|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
mauga zimnym spojrzeniem. Ten człowiek miał rodzinę, przyjaciół. Kiedy to wszystko - zatoczył łuk ręką - się skończy, przyjdą, aby go odszukać. Jak myślisz, jak się poczują, kiedy zobaczą, że ktoś skrócił go o głowę ? Maug mruknął coś pod nosem i spuścił wzrok. - Musimy iść do wieży - zakomenderował wampir. - Zakładam, że tam będzie znacznie gorzej - rzekł Tom. - Pewnie tak. Tam zostały uwolnione, a zatem żniwo było największe. Jeśli dobrze myślę, to po pierwszym ataku ludzie rozpierzchli się na obrzeża Tarczy. Inni się ukryli. Teraz zombie będą miały trudności, by ich odnalezć. I chyba nie pomylę się, jeśli stwierdzę, że bliżej centrum napotkamy jeszcze więcej ożywionych nieumarłych. - Lucien spojrzał na przyjaciela. - Ty, tak jak każdy inny człowiek, jesteś najbardziej narażony na niebezpieczeństwo - przypomniał mu. - I dlatego służę za przynętę na tej rybackiej wyprawie. Potrzebujecie mnie, żeby je przyciągnąć. - Trzymaj się z tylu. My - Lucien skinął na mauga - będziemy cię osłaniać. Powinniśmy sobie poradzić. Musimy dotrzeć do wieży i powstrzymać Helde. Jeżeli to nam się uda, Tarcza przestanie działać, a wtedy ci zarażeni, lecz jeszcze nie ożywieni, pozostaną martwi. Niestety, nie możemy pomóc tym biednym duszom, które już powróciły do życia. - Nie zapomniałeś o kimś? - Zajmę się bratem, jeśli lub kiedy się pojawi. Zgaduję, że obwarował się w wieży i stamtąd ogląda swoje dzieło. Ale nic go tu już nie trzyma. Teraz, gdy kolejne zombie budzą się do życia, może przenieść się w inne miejsce. Mamy mało czasu. - Dlatego przestańmy kłapać ozorami i ruszajmy -warknął Tom. 30 Nowy wyłom w Tarczy, utworzony przez Hag dla Alexy i Treya, był mały. Stali przez chwilę przed dziurą, a potem wilkołak schylił się i szybko przeszedł na drugą stronę. Przycupnął na ugiętych nogach, czujny i gotowy, spodziewając się ataku czegoś lub kogoś. Wytężył wszystkie zmysły likantropa w nadziei, że wyczuje niebezpieczeństwo, które, był przekonany, czyha gdzieś w pobliżu. Rozpoznawał zapachy i kolory Otchłani, które miał okazję poznać podczas igrzysk demonów, lecz ludzkie ulice i inne konstrukcje widoczne wzdłuż nich wyglądały obco, zanurzone w szkarłatnym świetle. Nie dostrzegł ani jednej żywej istoty. Spojrzał na przepołowione ciało mauga i napotkał jego martwe spojrzenie. Poczuł dreszcz na widok demona i domyślił się, że biedak zginął w chwili, gdy przejście gwałtownie się zamknęło. Likantrop odwrócił się i zobaczył, że Alexa wciąż jest po drugiej stronie. Schylił się szybko i wyjrzał na zewnątrz. Dziewczyna stała wpatrzona w Hag. Stara czarodziejka leżała na ziemi, tam gdzie ją zostawili, a jej ciało drgało gwałtownie wstrząsane mocą magii, której potrzebowała do utrzymania wyłomu. - Musisz przejść, Lex, albo cały jej wysiłek pójdzie na marne. Kiedy Alexa odwróciła się do niego, zobaczył łzy płynące po jej policzkach. - Teraz! Zanim się zamknie! Skinęła głową, raz jeszcze spojrzała na czarodziejkę i dała nura w otwór. Ostatni z maugów nie dołączył do nich. Ustalili wcześniej, że zostanie i poczeka, aż Hag dokona żywota, a potem dopilnuje, żeby jej ciało zostało przewiezione do budynku Luciena. Nie trzeba go było długo namawiać. Zaraz po tym, jak Alexa wsunęła się w szczelinę, ta zamknęła się za nią. Dziewczyna bardzo boleśnie odczuła śmierć Hag. Miała wrażenie, jakby coś się zapadało, niczym ogromny budynek burzony za pomocą dynamitu, i ogarnęło ją uczucie, że coś zostało bezpowrotnie utracone, a jednocześnie uwolnione na zawsze. Młoda czarodziejka wstrzymała oddech i spojrzała na Treya, by sprawdzić, czy i on to poczuł. Było jasne, że nie, lecz wyraz jej twarzy musiał powiedzieć mu wszystko, co potrzebował wiedzieć. - Odeszła? - Tak. Alexa wzięła głęboki oddech; powiedziała sobie, że nie czas teraz opłakiwać utratę Hag. Jeszcze raz zerknęła na Tarczę, po czym skierowała swoją uwagę na Trey a. - Stało się - orzekła. - Jesteśmy tu uwięzieni. Nie wyjdziemy stąd, jeśli Kaliban i Helde nie przeniosą wieży w inne miejsce albo nie zostaną powstrzymani. Likantrop skinął głową. Wpatrywał się w dwa ciała leżące na ulicy. - O co chodzi? - zapytała Alexa. Nic nie odpowiedział i podszedł bliżej. - Treyu? - Wygląda na to, że Tom i twój ojciec nie weszli tu tak spokojnie jak my. Ciała mają odcięte głowy. To zombie. - Nie mogli odejść daleko. Chodzmy. Wampir kątem oka dostrzegł jakiś ruch i spojrzał na okno nad pracownią krawiecką. Przez szczelinę między zasłonami patrzył starzec, który zaraz wycofał się w ciemność pokoju. Ci ludzie widzieli rzeczy, które będą prześladować ich do końca życia - pomyślał Trey. Spojrzał na dziewczynę stojącą u jego boku. - Spróbujmy odszukać twojego ojca i pomóżmy mu położyć kres temu szaleństwu. Wciągnął głęboko powietrze i synestezja, której doświadczał pod postacią wilkołaka, przetworzyła w jego głowie zapachy w żywe obrazy. Woń Luciena przypominała srebrzysto-czarną mgłę, podczas gdy ślad Toma był bardziej solidny i miał wyraznie złocisty odcień. Umysł Treya malował barwy i kształty, tak by wilkołak mógł dokładnie zobaczyć drogę, którą poszli tamci. - Ich ślady są jeszcze świeże. Alexa odpowiedziała skinieniem głowy i ruszyli przed siebie. 31 Zgodnie z przewidywaniami Luciena rzez wokół wieży była gorsza niż w miejscach, które mijali po drodze. Podczas krótkiej wędrówki od ściany Tarczy musieli się uporać z kilkunastoma atakami zombie, a takich istot było w okolicy więcej. Napotkali dwie lub trzy boczne ulice prowadzące do stadionu i pełne zombie zmierzających do ogromnego kompleksu boiska,
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkwiatpolny.htw.pl
|
|
Cytat |
Dobre pomysły nie mają przeszłości, mają tylko przyszłość. Robert Mallet De minimis - o najmniejszych rzeczach. Dobroć jest ważniejsza niż mądrość, a uznanie tej prawdy to pierwszy krok do mądrości. Theodore Isaac Rubin Dobro to tylko to, co szlachetne, zło to tylko to, co haniebne. Dla człowieka nie tylko świat otaczający jest zagadką; jest on nią sam dla siebie. I z obu tajemnic bardziej dręczącą wydaje się ta druga. Antoni Kępiński (1918-1972)
|
|