|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
żadne sÅ‚owa w tej chwili nie pomogÄ…, nie przyniosÄ… ukojenia. CzekaÅ‚, aż Kat przyswoi tÄ™ R L T potwornÄ… prawdÄ™, przyjmie druzgocÄ…cy cios, wchÅ‚onie caÅ‚Ä… sobÄ…, sercem i ciaÅ‚em, ten wstrzÄ…s, by potem byÅ‚o jej już lżej, trochÄ™ lżej... To nie byÅ‚ aż tak ogromny szok jak w przypadku Å›mierci ojca, zupeÅ‚nie nieoczeki- wanej, wrÄ™cz absurdalnej. Ojciec odszedÅ‚ pewnego wieczoru, po cichu, siedzÄ…c przed te- lewizorem na fotelu. Po prostu jeden z jego oddechów okazaÅ‚ siÄ™ tym ostatnim. Serce przestaÅ‚o bić, jakby już nie miaÅ‚o wiÄ™cej siÅ‚y. Natomiast brat... cóż, od wielu miesiÄ™cy coraz bardziej siÄ™ pogrążaÅ‚, upadaÅ‚ coraz niżej, pÄ™dziÅ‚ ku nicoÅ›ci. DostrzegaÅ‚a u niego te same objawy, te same odruchy co u swojego męża. %7Å‚yÅ‚a nadziejÄ…, że Joseph siÄ™ opamiÄ™- ta, zawróci z tej Å›cieżki, odbije siÄ™ od dna. Znajdzie powód, by istnieć. Niestety, tak siÄ™ nie staÅ‚o. Po dÅ‚ugiej, bardzo dÅ‚ugiej ciszy Heath wyczuÅ‚, że ciaÅ‚o Kat siÄ™ rozluzniÅ‚o i przesta- Å‚o dygotać. Wzięła gÅ‚Ä™boki wdech i zapytaÅ‚a: - Jak to siÄ™ staÅ‚o? - StraciÅ‚ panowanie nad samochodem. Burza mu w tym pomogÅ‚a. Nawet nie miaÅ‚ zapiÄ™tych pasów, kiedy uderzyÅ‚ prosto w drzewo. ZmarÅ‚ na miejscu. Pewnie nawet ani przez sekundÄ™ nie czuÅ‚ bólu. TrawiÅ‚a jego sÅ‚owa, wyobrażaÅ‚a sobie scenÄ™ wypadku i pocieszaÅ‚a siÄ™ myÅ›lÄ…, że przynajmniej brat nie cierpiaÅ‚. Na koniec wyszeptaÅ‚a: - DziÄ™kujÄ™. W jej oczach zgromadziÅ‚y siÄ™ gorÄ…ce i piekÄ…ce Å‚zy, lecz nie chciaÅ‚y spÅ‚ynąć po po- liczkach. WiedziaÅ‚a, że przyjdzie jeszcze czas na morze Å‚ez i bolesnÄ… żaÅ‚obÄ™, kiedy ujrzy rzeczywistość, w której nie ocalaÅ‚ już ani jeden czÅ‚onek rodziny, ani odrobina jej prze- szÅ‚oÅ›ci. Zwiat, który znaÅ‚a, i życie, które wiodÅ‚a, nagle zniknęły. NiewysÅ‚owiony smutek i dziwna ulga mieszaÅ‚y siÄ™ w jej sercu w równych proporcjach. - BÄ™dÄ™ musiaÅ‚a powiedzieć Harry'emu - powiedziaÅ‚a jakby sama do siebie, drżąc na myÅ›l o tym obowiÄ…zku. - MogÄ™ to zrobić za ciebie. - NaprawdÄ™? UniosÅ‚a gÅ‚owÄ™, ujrzaÅ‚a jego twarz i uwierzyÅ‚a mu. MiaÅ‚ wyraznÄ… sÅ‚abość do tego chÅ‚opca. DostrzegÅ‚a to już dużo wczeÅ›niej. Być może maÅ‚y Harry przypominaÅ‚ mu same- R L T go siebie, kiedy byÅ‚ w jego wieku? A także, jak sobie nagle uprzytomniÅ‚a, w podobnej sytuacji... - Tak, zrobiÄ™ to - potwierdziÅ‚. Po chwili zatopiÅ‚ w niej poważne, gÅ‚Ä™bokie spojrze- nie. - Być może nienawidziÅ‚em twojego brata i twojego męża, ale nigdy nie życzyÅ‚em im Å›mierci. Gdybym mógÅ‚ uratować Josepha, nie wahaÅ‚bym siÄ™ ani sekundy. - Wiem o tym. WiedziaÅ‚a, ponieważ to byÅ‚o wyryte na jego twarzy, na której malowaÅ‚o siÄ™ uczucie klÄ™ski i nieludzkie zmÄ™czenie. CaÅ‚Ä… noc rozpaczliwie usiÅ‚owaÅ‚ odnalezć jej brata i uchro- nić go przed nieszczęściem, lekceważąc szalejÄ…cÄ… burzÄ™, fatalne warunki na drogach, ry- zykujÄ…c wÅ‚asnym życiem. Być może postrzegaÅ‚ Å›mierć Josepha jako wÅ‚asne niepowodze- nie. Kat poczuÅ‚a potrzebÄ™, by go pocieszyć. - ZrobiÅ‚eÅ› wszystko, co mogÅ‚eÅ›. Teraz sobie myÅ›lÄ™, że Joe i Arthur już dawno temu wkroczyli na Å›cieżkÄ™ samozagÅ‚ady i nikt nie mógÅ‚ im pomóc. Mojego brata zżeraÅ‚a za- zdrość i zgorzknienie. WiedziaÅ‚, że jego jedynÄ… szansÄ… na szczęście byÅ‚a jego żona, Fran- ces. Kiedy umarÅ‚a... - CoÅ› w nim też umarÅ‚o - dokoÅ„czyÅ‚ za niÄ… Heath. - Rozumiem to. Jego sÅ‚owa sprawiÅ‚y, że na kilka sekund zaparÅ‚o jej dech w piersi. Czyżby on też straciÅ‚ coÅ›, co kochaÅ‚? CoÅ› lub kogoÅ›. Cierpienie, które przed chwilÄ… ujawniÅ‚, zbliżyÅ‚o jÄ… do niego. NaszÅ‚a jÄ… refleksja, że ból Å‚Ä…czy ludzi. To potworne, ale również wspaniaÅ‚e. - Po Å›mierci Frances jego stan psychiczny gwaÅ‚townie siÄ™ pogorszyÅ‚ - ciÄ…gnęła da- lej. - WpadaÅ‚ w szaÅ‚ bez powodu. ZaczÄ…Å‚ sporo pić. A po alkoholu wÅ›ciekaÅ‚ siÄ™ jeszcze bardziej. To dlatego wizyty w Grange byÅ‚y wtedy dla mnie jak teleportowanie siÄ™ do ja- kiejÅ› bajkowej krainy. Tam byÅ‚o tak spokojnie, piÄ™knie... RozejrzaÅ‚a siÄ™ po salonie, który kiedyÅ› wydawaÅ‚ jej siÄ™ tym cudownym azylem. To miejsce zostaÅ‚o już dawno odarte z aury niezwykÅ‚oÅ›ci. - To tutaj ciÄ™ wtedy przynieÅ›li - mruknÄ…Å‚ Heath. - Kiedy ugryzÅ‚ mnie pies? PrzytaknÄ…Å‚. R L T Tamtego wieczoru spacerowali razem po wrzosowiskach. Ruszyli w kierunku do- mu, gdy Kat nagle zaproponowaÅ‚a, żeby poszli do willi Grange. Zawsze korciÅ‚o jÄ…, by zerknąć do Å›rodka paÅ‚acu", jak w okolicy mówiono o posiadÅ‚oÅ›ci Charltonów. Heath próbowaÅ‚ odwieść jÄ… od tego pomysÅ‚u, lecz w koÅ„cu daÅ‚ za wygranÄ…. Pobiegli tam razem, przeskoczyli przez ogrodzenie i zanurzyli siÄ™ w ogrodzie przy domu. Nie wiedzieli, że obudzili psa pilnujÄ…cego posesji. Agresywna bestia wytropiÅ‚a intruzów i zatopiÅ‚a kÅ‚y w nodze Kat, szarpiÄ…c jÄ… z caÅ‚ej siÅ‚y. Ból byÅ‚ tak wielki, że Kat straciÅ‚a przytomność. - Kiedy siÄ™ ocknęłam i rozejrzaÅ‚am po tym salonie, przez kilka chwil Å›wiÄ™cie wie- rzyÅ‚am, że umarÅ‚am i trafiÅ‚am do nieba - opowiadaÅ‚a ze smutnym uÅ›miechem. Tak naprawdÄ™ jednak już wtedy czuÅ‚a siÄ™ rozdarta. Z jednej strony byÅ‚o jej tak przyjemnie, tak wygodnie, a z drugiej strony żaÅ‚owaÅ‚a, że nie ma przy niej Heatha, wier- nego przyjaciela, z którym spÄ™dzaÅ‚a wiÄ™kszość czasu, dzielÄ…c siÄ™ z nim smutkami i rado- Å›ciami. - Pani Charlton byÅ‚a dla mnie naprawdÄ™ miÅ‚a - tÅ‚umaczyÅ‚a dalej. - DaÅ‚a mi pyszne jedzenie, a potem miÄ™kkie czyste łóżko. Nikt siÄ™ nigdy tak mnÄ… nie opiekowaÅ‚. Moja matka zmarÅ‚a, gdy miaÅ‚am siedem lat. Chyba brakowaÅ‚o mi takiej czuÅ‚ej kobiecej opieki. - To dlatego z takim entuzjazmem wkroczyÅ‚aÅ› w ten lepszy Å›wiat? ZaczęłaÅ› siÄ™ stroić i malować, choć nigdy wczeÅ›niej nie interesowaÅ‚aÅ› siÄ™ takimi rzeczami. - Cóż, tak, to byÅ‚o ekscytujÄ…ce. Pani Charlton nauczyÅ‚a mnie dbać o siebie. NakÅ‚a- dać makijaż i ukÅ‚adać wÅ‚osy. W szkole od razu przestali siÄ™ ze mnie Å›miać. Na dodatek Arthur zachowywaÅ‚ siÄ™ wobec mnie jak prawdziwy dżentelmen... Nie powinna byÅ‚a wspominać o mężu. Twarz Heatha natychmiast siÄ™ zmieniÅ‚a, jakby zamknęła, tak samo jak serce, które na moment przed niÄ… odsÅ‚oniÅ‚. ZacisnÄ…Å‚ usta, a jego oczy znowu przybraÅ‚y twardy i chÅ‚odny wyraz. MiaÅ‚ takÄ… samÄ… minÄ™, gdy po nocy spÄ™dzonej w Grange wróciÅ‚a do domu. Od tamtej pory ich relacje już nigdy nie byÅ‚y takie jak wczeÅ›niej. Heath odsunÄ…Å‚ siÄ™ od niej, byÅ‚ oziÄ™bÅ‚y i odlegÅ‚y. Aby wypeÅ‚nić tÄ™ lukÄ™, którÄ… po sobie zostawiÅ‚, Kat zaczęła za- dawać siÄ™ z Arthurem i jego przyjaciółmi. W gÅ‚Ä™bi duszy nigdy jednak nie przestaÅ‚a tÄ™sk- nić za dawnymi czasami, za chwilami spÄ™dzonymi z Heathem. R L T - Co siÄ™ z nami staÅ‚o? - zapytaÅ‚a z dÅ‚awiÄ…cym smutkiem. - Dlaczego to, co byÅ‚o miÄ™dzy nami, zmieniÅ‚o siÄ™, rozpadÅ‚o? Jego oczy nadal wyglÄ…daÅ‚y jak dwie kostki czarnego lodu, ale dostrzegÅ‚a w nich też coÅ› innego. CoÅ›, co byÅ‚o jakby echem uczucia straty, które Å›ciskaÅ‚o jÄ… za serce. - Nasze drogi po prostu siÄ™ rozeszÅ‚y - odparÅ‚ grobowym tonem. - Nie. To ty siÄ™ ode mnie odwróciÅ‚eÅ› i odsunÄ…Å‚eÅ› - zaatakowaÅ‚a go. - ByÅ‚eÅ› niemiÅ‚y, zÅ‚oÅ›liwy, wrogo do mnie nastawiony. JakbyÅ› nie chciaÅ‚ już być moim przyjacielem. - OczywiÅ›cie, że nie chciaÅ‚em być twoim, do diabÅ‚a, przyjacielem! - zagrzmiaÅ‚, wstajÄ…c z miejsca. Ostatnie sÅ‚owo wypowiedziaÅ‚ niemal z odrazÄ…. R L T ROZDZIAA ÓSMY OczywiÅ›cie, że nie chciaÅ‚em być twoim, do diabÅ‚a, przyjacielem". Nagle zniknÄ…Å‚ mężczyzna, który jeszcze kilka minut temu przytulaÅ‚ jÄ…, wspieraÅ‚ i uspokajaÅ‚. Na jego miejscu pojawiÅ‚ siÄ™ znowu ten mroczny, posÄ™pny, porywczy Heath, którego nie rozumiaÅ‚a.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkwiatpolny.htw.pl
|
|
Cytat |
Dobre pomysły nie mają przeszłości, mają tylko przyszłość. Robert Mallet De minimis - o najmniejszych rzeczach. Dobroć jest ważniejsza niż mądrość, a uznanie tej prawdy to pierwszy krok do mądrości. Theodore Isaac Rubin Dobro to tylko to, co szlachetne, zło to tylko to, co haniebne. Dla człowieka nie tylko świat otaczający jest zagadką; jest on nią sam dla siebie. I z obu tajemnic bardziej dręczącą wydaje się ta druga. Antoni Kępiński (1918-1972)
|
|