|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wolnego. Teraz jednak uśmiechnął się do niej skoro się spotkaliśmy, może pozwolisz się zaprosić na herbatę do hotelu? Z przyjemnością. Ale mój rower... To żaden problem! Schowam go do bagażnika. Och, nie! To świętokradztwo. W takim razie poproszę kierowcę szpitalnej furgonetki, żeby go jutro przywiózł do Lodge. I tak stale kursują na tej trasie. Jeśli jesteś tego pewien, to zgoda. Jestem. No to chodzmy zażyć odrobiny luksusu! Dopiero wewnątrz zorientowała się, że hotel jest naprawdę elegancki. Dyskretna wnęka, adamaszkowy obrus i srebrna zastawa na stole tworzyły atmosferę, w której z apetytem zjedli maleńkie kanapki z pasztetem z gęsich wątróbek i anchois, a potem wypili herbatę z dodatkiem pysznych, rozpływających się w ustach ciasteczek. , Peter opowiadał o swoich doświadczeniach za granicą, a pózniej, ku jej zdumieniu, przeszedł na tematy bardziej osobiste. Tylko wyraz oczu ujawniał prawdziwe uczucia mężczyzny, który, rozparty wygodnie na krześle, z kamiennym spokojem na twarzy mówił o ukochanej niegdyś dziewczynie. Miała na imię Marika i też pracowała dla Czerwonego Krzyża. Byliśmy bardzo szczęśliwi. Pochodziła z lekarskiej rodziny, ale miała wykształcenie muzyczne i z zawodu była wiolonczelistką. Grała muzykę klasyczną i od czasu do czasu, jeśli to było możliwe, dawała koncerty. Głównie jednak chciała pomagać innym w tych trudnych czasach i pracowała w Czerwonym Krzyżu trochę zajmowała się udzielaniem pierwszej pomocy, ale w zasadzie robiła wszystko, co tylko potrafiła. Zginęła razem z rodzicami pod gruzami budynku, który został zbombardowany. Miała jeszcze siostrę, ale niewiele o niej mówiła. Laura patrzyła na Petera, coraz lepiej rozumiejąc jego dotychczasowe zachowanie. Nagłe wybuchy irytacji, milczenie, którym czasami odcinał się od reszty świata, i nagłe przypływy życzliwości, kiedy to był przesadnie wrażliwy na potrzeby innych wszystko to teraz nabierało nowego sensu. Tak mi przykro, Peter, nie miałam pojęcia... powiedziała cicho. Nie byłabym jednak uczciwa nie mówiąc ci, że robiłeś wrażenie człowieka obarczonego niewidzialnym ciężarem. Myślałam, że to dlatego, że napatrzyłeś się na umieranie i wojnę. Częściowo tak, ale najbardziej wstrząsnęła mną śmierć Mariki, a teraz jedyne, co nas wciąż łączy, to moja miłość do muzyki... Urwał, jednak po chwili odezwał się znowu żywszym tonem: Nie zrozum mnie zle, proszę. Nie mam zamiaru żyć przeszłością. To niezwykłe, ale ty też masz ogromne wyczucie muzyki. Kiedy po raz pierwszy usłyszałem, jak grasz w jego ciemnych oczach pojawił się błysk stwierdziłem, że w twojej muzyce jest coś szczególnego, coś wyjątkowego i dlatego musisz robić to dalej. Potem rozmawiali o książkach i teatrze, a także o cudownej przyrodzie północnej Anglii. Kiedy dojeżdżali do Lodge, Laura pomyślała z żalem, że czas zbyt szybko mija. Ciemność i drobny deszczyk, który znów zaczął mżyć, wzmogły jej poczucie samotności we dwoje. Peter zatrzymał samochód i kiedy odwrócił się, by na nią spojrzeć, jego twarz, choć ukryta w cieniu, wydawała się w nikłym świetle gwiazd bardziej delikatna i łagodna. Dziękuję ci, Lauro. To była najprzyjemniejsza wyprawa, na jakiej byłem. Mam nadzieję, że tobie też było miło. Dziękuję ci, Peter powiedziała z uśmiechem. Kiedy ją objął, nie była w stanie się oprzeć; właściwie od dawna za tym tęskniła. Serce biło jej szybko, a wargi odpowiedziały na jego pocałunek, który przypieczętował ich przyjazń mógł bowiem tylko to oznaczać, jak powiedziała sobie w duchu. Nie każda dziewczyna tak uprzejmie słuchałaby moich narzekań, Lauro. Uśmiechnął się i powoli opuścił ramiona, jakby chciał przerwać narosłe między nimi napięcie. Twoja przyjazń wiele dla mnie znaczy. Jeszcze raz dziękuję. Te słowa upewniły ją, że nie miał zamiaru wywoływać w niej tak namiętnej reakcji. Zażenowana otworzyła drzwi i wysiadła, nie zauważając, że Peter zdążył już podejść, by jej w tym pomóc. Mam nadzieję, że przyjemnie spędzisz resztę wieczoru. Ja muszę wrócić na oddział i sprawdzić, jak czuje się Tiki, więc do jutra. Spojrzał jej w oczy i szybko odwróciwszy się, usiadł za kierownicą. Nie miała najmniejszej ochoty na rozmowę z kimkolwiek, więc resztę wieczoru spędziła samotnie, przeżywając na nowo całe spotkanie. Nigdy nie zapomni tej wyprawy, a zwłaszcza tego pocałunku. Dopiero następnego dnia Laura przypomniała sobie, że wcześniej przyjęła propozycję Petera, aby wybrać się kiedyś na koncert do Inverness. Przez cały dzień zresztą jej myśli krążyły wokół Petera, choć nie miała wiele okazji, by go spotkać. Panna Menzies trzymała rękę na pulsie i regularnie odbywała spotkania z personelem, nawet jeśli czasami miały
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkwiatpolny.htw.pl
|
|
Cytat |
Dobre pomysły nie mają przeszłości, mają tylko przyszłość. Robert Mallet De minimis - o najmniejszych rzeczach. Dobroć jest ważniejsza niż mądrość, a uznanie tej prawdy to pierwszy krok do mądrości. Theodore Isaac Rubin Dobro to tylko to, co szlachetne, zło to tylko to, co haniebne. Dla człowieka nie tylko świat otaczający jest zagadką; jest on nią sam dla siebie. I z obu tajemnic bardziej dręczącą wydaje się ta druga. Antoni Kępiński (1918-1972)
|
|