|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
delikatnie pieścić. Pocałunkami próbował odegnać od niej smutek, kochając ją jednocześnie namiętnie i czule. Kate, podobnie jak poprzednim razem, z pasją i miłością odwzajemniała każdą jego pieszczotę. Kiedy obudziła się rano, nie było przy niej Davida. Przez okno widziała szare, zachmurzone niebo. Słyszała jedynie tykanie zegara i trzask palących się drewnianych polan. Z kuchni nie rozlegało się tego dnia pogodne nucenie, nie słyszała miękkich uderzeń łap Laurel. Czy David wyszedł? Wstała i szybko naciągnęła na siebie białe spodnie i kremowy sweter. W kuchni znalazła wiadomość od Davida. Co teraz zrobić, zadała sobie pytanie. Jest przystojny. To najprzystojniejszy mężczyzna, jakiego kiedykolwiek spotkałaś. Jezdzi jak szaleniec. Twierdzi, że zarobił już wystarczająco dużo pieniędzy. Zajmuje się pracą naukową, robi doktorat z psychologii... pisze... Nagle przypomniała sobie jakąś sprawę związaną z Davidem. Miałaś mu coś dać... jakiś skrypt... Powodowana nagłym impulsem, wstała i podeszła do biurka Davida. Tam, w metalowym pojemniku pod stertą kartek i notatników, znalazła maszynopis pracy doktorskiej, o której wspominał David. Przeczytała tytuł: Ego a opinia publiczna: przyczyny krótkotrwałości związków w środowisku filmowym". Tę pracę doktorską z dziedziny psychologii napisał niejaki David Vine. Zaskoczona, powtórzyła głośno nazwisko autora pracy. Vine, tak właśnie przedstawił się recepcjoniście z hotelu w Gatlinburgu. To nazwisko wydało się jej teraz dziwnie znajome. Jakby przeczuwała od zawsze, że tak właśnie nazywa się David. Nie wiedziała, dlaczego przywodzi ono na myśl kino, filmy, które oglądała jeszcze w czasach licealnych. - 64 - S R Powodowana nieodpartym impulsem odłożyła rozprawę doktorską Davida i podeszła do wiszącej obok biurka półki. Bez wahania sięgnęła po pierwszy z zaka- zanych, oprawionych w skórę albumów. W środku znalazła wiele zdjęć. David na plaży z piękną blondynką, David ubrany jedynie w szorty na pokładzie jachtu, odrobinę za szczupły, lecz niewątpliwie bardzo przystojny. Odwróciła kartkę. Na następnym zdjęciu dwóch mężczyzn rozmawiało, stojąc w otoczeniu przedmiotów, które przywodziły na myśl dekoracje filmowe. David był na tej fotografii znacznie młodszy, bez śladu siwizny we włosach, uśmiechał się beztrosko w stronę obiektywu. Drugi mężczyzna, około sześćdziesiątki, ubrany w niemodne szerokie spodnie, miał na głowie postrzępiony słomkowy kapelusz... Nie słyszała kroków Davida idącego po miękkim dywanie. - Tata - powiedziała cicho. - Co robisz? - usłyszała za plecami gniewny głos. Odwróciła się do niego. W jej oczach było zdumienie. Nie czuła strachu. - Skąd wziąłeś się na zdjęciu razem z moim tatą? - spytała. Tym razem David wydawał się zaskoczony. - O czym ty mówisz? Nagle potrafiła mu odpowiedzieć. Wspomnienia wracały do niej. Były to obrazy niepełne i wyrywkowe, ale powoli układały się w logiczną całość. - O moim ojcu, reżyserze. Nazywał się Art McCullough - zaczęła. - Właśnie przypomniałam to sobie. Co robisz na zdjęciu z... Urwała. Nagle powróciło do niej kolejne wspomnienie, scena, którą skojarzyła z przeczytanym wcześniej nazwiskiem. - Jesteś aktorem Davidem Vine'em - oznajmiła bez cienia wątpliwości. - Nie mogę uwierzyć, że nie rozpoznałam cię dotąd. Byłeś moim idolem albo jednym z idoli, chociaż nigdy cię nie spotkałam. Ten wypadek, tuż przed śmiercią taty... Sharon Lorrie... Na wspomnienie katastrofy samolotowej, w której zginęła jego żona, twarz Davida wykrzywił grymas bólu. Przez długą chwilę nie mówił nic. - 65 - S R - Ty? - odezwał się wreszcie. W jego szorstkim pytaniu słyszała zdumienie. - Jesteś córką Arta McCullougha? Na pewno nie spotkaliśmy się nigdy? Potrząsnęła głową. - Mama umarła, kiedy byłam bardzo mała, może to pamiętasz. Tata nie chciał, żebym obracała się w świecie filmowym. Szkołę i studia kończyłam na Zrodkowym Zachodzie. David patrzył na nią jak na jakąś obcą, obojętną mu kobietę. Wyciągnął do niej rękę. - A więc - jego ton był teraz zupełnie spokojny i bezosobowy - witaj, Kate McCullough. Miło cię poznać. Zawsze podziwiałem twojego ojca. - Davidzie - powiedziała, przerażona nagle zimnym i obcym spojrzeniem jego niebieskich oczu. - Nie czuj do mnie nienawiści. - Nienawiści? - zdziwił się. Jego głos brzmiał teraz znacznie łagodniej. - Dlaczego miałbym cię nienawidzić?
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkwiatpolny.htw.pl
|
|
Cytat |
Dobre pomysły nie mają przeszłości, mają tylko przyszłość. Robert Mallet De minimis - o najmniejszych rzeczach. Dobroć jest ważniejsza niż mądrość, a uznanie tej prawdy to pierwszy krok do mądrości. Theodore Isaac Rubin Dobro to tylko to, co szlachetne, zło to tylko to, co haniebne. Dla człowieka nie tylko świat otaczający jest zagadką; jest on nią sam dla siebie. I z obu tajemnic bardziej dręczącą wydaje się ta druga. Antoni Kępiński (1918-1972)
|
|