|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zdesperowany, bo chcę ją już przelecieć. Na serio jestem zdesperowany. Po trzecie, jej włosy pachną jabłkami. Minęło dziewięć dni odkąd Ryan i Aston rzucili mi wyzwanie, bym sprawił, żeby Maddie się we mnie zakochała, dając mi na to miesiąc. W takim tempie, nie będę potrzebował cholernego miesiąca. Ona już zaczyna ulegać i ulega szybko. Stawiam, że w ciągu dziesięciu dni pokażę im jak to się robi, a pózniej oddalę się od niej. Bo, bądzmy ze sobą szczerzy, gdybym był facetem, który się zakochuje, zakochałbym się w kimś takim jak ona. Ze względu na to ciało pełne krągłości, ogniste włosy, no i za tymi niezwykle zielonymi oczami znajduje się dziewczyna tak bardzo różniąca się od ludzi, których znam. Jestem również całkowicie pewien, że nigdy nie poznam kogoś podobnego do niej. A to jest problemem. Kiedy ona się do mnie uśmiecha, uśmiecha się szczerze. Mogę sobie wyobrazić, jak zmienia mnie w potrafiącego kochać mężczyznę. To powoduje, że jest niebezpieczna, zbyt niebezpieczna. Dlatego muszę zaciągnąć ją do łóżka, nim będzie za pózno. Maddie czyta wiadomość na komórce, mając zmarszczone brwi, gdy wychodzi zza rogu. Jej włosy ułożone są po jednej stronie ramienia, osłaniając jej twarz przed całym światem. Odchodzę z miejsca, w którym czekałem i biorę ją za rękę, odwracając w swoją stronę. Patrzy na mnie z szeroko otwartymi oczami i opiera się o moją pierś Cholera, Braden! Musisz przestać to robić. Co robić? Uśmiecham się do niej. Straszyć mnie. Wzdycha i chowa telefon. Wszystko w porządku? Odsuwam jej włosy z twarzy. Tak, to tylko mój brat. Znowu marszczy brwi i kręci głową. Nieważne. Po prostu zachowuje się jak debil. Na pewno? Kciukiem wygładzam jej zmarszczone brwi. Tak mówi entuzjastycznie. Chyba trochę aż za bardzo. Uśmiecha się, ale nie widać tego błysku, który był jeszcze wczoraj. Zabijcie mnie, jeśli w takich momentach chcę wiedzieć, co jej dolega, zamiast myśleć o pieprzeniu jej na każdy możliwy sposób. To dlatego, że ona jest przyjaciółką Megan. To wyjaśnia, dlaczego jestem wobec niej taki opiekuńczy. Oczywiście. Całuję ją i złączam nasze dłonie. Schodzimy po schodach i kierujemy się w stronę kampusowej stołówki. Nie mają tu najlepszego jedzenia na świecie, ale wiem, że za pół godziny Maddie rozpoczyna zajęcia. Przysięgam, że ona bierze każde możliwe lekcje. Podążamy za kolejką i znajdujemy mały stolik w rogu. Zdążyłem już zauważyć, że ona nie lubi być w centrum uwagi. Bierze jedzenie, ale nawet tego nie je. Chcę z nią porozmawiać, ale nie mam pojęcia co powiedzieć. Chyba jestem najbardziej nieczułym facetem na Ziemi, ale uczucia nigdy mnie zbytnio nie interesowały. Jedyne uczucia, które coś dla mnie znaczą i są prawdziwe, to te okazywane w sypialni. Dopóki nie spoglądam w smutne oczy Maddie. Wtedy jej uczucia są bardzo, bardzo prawdziwe. Zamiast rozmowy, decyduję się na sięgniecie przez stolik i wzięcie jej ręki w swoją. Widziałem chłopaków robiących takie rzeczy w tych głupich filmach, które Megan kazała mi oglądać. Maddie podnosi wzrok i uśmiecha się do mnie smutno i ze zmartwieniem. Wyobrażam sobie, że ją trochę pocieszam. Ale skąd mam, do diabła, wiedzieć jak to zrobić? Cześć, Braden. Dziewczyna z długimi blond włosami zbliża się do mnie. Można by się w niej cudownie zatracić. Gdybym nie był w tym fałszywym związku. Cześć? odpowiadam. Jestem pewien, iż powinienem znać jej imię, ale nie nic nie przychodzi mi do głowy. Zastanawiałam się, czy jesteś dzisiaj wolny. Moglibyśmy, no wiesz, dokończyć to, co zaczęliśmy ostatnim razem? Zakręca włosy na palec i wypina biodro. Kurwa. Czemu to znowu się dzieje? Nie, przykro mi mówię, czując na sobie wzrok Maddie. Już nie jestem dostępny. Co chcesz powiedzieć przez to, że nie jesteś dostępny? Blondynka patrzy na nas. Czy
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkwiatpolny.htw.pl
|
|
Cytat |
Dobre pomysły nie mają przeszłości, mają tylko przyszłość. Robert Mallet De minimis - o najmniejszych rzeczach. Dobroć jest ważniejsza niż mądrość, a uznanie tej prawdy to pierwszy krok do mądrości. Theodore Isaac Rubin Dobro to tylko to, co szlachetne, zło to tylko to, co haniebne. Dla człowieka nie tylko świat otaczający jest zagadką; jest on nią sam dla siebie. I z obu tajemnic bardziej dręczącą wydaje się ta druga. Antoni Kępiński (1918-1972)
|
|