganku przed budynkiem. Ta June Raub odezwała się Bonny jest cholernie arogancka. Spojrzała na przebiegającą obok Foresters Hall drogę, najpierw w jedną, a potem w drugą stronę. Nie widzę mojego męża i córki; nie widzę nawet naszego znakomitego nauczyciela. Austurias chodzi oczywiście po lesie i zbiera muchomory, żeby nas wszystkich wytruć. A co zamierza Hoppy, to Bóg tylko raczy wiedzieć. Pewnie znów grzebie przy jakimś bezsensownym dziwadle. Bonny zamyśliła się. Stała w półmroku póznego popołudnia i w tej chwili wydała się Stockstillowi szczególnie pociągająca: była ubrana w wełniany sweter i uszytą ręcznie spódnicę; płomiennie rude włosy miała związane w kok. Co za wspaniała kobieta, pomyślał. Szkoda, że już kogoś ma. A potem mimo woli przyszła mu do głowy nieco złośliwa myśl, że to tylko kolejny mężczyzna z całego korowodu kandydatów. Idzie mój najukochańszy mąż powiedziała Bonny. Udało mu się wyrwać z kieratu szkolnych zajęć. A oto i Edie. Na drodze pojawiła się drobna sylwetka kierownika szkoły podstawowej, który trzymał za rękę idącą obok miniaturę Bonny Keller małą rudowłosą dziewczynkę o żywych, inteligentnych, wyjątkowo ciemnych oczach. Kiedy podeszli bliżej, George uśmiechnął się na powitanie. Zaczęło się już? zapytał. Jeszcze nie odparła Bonny. To dobrze, bo Bill nie znosi, kiedy się spózniamy na audycję. Bardzo się denerwuje. Kto to jest Bill? zapytał ją doktor Stockstill. Mój brat odparła Edie spokojnie, z całą godnością, na jaką stać siedmioletnią dziewczynkę. Nie wiedziałem, że Kellerowie mają dwoje dzieci, pomyślał Stockstill ze zdziwieniem. Zresztą nie było tu oprócz Edie żadnego innego dziecka. A gdzie jest Bill? zapytał. Ze mną odparła Edie. Jak zawsze. Nie zna pan Billa? Wyimaginowany towarzysz zabaw wyjaśniła Bonny, wzdychając ciężko. Wcale nie wyimaginowany sprzeciwiła się jej córka. No dobrze ustąpiła z irytacją Bonny. Prawdziwy. Poznaj Billa zwróciła się do doktora. To brat mojej córki. Przez krótką chwilę na twarzy Edie widać było skupienie. Bill cieszy się, że mógł pana w końcu poznać, panie doktorze powiedziała. Pozdrawia pana. Stockstill zaśmiał się. Powiedz mu, że też się cieszę. Idzie Austurias rzekł George, pokazując palcem. I niesie ze sobą kolację dodała Bonnny grobowym głosem. Dlaczego nie nauczy nas zbierać grzybów? Przecież w końcu jest naszym nauczycielem, a nauczyciele są po to, żeby uczyć innych. Muszę ci się przyznać, George, że czasami się zastanawiam, czy ktoś, kto& Gdyby nas tego nauczył powiedział doktor Stockstill to zjedlibyśmy wszystkie grzyby od razu. Zdawał sobie sprawę, że pytanie Bonny było czysto retoryczne. Mimo że im się to nie podobało, wszyscy szanowali to, że Austurias zachowuje sekretną wiedzę dla siebie miał prawo nie dzielić się z nikim swoimi wiadomościami na temat grzybów. Każdy z nich miał jakiś własny zasób wiadomości, z którego korzystał. Inaczej by nie przeżyli, pomyślał. Dołączyliby do olbrzymiej większości leżących pod ich stopami, milczących zmarłych; do milionów ludzi, których można było uważać za szczęściarzy lub pechowców w zależności od punktu widzenia. Czasami odczuwał potrzebę pesymizmu i w takie dni myślał, że zmarli mieli szczęście. Pesymizm jednak nie gościł nigdy długo w duszy doktora Stockstilla, a już na pewno nie w tej chwili, kiedy stał w cieniu obok Bonny Keller, tak blisko, że wystarczyło tylko wyciągnąć rękę żeby jej dotknąć& tego jednak nie mógł zrobić. Dostałbym od niej prztyczka w nos, pomyślał. I to mocnego. A na dodatek usłyszałby ich George, jakby prztyczek od Bonny nie wystarczył. Zachichotał. Bonny spojrzała na mego podejrzliwie. Przepraszam powiedział. Myślałem o takich tam głupstwach. Pan Austurias podszedł do nich wielkimi krokami, twarz miał czerwoną z wysiłku. Wejdzmy wysapał. Bo się spóznimy na audycję Dangerfielda. Przecież wie pan, jak to się skończy powiedział Stockstill. Wie pan, że Mildred do niego wróci i zamieni jego życie w pasmo udręki. Zna pan tę powieść tak samo dobrze jak ja, jak wszyscy. Chciało mu się śmiać, kiedy widział, jak bardzo nauczyciel się przejmuje. Ja dzisiaj nie będę słuchać oświadczyła Bonny. Nie znoszę, jak June Raub mnie ucisza. Stockstill spojrzał na nią. W przyszłym miesiącu ty możesz zostać przewodniczącą. Sądzę, że June potrzebuje psychoanalityka orzekła Bonny. Jest taka agresywna, taka męska; to nie jest normalne. Powinieneś pogadać z nią w cztery oczy i poświęcić jej parę godzin. Znowu podsyłasz mi pacjenta? Ciągle nie mogę zapomnieć tego ostatniego. Stockstillowi niełatwo było o nim zapomnieć, ponieważ spotkał się z nim tego dnia, kiedy nad zatoką zrzucono bombę. To już tyle lat, pomyślał. W innym życiu, jakby powiedział Hoppy Harrington. Mogłeś mu pomóc rzekła Bonny gdybyś miał okazję go leczyć, ale po prostu nie było na to czasu. Miło, że mnie podnosisz na duchu powiedział z uśmiechem. A właśnie, doktorze wtrącił się Austurias. Miałem dzisiaj okazję zaobserwować, jak nasz mały fokomelik zachowywał się w bardzo dziwny sposób. Chciałem zasięgnąć pana opinii na jego temat, skoro nadarza się okazja. Nie wiem, co o nim sądzić, muszę przyznać& a jednocześnie zaciekawia mnie& Hoppy z całą pewnością ma zdolność przetrwania w pozornie beznadziejnym położeniu. To dla nas bardzo pocieszające, jeśli pan wie, co mam na myśli. Jeżeli udaje się to Hoppy emu&
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkwiatpolny.htw.pl
|
|
Cytat |
Dobre pomysły nie mają przeszłości, mają tylko przyszłość. Robert Mallet De minimis - o najmniejszych rzeczach. Dobroć jest ważniejsza niż mądrość, a uznanie tej prawdy to pierwszy krok do mądrości. Theodore Isaac Rubin Dobro to tylko to, co szlachetne, zło to tylko to, co haniebne. Dla człowieka nie tylko świat otaczający jest zagadką; jest on nią sam dla siebie. I z obu tajemnic bardziej dręczącą wydaje się ta druga. Antoni Kępiński (1918-1972)
|
|