|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
jezior. PoÅ‚ożone sÄ… tarasowo na dÅ‚ugoÅ›ci siedmiu kilometrów, a poÅ‚Ä…czone dziewięćdziesiÄ™cioma dwoma wodospadami i kaskadami. AÄ…czny spadek terenu wynosi sto pięćdziesiÄ…t sześć metrów. O rany, to jak PaÅ‚ac Kultury! No pewnie coÅ› koÅ‚o tego. SÅ‚uchaj dalej. W parku można spacerować po drewnianych mostach, rozpiÄ™tych na dÅ‚ugoÅ›ci osiemnastu kilometrów. Jeziora powstaÅ‚y na skutek dÅ‚ugotrwaÅ‚ego procesu erozji równiny zbudowanej ze skaÅ‚ wapiennych i dolomitów. Rzeka wypÅ‚ukaÅ‚a dolomit, a w bardziej podatnych skaÅ‚ach wapiennych utworzyÅ‚a zapadliny. Z powodu nieustannie wytrÄ…cajÄ…cych siÄ™ zwiÄ…zków wapnia, niecki jezior niepowtarzalnie lÅ›niÄ… bielÄ…. ZresztÄ…, każdy przedmiot wrzucony do wody szybko pokrywa siÄ™ biaÅ‚Ä… powÅ‚okÄ… i kamienieje. WytrÄ…cajÄ…ce siÄ™ zwiÄ…zki mineralne oraz niektóre gatunki mchów stale powiÄ™kszajÄ… Å›ciany rozdzielajÄ…ce jeziora. Czasami nacisk wody powoduje, że te Å›cianki zaÅ‚amujÄ… siÄ™ i wtedy caÅ‚ość zabawy zaczyna siÄ™ od poczÄ…tku. Wokół jezior panuje mikroklimat, szczególnie sprzyjajÄ…cy mchom i porostom, co powoduje, że osiÄ…gajÄ… rozmiary niespotykane gdzie indziej. Brzmi niezle, ale muszÄ™ ci przerwać. Chyba jesteÅ›my. Faktycznie, chwilÄ™ temu minÄ™liÅ›my tablicÄ™ Plitvi%0Å„ka Jezera Nacionalni Park z dużą strzaÅ‚kÄ… w lewo. No to szukajmy jakiegoÅ› hotelu! Majka wyraznie siÄ™ ożywiÅ‚a. WyglÄ…daÅ‚o na to, że hoteli w okolicy byÅ‚o pod dostatkiem. WjechaliÅ›my na parking jednego z nich. Obydwoje oceniliÅ›my, że wyglÄ…da niezle i z werwÄ… ruszyliÅ›my do recepcji. WeszliÅ›my i od razu uznaliÅ›my, że musimy poczekać. DÅ‚uższÄ… chwilÄ™. Pod recepcjÄ… kÅ‚Ä™biÅ‚ siÄ™ tÅ‚um. Akurat jakaÅ› grupa turystów wysypaÅ‚a siÄ™ z autokaru. Mieli wielkie walizki i robili nieprawdopodobnie dużo haÅ‚asu. GÅ‚odny jeszcze nie jestem, ale napić czegoÅ›, to bym siÄ™ napiÅ‚. No to chodz. I tak musimy poczekać. No to poczekaliÅ›my przy filiżance kawy na wzmocnienie i butelce wody mineralnej na ugaszenie pragnienia. Oboje mieliÅ›my ochotÄ™ na coÅ› mocniejszego, ale postanowiliÅ›my z tym jeszcze chwilÄ™ poczekać. Jakże sÅ‚usznie! Kiedy pod recepcjÄ… troszkÄ™ przejaÅ›niaÅ‚o, ruszyliÅ›my zaÅ‚atwiać sobie pokój. To byÅ‚o jak dejà vu. DokÅ‚adnie tak samo jak w Lublanie ani jednego wolnego miejsca. Niezrażeni ruszyliÅ›my do nastÄ™pnego hotelu. Powtórka. Wokół byÅ‚o ich dużo, ale już w drugim recepcjonistka zlitowaÅ‚a siÄ™ nad nami. Możecie dalej nie szukać. Nic nie ma w żadnym z tych hoteli. Jedyne, na co możecie liczyć, to jakaÅ› kwatera prywatna. ZdÄ™bieliÅ›my, ale nie namyÅ›laliÅ›my siÄ™ dÅ‚ugo. ZresztÄ…, nie mieliÅ›my wyjÅ›cia. Recepcjonistka obiecaÅ‚a podać nam namiary na jakiÅ› wolny pokój, ale dopiero za czterdzieÅ›ci minut. Nie mieliÅ›my ochoty na kolejnÄ… kawÄ™, a gÅ‚odni ciÄ…gle jeszcze nie byliÅ›my. PoszliÅ›my zatem na spacer. OkazaÅ‚o siÄ™, że do bramy parku byÅ‚o jakieÅ› trzysta metrów. Okolica piÄ™kna, żeby nie powiedzieć przepiÄ™kna. Zadbane alejki, poÅ›ród starannie utrzymanych rabat, robiÅ‚y wrażenie. Do tego jeszcze wielkie, stare drzewa jak pomniki przyrody. DoszliÅ›my do alei prowadzÄ…cej wprost do bram parku, który obsÅ‚uga wÅ‚aÅ›nie szykowaÅ‚a do zamkniÄ™cia. PrzemknÄ…Å‚ przed nami elektryczny wózek i wjechaÅ‚ za bramÄ™, która wprawdzie zaraz siÄ™ zamknęła, ale i tak uchyliÅ‚a rÄ…bka raju widoków. A przecież to byÅ‚a dopiero namiastka. Już siÄ™ cieszÄ™ na jutrzejsze krajobrazy. Majka robiÅ‚a dobrÄ… minÄ™ do zÅ‚ej gry. Przecież nie wiedzieliÅ›my, jakie warunki czekajÄ… nas w owej prywatnej kwaterze. Dalej pozostaÅ‚a kwestia braku chociażby szczoteczki do zÄ™bów. Ja milczaÅ‚em, bo myÅ›l o nadchodzÄ…cej nocy napawaÅ‚a mnie dreszczem. WróciliÅ›my do hotelu, pani w recepcji podaÅ‚a nam adres i udzieliÅ‚a dokÅ‚adnych instrukcji, jak dojechać we wskazane miejsce. PoradziÅ‚a też, gdzie najlepiej zaopatrzyć siÄ™ w mydÅ‚o, grzebieÅ„ i pastÄ™ do zÄ™bów. PostÄ…piliÅ›my zgodnie z jej instrukcjami. W malutkim wielobranżowym sklepiku kupiliÅ›my dwie szczoteczki i pastÄ™ do zÄ™bów, paczkÄ™ papieru toaletowego, opakowanie chusteczek higienicznych, szampon do wÅ‚osów (zamiast mydÅ‚a, bo nie byÅ‚o), dwa jogurty na kolacjÄ™, puszkÄ™ tuÅ„czyka i dwie buÅ‚ki. Niewiele wiÄ™cej w tym sklepiku byÅ‚o. RuszyliÅ›my szukać kwatery. Plan mieliÅ›my narysowany na kartce i wyglÄ…daÅ‚o na to, że jest narysowany dosyć dokÅ‚adnie. Tak przynajmniej sÄ…dziliÅ›my po tym, jak Å‚atwo znalezliÅ›my sklep. Na sklepie jednak Å‚atwość siÄ™ skoÅ„czyÅ‚a, może dlatego, że staÅ‚ przy głównej drodze i trudno go byÅ‚o przeoczyć. Wskazówki dotyczÄ…ce lokalizacji poszukiwanej przez nas kwatery nie byÅ‚y już tak jasne, co po pół godzinie dotarÅ‚o do nas z caÅ‚Ä… jaskrawoÅ›ciÄ…. Do owej kwatery miaÅ‚o siÄ™ bowiem jechać kwadrans, a my ciÄ…gle nie potrafiliÅ›my jej odnalezć. Majka wpadÅ‚a na skÄ…dinÄ…d Å›wietny plan, żeby zapytać o drogÄ™ w sklepie, ale przez ten czas sklep zostaÅ‚ zamkniÄ™ty. Wokół ani żywej duszy. WjechaliÅ›my w koÅ„cu na teren jakichÅ› ogródków dziaÅ‚kowych. Już mieliÅ›my zawracać, kiedy zauważyliÅ›my Å›wiateÅ‚ko. JezdziliÅ›my ponad godzinÄ™ i mieliÅ›my serdecznie dosyć przygód jak na jeden dzieÅ„. Ledwie pomyÅ›laÅ‚em o OÅ›le, który uprzedzaÅ‚ Shreka, żeby nie szedÅ‚ w stronÄ™ Å›wiatÅ‚a, a już jechaliÅ›my w jego stronÄ™. OkazaÅ‚o siÄ™, że tam jest mnóstwo Å›wiateÅ‚. Te dziaÅ‚ki po ostatniej wojnie staÅ‚y siÄ™ oficjalnym, caÅ‚orocznym schronieniem dużej grupy uchodzców, którzy w tych skromnych warunkach usiÅ‚owali nadać swojemu życiu rys normalnoÅ›ci. OkazaÅ‚o siÄ™ także, że jedna z tych dacz to poszukiwany przez nas adres. Nie mieliÅ›my już siÅ‚y ani siÄ™ Å›miać, ani pÅ‚akać, chociaż obydwa zachowania można by uznać za stosowne. Zmiać siÄ™, że wreszcie możemy wysiąść z samochodu, i pÅ‚akać, że mamy nocować w drewnianym, wiatrem podszytym domku, nazywanym szumnie kwaterÄ… prywatnÄ…. Na zewnÄ…trz byÅ‚o chÅ‚odno, okoÅ‚o piÄ™ciu stopni, wiaÅ‚ wiatr. PrzywitaliÅ›my siÄ™ z gospodarzami i usiedliÅ›my w kuchni zaproszeni na herbatÄ™. Tam opowiedzieli nam w skrócie, jak im siÄ™ tu żyje, że miaÅ‚o to być tymczasowe schronienie, że zimÄ… jest bardzo ciężko. PodziÄ™kowaliÅ›my, wróciliÅ›my do auta i z naszymi skromnymi zakupami zaczÄ™liÅ›my wchodzić na górÄ™. W poÅ‚owie schodów dogoniÅ‚a nas gospodyni. MówiÅ‚a coÅ› bardzo szybko, wiÄ™c nie potrafiliÅ›my siÄ™ porozumieć. PociÄ…gnęła MajkÄ™ za rÄ™kÄ™, znowu do kuchni. Tam starsza córka naszej gospodyni w miarÄ™ skÅ‚adnym angielskim wytÅ‚umaczyÅ‚a nam, że przed chwilÄ… jej matka otrzymaÅ‚a wiadomość o Å›mierci swojej siostry. NagÅ‚ej i chyba tragicznej. PowiedziaÅ‚a nam także, że matka zdecydowaÅ‚a siÄ™ natychmiast jechać do rodziny siostry. Dlatego też nie możemy u nich nocować i nie potrafiÄ… nam pomóc ani wskazać żadnego innego adresu. RozdziaÅ‚ 25. DÅ‚uga noc Tak oto, po dÅ‚ugich poszukiwaniach i zawiedzionych nadziejach na wygodne Å‚oże, znalezliÅ›my siÄ™ na bruku. ByÅ‚a noc. Chodzić po chorwackich domach po nocy z pytaniem o nocleg nie wydawaÅ‚o nam siÄ™ najlepszym pomysÅ‚em. OdwiedziliÅ›my wszystkie hotele i pensjonaty, jakie tylko zauważyliÅ›my po drodze i w żadnym nie byÅ‚o ani jednego wolnego miejsca. WróciliÅ›my wiÄ™c pod hotel, w którym nie byÅ‚o już
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkwiatpolny.htw.pl
|
|
Cytat |
Dobre pomysły nie mają przeszłości, mają tylko przyszłość. Robert Mallet De minimis - o najmniejszych rzeczach. Dobroć jest ważniejsza niż mądrość, a uznanie tej prawdy to pierwszy krok do mądrości. Theodore Isaac Rubin Dobro to tylko to, co szlachetne, zło to tylko to, co haniebne. Dla człowieka nie tylko świat otaczający jest zagadką; jest on nią sam dla siebie. I z obu tajemnic bardziej dręczącą wydaje się ta druga. Antoni Kępiński (1918-1972)
|
|