|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- No i jak było u profesora? - Chloe podniosła głowę znad notatek. Najwyrazniej nie mogła się już doczekać sprawozdania z przyjęcia. - Co? Ach tak, przyjemnie - odparła Iona jak gdyby nigdy nic. - Mają wspaniały dom pełen antyków, z piękną klatką schodową, wszędzie kwiaty... - I to wszystko, co masz do powiedzenia? - Chloe zmarszczyła czoło. - Nie oczekuję opisu wnętrza rodem z Domu i ogrodu", tylko historii miłosnej. Co z tobą i Mattem? Czy na tym wspaniałym przyjęciu była odpowiednia atmosfera? - Nie wiem, do czego zmierzasz. - Iona wstała od komputera. - Byłam osobą towarzyszącą Mattowi i spędziliśmy miło czas. To wszystko, możesz być pewna. Rzuciła na biurko pismo medyczne, które wzięła z półki, i pospiesznie opuściła pokój. Chloe patrzyła za nią przez chwilę, nie posiadając się ze zdumienia. - Co się z nią dzieje? - mruknęła do siebie, potrząsając głową. - Spędziliśmy miło czas? Mówi o tym tak, jakby była w pubie albo na kręgielni. Iona pomaszerowała do recepcji. Była wściekła. Wiedząc, co za typ z tego Matta, nadal pozwala sobie wierzyć, że mu na niej zależy! Idiotka ze mnie, pomyślała. Skończona idiotka. Ten facet traktuje mnie jak towar, który może wymienić na gotówkę. Teraz, kiedy już wie, jakie jest jego podejście do małżeństwa, nie dziwi jej, że nie wyznał jej miłości. Oczywiście kusząca propozycja ojca sprawiła, że ją ze sobą zabrał, a że jest osobą wyjątkowo nadającą się do tej roli, tym lepiej! Zacisnęła zęby i stłumiła złość. Nie pozwoli, by ktoś zrujnował jej życie. Jakoś się z tym upora. Uśmiechnęła się serdecznie do Bet Lucas, która właśnie 94 R S wpisywała na tablicę nazwiska pacjentów i numery kabin, w których się znajdują. - O, dobrze, że panią widzę, pani doktor - zawołała na widok Iony. - W trójce jest pacjentka z ostrym bólem brzucha. Może ją pani zbadać? Jest z nią mąż. Iona skinęła głową i szybko poszła do kabiny. Praca choć na chwilę umożliwi jej oderwanie się myślami od Matta. Twarz Susan Dainton była blada i wykrzywiona bólem, ciało mokre od potu. Mąż stał zaniepokojony obok łóżka, ściskając ją nerwowo za rękę. Drugą gładził ją po policzku. Powitał z ulgą pojawienie się Iony. - Wszystko będzie dobrze, Sue. - Pochylił się nad żoną. - Jest już pani doktor. Zaraz cię zbada. Ciekawe, że już sam widok lekarza działa na ludzi uspokajająco, pomyślała Iona, żałując, że nie może tej prostej metody zastosować w stosunku do siebie. - Proszę pokazać, gdzie panią boli - zwróciła się do kobiety. - Czy w dole brzucha, na środku czy z jednej strony? - W dole, na środku - wyszeptała z trudem kobieta. - To było straszne - przerwał mąż. - Cały dzień cierpiała. Może jej pani coś dać? Myśli pani, że to: może być wyrostek? - Musimy wykonać kilka badań, żeby znalezć przyczynę - wyjaśniła Iona. - Przede wszystkim muszę obmacać pani brzuch. - Ale delikatnie - jęknęła kobieta. - Nie wytrzymam. - Będę uważać, proszę się nie bać - uspokoiła ją Iona i odchyliła koc. Dotykała brzucha ostrożnie, obserwując reakcje pacjentki. W końcu przykryła ją i uśmiechnęła się. - Myślę, że jednego możemy być pewni - stwierdziła. - To nie jest wyrostek. Ma pani małą bliznę wskazującą na to, że usunięto go już dość dawno. 95 R S - Och... rzeczywiście - zmieszała się kobieta. - Kiedy byłam bardzo młoda. Zupełnie o tym zapomniałam, to przez ten ból. - A więc może być pani w ciąży? - spytała Iona. - W żadnym wypadku - odparł szybko mąż pani Dainton. - Ponad rok temu wycięto mi nasieniowód. Dwoje dzieci to aż nadto jak na nasze dochody! Iona zerknęła na panią Dainton. Zobaczyła przerażenie i błaganie w oczach kobiety, która zdawała się wołać: Proszę, porozmawiajmy na osobności". - Myślę, że zrobimy USG - powiedziała szybko. Zobaczymy, czy nie ma cysty, która mogłaby być przyczyną bólu. Zaraz załatwię miejsce na ginekologii. Zabieramy żonę na badanie - zwróciła się do Daintona. a pan w tym czasie może się napić kawy. - Nie mogę pójść z nią? - Ginekolog zrobi USG i być może laparoskopię. To znaczy zajrzy bezpośrednio do brzucha specjalnym małym wziernikiem. Myślę, że lepiej będzie, jeśli zaczeka pan w bufecie. Nikt obcy nie może przebywać na sali zabiegowej. Sue Dainton posłała jej pełne wdzięczności spojrzenie. Nie ulega wątpliwości, że chce porozmawiać z Ioną w cztery oczy. - Wszystko załatwione! - Iona wróciła po paru minutach z ginekologii. - Zaraz zrobią pani USG. A więc, panie Dainton, może pan pójść na kawę. Ja muszę zadać pańskiej żonie jeszcze parę pytań. Głos Iony brzmiał tak autorytatywnie, że mężczyzna bez słowa wstał. - Zadzwonię do twojej mamy, kochanie - obiecał jeszcze. - Poproszę, żeby przypilnowała dzieci. Do zobaczenia. Czule poklepał żonę po policzku i wyszedł, odetchnąwszy z ulgą, że teraz kto inny przejmie za nią odpowiedzialność. - Zauważyłam, że pani krwawi. - Iona zwróciła się do kobiety. - Kiedy miała pani okres? 96 R S - Kilka tygodni temu - szepnęła Sue Dainton. - A więc może pani być w ciąży? Zaległa cisza. Kobieta nerwowo skubała róg koca. Iona wzięła ją za rękę. - Nie chcę się wtrącać w nie swoje sprawy - powiedziała. - Nie interesuje mnie, jaką informację poda pani mężowi. Wszystko, co mi pani powie, jest objęte tajemnicą lekarską, ale może nam to ułatwić postawienie diagnozy - tłumaczyła cierpliwie. - Widzi pani, obawiam się, że to może być ciąża pozamaciczna i krwawienie może pochodzić z jajowodu. To bardzo niebez- pieczne. - Dlaczego? - spytała kobieta drżącym głosem. - Czasem zapłodnione jajeczko może się zagniezdzić w jajowodzie zamiast w macicy - wyjaśniła Iona. - Kiedy urośnie, może rozerwać otaczającą je tkankę, a to z kolei może prowadzić do poważnych powikłań. - Ja... ja... nie wiem, co powiedzieć. - Sue Dainton popatrzyła błagalnie na Ionę. - Andrew miał zabieg wazektomii, uzgodniliśmy, że nie chcemy mieć
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkwiatpolny.htw.pl
|
|
Cytat |
Dobre pomysły nie mają przeszłości, mają tylko przyszłość. Robert Mallet De minimis - o najmniejszych rzeczach. Dobroć jest ważniejsza niż mądrość, a uznanie tej prawdy to pierwszy krok do mądrości. Theodore Isaac Rubin Dobro to tylko to, co szlachetne, zło to tylko to, co haniebne. Dla człowieka nie tylko świat otaczający jest zagadką; jest on nią sam dla siebie. I z obu tajemnic bardziej dręczącą wydaje się ta druga. Antoni Kępiński (1918-1972)
|
|