|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wydawało się, że dostrzega w jego oczach błysk cierpienia i na moment poża- łowała swojego pełnego nienawiści komentarza. Nie życzyła nikomu śmierci, Anton jednak sprawiał, że mówiła i czuła rzeczy, których nie chciała mówić ani czuć. - No cóż, o ile tylko nie zdarzy mi się jakiś wypadek, to obawiam się, że twoje życzenie nieprędko się spełni. Ale wygląda na to, że w najbliższej przy- S R szłości będę musiał uważać na siebie w twojej obecności, moja słodka, kocha- na żono, albowiem nie zamierzam pozwolić ci na wyjazd, ani teraz, ani nigdy. Przechyliła głowę na bok i śmiało stanęła przed nim. - Nie masz żadnego wyboru. Jeśli o mnie chodzi, nasze małżeństwo jest zakończone. - Zawsze jest jakiś wybór, Emily - wymruczał jedwabistym głosem, nie- postrzeżenie obejmując ją w pasie i przyciągając do swego potężnego ciała. - A twój wybór jest bardzo prosty. Zostaniesz ze mną, ze swoim mężem! - rzekł z naciskiem, pochylając twarz nad jej twarzą. - Będziesz zachowywać się grzecznie jako moja żona i doskonała gospodyni, przyjmować gości, a w wol- nych chwilach będziesz mogła bawić się swoją pracą, dopóki nie zajdziesz w ciążę. Zdaje się, że to jasno wynika z przysięgi, którą, o ile sobie przypomi- nam, złożyłaś wczoraj. - Zrobiłam to, zanim poznałam prawdę, a teraz puść mnie! - Masz dwie możliwości: możesz zostać ze mną albo wrócić do domu, do brata i jego żony, i wyjaśnić im, że odeszłaś ode mnie. A potem możesz im powiedzieć, że zrywam wszystkie kontakty z twoją rodziną. Niestety, dla Fair- fax Engineering będzie to oznaczało konieczność natychmiastowej spłaty wszystkich kredytów, których udzieliłem im przed kilkoma miesiącami na rozszerzenie działalności. Zamilkł i jak każdy drapieżnik czekał, aż jego ofiara pogodzi się ze swoim losem. Zauważył na jej twarzy zdumienie i dostrzegł moment, gdy w pełni pojęła sens jego słów. W szeroko otwartych błękitnych oczach zamigotał gniew i wyszarpnęła się z jego uścisku. Pozwolił jej na to, uśmiechając się do siebie w duchu. Wiedział, że daleko mu nie ucieknie. Emily cofnęła się o kilka kroków na drżących nogach. Odrętwienie, które chroniło ją aż do tej pory, szybko ustępowało. S R - A co to dokładnie oznacza dla firmy Fairfax Engineering? - zapytała chłodnym tonem. - Spróbuj zgadnąć. Firma będzie musiała zrezygnować z ekspansji na nowe rynki i znajdzie się w poważnych kłopotach finansowych, po czym za- pewne padnie łupem kogoś, kto zechce dokonać wrogiego przejęcia - uśmiechnął się bez humoru. - Jak już wspominałem wcześniej, wybór należy do ciebie, Emily. Nie musiał dodawać, że to on dokona tego przejęcia. Emily domyśliła się tego sama. - Byłbyś to w stanie zrobić? - Jeśli będę musiał, zrobię wszystko, by cię zatrzymać przy sobie. Poczuła, że wzbiera w niej histeryczny śmiech. Anton gotów był zrobić wszystko, by ją zatrzymać. Zaledwie przed kilkoma godzinami uznałaby te słowa za pochlebstwo, ale teraz po prostu zbierało jej się na mdłości. Nie trzeba było geniusza, by odgadnąć, że musiał to wszystko zaplano- wać wcześniej. Ale w jego rozumowaniu dostrzegła poważną lukę. - Jeśli to, co mówisz, jest prawdą, to możesz przejąć firmę w dowolnej chwili, bez względu na to, czy będziemy razem, czy nie - powiedziała powoli - a przyznałeś wprost, że mnie nie kochasz. Obydwoje wiemy, że możesz mieć każdą kobietę, jaką zechcesz. - Wyobraziła go sobie w ramionach innej kobiety i poczuła się tak, jakby ktoś zadał jej cios prosto w serce. - Sam więc powiedz, Anton, dlaczego miałabym z tobą pozostać? Stał nad nią z nieprzeniknionym wyrazem twarzy, tak blisko, że czuła ciepło jego ciała, i uśmiechał się. Naprawdę się uśmiechał. Miała ochotę dać mu w twarz. - Spokojnie, Emily. - Wzdrygnęła się, gdy uspokajająco położył rękę na jej ramieniu. - Pochlebia mi twoje przekonanie, że mogę mieć każdą kobietę, S R ale ja chcę tylko ciebie. To był celny strzał. Emily była spłoszona jak młody zrebak. Należało traktować ją ostrożnie. Anton był pewien, że w końcu przy nim zostanie, ale wolałby, by uczyniła to z własnej woli. - Przykro mi, że się z tobą kłóciłem, ale masz talent do poruszania moich emocji - skrzywił się. - Nie zamierzałem mówić ci prawdy o twoim ojcu, ale zirytowało mnie, że patrzysz na niego przez różowe okulary. Przepraszam. Czy teraz już możemy zapomnieć o tej kłótni i wrócić do życia małżeńskiego? Obiecuję, że jeśli zostaniesz, to w żaden sposób nie skrzywdzę twojej rodziny ani firmy. Sięgnął po jej dłoń, Emily jednak z szybkością błyskawicy umknęła z łóżka, zatrzymała się pośrodku kajuty i spojrzała na niego z góry. - Chyba żartujesz? Po tym, co zaszło dzisiaj, nie uwierzę w ani jedno twoje słowo, choćbyś mi przysiągł na piętnaście Biblii! - wykrzyknęła. Anton był zaskoczony. Przecież starał się być troskliwy i opiekuńczy; czego jeszcze chciała? Jego temperament w końcu wziął górę. Pochwycił ją i rzucił na łóżko. - W takim razie uwierz w to - prychnął. Nim Emily zdążyła się zorientować, co się dzieje, leżała płasko na ple- cach, przygwożdżona do łóżka długim i ciężkim ciałem Antona. W pierwszej chwili była zbyt oszołomiona, by się poruszyć, a potem jego usta dotknęły jej skóry i jej puls natychmiast zaczął tętnić jak szalony. Poczuła szaleńczą, na- miętną złość. Walczyła jak opętana. Wierzgała i wyrywała się, gryzła go i ciągnęła za włosy.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkwiatpolny.htw.pl
|
|
Cytat |
Dobre pomysły nie mają przeszłości, mają tylko przyszłość. Robert Mallet De minimis - o najmniejszych rzeczach. Dobroć jest ważniejsza niż mądrość, a uznanie tej prawdy to pierwszy krok do mądrości. Theodore Isaac Rubin Dobro to tylko to, co szlachetne, zło to tylko to, co haniebne. Dla człowieka nie tylko świat otaczający jest zagadką; jest on nią sam dla siebie. I z obu tajemnic bardziej dręczącą wydaje się ta druga. Antoni Kępiński (1918-1972)
|
|