|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Dlaczego, Emmo? Dlaczego? - powtórzył z wyrzutem. - Chciałaś mnie w ten sposób zniechęcić do siebie? Potrząsnęła głową. - Nie. Nie wiem. To skomplikowane - westchnęła. - Rodzice Jacka byli załamani, gdy zginął. Nie mogłam ich dobić, wyznając im prawdę. Mówiąc, że Jack był kłamcą i kobieciarzem. Ciągle powtarzali Holly, że jej ojciec był bohaterem. Dla ich dobra już zawsze będę udawała, że Jack był idealnym mężem. - Wzięła głęboki wdech i dodała: - Ale masz rację. Wolałam, żebyś wierzył, że nadal go kocham. Uważałam, że jesteś nie- bezpiecznym playboyem. Musiałam się przed tobą bronić. - Zauważyłem - mruknął. - Nigdy nie spotkałem równie zamkniętej w sobie i nie- ufnej kobiety. Przyznaję, że na początku chciałem cię po prostu uwieść. Zaciągnąć do łóżka, ponieważ tak potwornie mnie pociągałaś. Ale szybko zdałem sobie sprawę, że je- steś inna. Nie interesuje cię moje bogactwo. Jesteś niezależna, wrażliwa, pełna współ- czucia, głęboka... i, co nie bez znaczenia, bardziej seksowna niż wszystkie inne kobiety, z jakimi miałem do czynienia. Dziwi cię, że tak bardzo cię pragnąłem, mia bella? Emma wciągnęła głośno oddech, gdy Rocco zaczął wodzić kciukiem po jej drżą- cych ustach. - Nadal cię pragnę, Emmo. Nie mogę bez ciebie jeść, spać ani normalnie funkcjo- nować. Zostań ze mną w Portofino... proszę. Wiem, że ty też mnie chcesz. Widzę to w twoich pięknych oczach. Zdradza cię twoje ciało, kiedy jesteś blisko mnie. Twoje serce. - Położył dłoń na jej piersi, czując pod palcami przyspieszony rytm. - Mogę sprawić, żebyś była szczęśliwa. Holly również będzie zadowolona, mieszkając w Villa Lucia. Emma poczuła, jak w jej sercu rozpętuje się burza sprzecznych emocji. - Nie mogę - wyszeptała wreszcie. - Dlaczego nie? Przecież nie jesteś zakochana w Jacku. A może - zawiesił na chwilę głos - jest ktoś inny? - Nie - zaprzeczyła energicznie. - Nie mogę ze względu na Holly. Ona potrzebuje poczucia bezpieczeństwa. Co się stanie, kiedy znudzisz się naszym romansem? Holly przeżyje to bardziej niż ja. Nie mogę narazić jej na takie cierpienie. - Emmo, czy rozumiesz to, co powiedziałem? - zapytał, zatapiając w niej niemal rozpaczliwe spojrzenie. - Kocham cię. Nie chcę, żebyś była moją kochanką. Pragnę, że- byś była moją żoną! Otworzyła usta, lecz nie wydobył się z nich żaden odgłos. Zupełnie zaniemówiła. Słowa Rocca wstrząsnęły całą jej istotą. - Tesoro - wyszeptał gorączkowo. - Ti amo. Będę cię kochał do końca życia. Nigdy nie podejrzewałem, że coś takiego poczuję - wyznał szczerze. - Zakochałem się w tobie chyba już tamtego pierwszego wieczoru, kiedy cię spotkałem. Mówiąc dokładniej, w momencie, gdy zdjęłaś tę szkaradną czapkę, którą uszyła dla ciebie Cordelia. Emma zaśmiała się. - Nie chciałam jej robić przykrości... - Wiem. To jest w tobie cudowne. To, jaką jesteś osobą. Wiem, że Jack cię zranił, ale ja nie jestem nim. Przyrzekam, że będę ci wierny do końca swoich dni. Będę dobrym mężem. I dobrym ojcem. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, żebyś mnie kiedyś po- kochała... Pożyła palec na jego ustach. - Ja już cię kocham, Rocco - rzekła łagodnie. - Nie mogłabym spędzić z tobą ani jednej wspólnej nocy, gdybym niczego do ciebie nie czuła. Pocałował ją w usta, namiętnie, a jednocześnie zdumiewająco czule. Emma poczu- ła, jak ta pieszczota dociera aż do jej serca. Wreszcie jestem w domu, pomyślała. To była długa wędrówka, ale w końcu dotarłam tam, gdzie chciałam, choć tak długo tłumiłam to pragnienie - wpadłam w ramiona mężczyzny, który mnie kocha tak samo mocno, jak ja jego. - Czy myślałeś kiedykolwiek o tym, aby zgodnie z życzeniem Silvia doczekać się potomka? - zapytała nieśmiało. Jego złote, tygrysie oczy zalśniły zmysłowo i drapieżnie. Wziął ją na ręce i ruszył w stronę swojej sypialni. - Zacząłem o tym myśleć, gdy się w tobie zakochałem. Co powiesz na to, żebyśmy od zaraz zaczęli starać się o dziecko? - Podoba mi się ten pomysł. I to bardzo. - Kocham cię - powtórzył, wpatrując się w jej zamglone, lecz lśniące oczy, w któ- rych niczym w lustrze odbijało się wszystko to, co do niej czuł. - Ja ciebie też - odparła z szerokim uśmiechem. - Wygląda na to, że we wszystkim się zgadzamy. Mam przeczucie, że będziemy idealnym małżeństwem...
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkwiatpolny.htw.pl
|
|
Cytat |
Dobre pomysły nie mają przeszłości, mają tylko przyszłość. Robert Mallet De minimis - o najmniejszych rzeczach. Dobroć jest ważniejsza niż mądrość, a uznanie tej prawdy to pierwszy krok do mądrości. Theodore Isaac Rubin Dobro to tylko to, co szlachetne, zło to tylko to, co haniebne. Dla człowieka nie tylko świat otaczający jest zagadką; jest on nią sam dla siebie. I z obu tajemnic bardziej dręczącą wydaje się ta druga. Antoni Kępiński (1918-1972)
|
|