|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pomijając surowo skojony mundur B-D i włosy związane w ko- czek, Diana była piękną kobietą. Miała podniecającą powierzchow- ność. Orne przypomniał sobie, że jest ona pierwszą podejrzaną w na- thiańskim spisku. Diana i Maddie? Sytuacja była zbyt trudna do zaak- ceptowania. Nie mógł sobie pozwolić na sympatię do tej kobiety, a jednak podobała mu się. Była córką rodziny uprzejmej dla niego, któ- ra podejmowała go jako honorowego gościa. A on jak odwdzięczył się za gościnność? Szpiegostwem i wścibskością. Przypomniał sobie, że przede wszystkim winien jest lojalność B-D i sprawie pokoju, którą reprezentowało. Druga strona jego oso- bowości skwitowała to jednak prześmiewczo sprawie pokoju takie- go, jaki panuje teraz na Hamal i Sheleb. Odezwał się niepewnym głosem: Mam nadzieję, że przezwyciężysz uczucie, iż jestem obcy. Już przezwyciężyłam powiedziała. Zrobiła krok naprzód, ob- jęła go ramieniem i zaproponowała: Jeśli chcesz, proponuję ci wspaniałą wycieczkę z przewodnikiem. To jest naprawdę niesamowi- ty dom, ale ja go kocham. 89 E-Book przygotowany specjalnie i wyłącznie dla użytkowników www.eKsiążki.org Rozdział 13. Muzyka odpowiada zasadniczej części wielu doświadczeń Psi, które opatruje się etykietką religii. W ekstatycznej sile rytmicznych dzwięków dostrzegamy zew skierowany ku siłom poza czasem, pozba- wionym długości i szerokości, ujmującym formy materii w naszym za- kątku nieskończonych wymiarów. NOAH ARK WRIGHT, Formy Psi Zmrok pogrążył Orne a w stan zakłopotania. Diana wydawała mu się podniecającym, fascynującym i przy tym najdogodniejszym towarzyszem rodzaju żeńskiego, jakiego znał. Lubiła pływanie, bez- krwawe łowy na paloika, smak owoców ditar. Ujawniła swój lekce- ważący stosunek do starszych i do biurokracji B-D, mówiła mu, że przedtem nikomu tego nie zdradziła. Zmiali się jak wariaci z zupełnych głupstw. Orne wrócił do swego pokoju, by przebrać się przed obiadem; stanął przy oknie i wyregulował jego polaryzację na bezbarwną. Szybki na tych szerokościach zmrok pokrywał krajobraz hebanowym kocem. Odległe światła miasta barwiły na żółto fragment horyzontu po lewej. Pomarańczowa aureola utrzymywała się nad szczytami, zza których miały ukazać się trzy księżyce Marak. Czy ja się zakochuję w tej kobiecie? spytał samego siebie Or- ne. Znowu odczuł wewnętrzne rozdarcie tym razem do sił toczą- cych wojnę w jego duszy doszła tęsknota za czasem dziecięcego szko- lenia. Rytualne szkolenie na Chargon przypomniało mu się i nawie- dziło go w całej swej tajemniczości. Myślał: Jestem tym. Jestem samoświadomością, która wyczuwa Absolut i zna najwyższą Mądrość. Jestem jedynym bezosobowym Ja, 90 E-Book przygotowany specjalnie i wyłącznie dla użytkowników www.eKsiążki.org które jest bogiem. Myśl ta pochodziła ze starożytnych obrzędów, odwzorowują- cych królewską potęgę w kategoriach religijnych, jednak on czuł, że stare pojęcia przybrały nowe znaczenia. Jestem bogiem szepnął i rozpoznał siły drgające spazma- tycznie w jego wnętrzu. Mówiąc to zdawał sobie sprawę, że słowa nie odnoszą się do ego tożsamości jazni. To Ja jego świadomości by- ło poza zwykłymi, ludzkimi sprawami. Uświadomił sobie, że doświadczył wydarzenia religijnego, nie rozumiał jednak jego znaczenia. Znał definicje Psi, których nauczono go w B-D; pomimo to doświadczenie wstrząsnęło nim. Chciał wezwać Stetsona, nie w celu złożenia raportu, ale żeby zwierzyć się z zakłopotania związanego z jego rolą w tym domu. Ta myśl uświadomiła mu dotkliwie, że Stetson albo jakiś jego pomocnik szpiegowali jego popołudnie z Dianą. Lokaj automatyczny wezwał na obiad, wyrywając Orne a z uczucia, że wypada ze stanu łaski. Przebrał się szybko w świetny mundur wyjściowy i udał się do małego salonu po drugiej stronie do- mu. Bullone owie siedzieli już wokół staromodnego stołu ozdobione- go prawdziwymi świecami (pachniały kadzidłem) i złotym serwisem shardi. Przez okno można było zobaczyć, wznoszące się szybko po- nad szczytami dwa z trzech księżyców Marak. Witaj i obyś znalazł zdrowie w naszym domu powiedział Bullone, czekając na stojąco, aż Orne usiądzie. Obróciliście dom zauważył Lewis. Lubimy wschód księżyców rzekła Polly. To romantyczne, nie sądzisz? Rzuciła spojrzenie w stronę Diany. Diana patrzyła w talerz. Miała na sobie krótką sukienkę z pło- nącego muślinu , która pasowała do jej rudych włosów. Pojedynczy sznur pereł Reinach połyskiwał na szyi. Orne, który usiadł naprzeciw, pomyślał: Panie, cóż to za piękna kobieta.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkwiatpolny.htw.pl
|
|
Cytat |
Dobre pomysły nie mają przeszłości, mają tylko przyszłość. Robert Mallet De minimis - o najmniejszych rzeczach. Dobroć jest ważniejsza niż mądrość, a uznanie tej prawdy to pierwszy krok do mądrości. Theodore Isaac Rubin Dobro to tylko to, co szlachetne, zło to tylko to, co haniebne. Dla człowieka nie tylko świat otaczający jest zagadką; jest on nią sam dla siebie. I z obu tajemnic bardziej dręczącą wydaje się ta druga. Antoni Kępiński (1918-1972)
|
|