|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ten stan. Dom okazał się bardzo ładny, ale kiedy wszyscy wysiedliśmy, poczułam, jak żołądek podchodzi mi do gardła, trochę z powodu ciąży, a trochę ze zdenerwowania. Zmusiłam się do uśmiechu i pozwoliłam, by Rome prowadził mnie w stronę drzwi wejściowych. Czułam jego dłoń na plecach. Obaj bracia wydawali się w tym samym stopniu przerażeni, co zrezygnowani na myśl o całym dniu w niezręcznej rodzinnej atmosferze i miałam szczerą nadzieję, że moja niespodzianka nie okaże się gigantycznym niewypałem. Zapukaliśmy i drzwi otworzył starszy mężczyzna, jak dwie krople wody podobny do Rome’a. Te same jasnoniebieskie oczy, ta sama budowa ciała – był tylko od niego sporo niższy. Wodził wzrokiem od syna do syna, a potem zamknął obu w uścisku, na widok którego poczułam łzy pod powiekami. – Chłopcy… – Musiał odchrząknąć, zanim był w stanie mówić dalej. – Tak się cieszę, że obaj przyjechaliście. Rome był sztywny, jakby kij połknął, ale nie odepchnął go, za to przyciągnął mnie bliżej. – Tato, to jest Cora. Wyciągnęłam rękę, przekonana, że mi poda swoją, on jednak zamknął mnie w uścisku tak mocnym, że aż pisnęłam. – Nie wiem, jakim cudem go tu przyciągnęłaś, ale dziękuję za to, co zrobiłaś – powiedział tak cicho, że tylko ja go usłyszałam. Na jego miejscu wstrzymałabym się z pochwałami, ale na razie nic nie powiedziałam na ten temat. – Wejdźmy do środka. Mama nie może się was doczekać. Posłusznie ruszyliśmy do domu. Chłopcy ociągali się wyraźnie, Dale paplał radośnie. Moją uwagę przykuły fotografie na ścianach. Rome był zupełnie inny, taki młody i beztroski. Na żadnej fotografii nie dostrzegłam Rule’a i Remy’ego osobno; fascynująca była przemiana Rule’a z nastoletniego przystojniaka w seksownego syna marnotrawnego. Nie mogłam oderwać od nich oczu. Miałam wrażenie, że dostrzegam nowe oblicze chłopaków Archerów. – Och, Rome. – Kobiecy głos płynął przez cały salonik i po chwili zobaczyłam piękną kobietę o ciemnych włosach. Szła w stronę mojego faceta. Widziałam, jak zesztywniał, gdy objęła go czule. – Tak bardzo tęskniłam. – W jej głosie czaił się smutek i z trudem powstrzymałam odruch, by z całej siły kopnąć go w piszczel za to, że skazał tych ludzi, którzy, co widać na pierwszy rzut oka, kochali go bezwarunkowo, na niepotrzebne cierpienie. – Cześć, mamo. – Wydawał się spięty, ale kiedy puściła go i podeszła do Rule’a, widziałam, że jego usta są jakby mniej zaciśnięte. – Rule, dzięki, że przyjechałeś. Znałam historię rodzinnych kłótni i żalów, ale kiedy ludzie się kochają i są gotowi spróbować, wszystkie rany można wyleczyć. Moje dziecko będzie częścią tego klanu i tak właśnie musi być. – Nie ma za co, mamo. Margot odsunęła się i spojrzała na niego. Wstrzymałam oddech, przekonana, że zaraz padnie jakaś złośliwość na temat jego włosów, ona jednak tylko uśmiechnęła się blado i stwierdziła: – Shaw cię przekupiła, co? Rule tylko wzruszył ramionami i wtedy Margot przeniosła wzrok na mnie. – A to oczywiście Cora. Rule i Shaw tyle o tobie opowiadali, że mam wrażenie, że znamy się od dawna. Dziękuję, że przyjechałaś. Uścisnęłyśmy sobie ręce. Miałam gulę w gardle. Przed chwilą dostałam esemes od Shaw, że będą tu za dziesięć minut. A więc zaraz się zacznie. – Bardzo mi miło. – Jak długo się spotykacie? Już otwierałam usta, by odpowiedzieć, że dopiero od kilku miesięcy, ale Rome uprzedził mnie ostrym głosem: – Wystarczająco długo. Łypnęłam na niego ostrzegawczo; w odpowiedzi prychnął pod nosem. Zapadła niezręczna cisza, którą przerwał dopiero ostry śmiech Rule’a. – A więc tak to jest, być po drugiej stronie rodzinnego dramatu. Zawsze mnie to intrygowało. Rome zaklął, Dale skarcił go ostro, Margot tylko westchnęła. Chciałam coś powiedzieć, ale w tej chwili rozległ się dzwonek do drzwi. Wszyscy ze zdumieniem spojrzeli w tamtą stronę, więc zebrałam się na odwagę, lekko ścisnęłam Rome’a za ramię i powiedziałam: – To Shaw. Dajcie mi chwilę. – Co? – Rome i Rule warknęli identycznym tonem. – Poprosiłam ją o przysługę; właśnie dlatego ty przyjechałeś z nami. – Spojrzałam na Margot i Dale’a i wzruszyłam ramionami. – Bardzo mi zależy na państwa synach, obaj są mi bliscy. Rule to jeden z moich najlepszych przyjaciół, a Rome… cóż, Rome zmienił całe moje życie. Kochacie się wszyscy, to jasne, ale te wszystkie tajemnice, śmierć Remy’ego… to trucizna, jad, od którego cierpicie. Dzisiaj chcę oczyścić tę ranę, więc proszę, cierpliwości. – Coś ty zrobiła, Cora? – warknął Rome. Pokręciłam głową. – Wszyscy tego potrzebujecie, a nic innego nie przychodziło mi do głowy. Mówiłeś, że sam musisz się z tym uporać, ale to nieprawda, Rome. – Oderwałam się od niego i podeszłam do drzwi, żeby wpuścić Shaw i jej towarzysza. Był to zabójczo przystojny młody mężczyzna, wysoki i elegancki, w dopasowanym szarym garniturze. Kasztanowe włosy niesfornie opadały na piwne oczy o ciepłym spojrzeniu. Wydawał się prawie tak samo zdenerwowany jak ja. Shaw uśmiechała się od ucha do ucha, a kiedy mnie uściskała, po raz pierwszy nabrałam nadziei, że może jednak uda mi się przeżyć ten dzień, nie rzygając na wszystko dokoła. – Dziękuję.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkwiatpolny.htw.pl
|
|
Cytat |
Dobre pomysły nie mają przeszłości, mają tylko przyszłość. Robert Mallet De minimis - o najmniejszych rzeczach. Dobroć jest ważniejsza niż mądrość, a uznanie tej prawdy to pierwszy krok do mądrości. Theodore Isaac Rubin Dobro to tylko to, co szlachetne, zło to tylko to, co haniebne. Dla człowieka nie tylko świat otaczający jest zagadką; jest on nią sam dla siebie. I z obu tajemnic bardziej dręczącą wydaje się ta druga. Antoni Kępiński (1918-1972)
|
|