|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
tego nie sugerował. Następnie zrozumiałam, że wreszcie nadszedł oczekiwany moment. - Tak... naturalnie, Piotrze - odparłam po chwili milczenia. Wysiadłam z samochodu i poczekałam, aż Piotr go zamknie. Wszedł za mną po. schodach. Byłam tak bardzo zdenerwowana, że nie mogłam otworzyć drzwi do mieszkania. Pokój wyglądał miło i przytulnie. Pachniało różami, które podarował mi Piotr. Zamknął za sobą drzwi, a ja stałam bez ruchu, myśląc, że porwie mnie teraz w ramiona i po raz pierwszy pocałuje. Miałam spierzchnięte wargi i opanowało mnie idiotyczne pragnienie, by uciec i zamknąć się w sypialni. - Chciałbym z tobą porozmawiać, Samanto - powiedział cicho Piotr. - Ależ oczywiście - odrzekłam. - Usiądziemy? Usiadłam na sofie, zbyt wielkiej jak na ten pokój, a Piotr zajął miejsce obok mnie. Myślałam, że pochwyci moją dłoń, ale on rzekł po chwili: - Chcę ci powiedzieć, Samanto, że wyjeżdżam. - Wyjeżdżasz? - wykrzyknęłam zdumiona. - Jadę do Włoch - powiedział. - Christies ma tam pewne zobowiązania i kiedy zaproponowali mi, abym się nimi zajął, zgodziłem się. - Długo cię nie będzie? - zapytałam. - To zależy - odparł. - Widzisz, Samanto, właściwie wyjeżdżam z twojego powodu! - Z mojego powodu? - powtórzyłam zaskoczona. Odwrócił wzrok i pomyślałam, że musi być bardzo zdenerwowany. - Otóż, Samanto, zakochałem się w tobie. - Cóż w tym złego? - zapytałam. - Istnieje pewien problem - odrzekł. Otworzyłam szeroko oczy, a on, nadal unikając mojego wzroku, rzekł: - Widzisz, Samanto, kocham cię, gdyż uważam cię za najcudowniejszą i najbardziej godną uwielbienia istotę w moim życiu, i oddałbym wszystko, co posiadam, gdybym mógł poprosić cię o rękę. Westchnęłam głęboko, nie wiedząc, co odpowiedzieć. - Ale nie mogę tego uczynić - ciągnął dalej Piotr - gdyż byłbym w stosunku do ciebie nieuczciwy. - Dlaczego? - zapytałam. - Otóż, Samanto, w czasie wojny byłem ranny, co prawda niezbyt ciężko, ale lekarze twierdzą, że istnieje bardzo małe prawdopodobieństwo, że będę mógł mieć dzieci. - Ach... Piotrze... - wyszeptałam. - Nigdy dotąd szczególnie się tym nie martwiłem - ciągnął Piotr - ponieważ do tej pory nie chciałem nikogo poślubić. Ale ty, Samanto, jesteś cudowna w każdym calu i byłbym nieuczciwy, pozbawiając cię tego, czego kobieta najbardziej pragnie w życiu, dziecka. - Czy... jesteś pewien, że... lekarze się nie mylą? - spytałam z wahaniem. - Tak, jestem - odparł Piotr. - Co nie oznacza, że nie mógłbym się z tobą kochać, ale nie potrafiłbym znieść wyrzutów, które pewnego dnia czyniłabyś mi, Samanto, czując się pozbawiona czegoś, co jest prawem każdej kobiety. Zatem postanowiłem wyjechać. - Ach... Piotrze... Piotrze! - wykrzyknęłam. Zdarzenie to, które nie pojawiło się nawet w moich najśmielszych snach, zaskoczyło mnie tak ogromnie, że oniemiałam. Wyciągnęłam jedynie do niego ręce. Pochwycił je i przycisnął do ust, najpierw jedną, pózniej drugą. Potem wstał. - Jesteś bardzo piękna, Samanto - rzekł - nie tylko dlatego, że masz śliczną twarz, ale jesteś też miła, dobra i zupełnie niewinna. Mam nadzieję, że kiedyś znów będziemy mogli być przyjaciółmi, ale w tym czasie sam muszę przejść przez to straszliwe piekło, póki nie przywyknę do braku ciebie. - Ale... nie możesz odjechać... w ten sposób... - zaczęłam. Zakrył mi dłonią usta, by zmusić mnie do milczenia. - Nie mów tak, Samanto - rzekł. - Wiemy obydwoje, że postępuję w jedyny właściwy sposób, gdyż moja miłość jest jednostronna. Bądz zdrowa! I tylko mam nadzieję, że młodzieniec, który złamał ci serce, jest ciebie wart. Byłam w najwyższym stopniu zdumiona, bowiem nigdy nie wspomniałam mu o Dawidzie i nie miałam pojęcia, że Piotr wiedział, iż jestem zakochana, lub też, jak to ujął, mam złamane serce. Podszedł do drzwi, a następnie niespodziewanie się odwrócił. Porwał mnie w ramiona i mocno przytulił do siebie. Myślałam, że zacznie całować mnie w usta, ale on złożył pocałunek na moim czole i zanim
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkwiatpolny.htw.pl
|
|
Cytat |
Dobre pomysły nie mają przeszłości, mają tylko przyszłość. Robert Mallet De minimis - o najmniejszych rzeczach. Dobroć jest ważniejsza niż mądrość, a uznanie tej prawdy to pierwszy krok do mądrości. Theodore Isaac Rubin Dobro to tylko to, co szlachetne, zło to tylko to, co haniebne. Dla człowieka nie tylko świat otaczający jest zagadką; jest on nią sam dla siebie. I z obu tajemnic bardziej dręczącą wydaje się ta druga. Antoni Kępiński (1918-1972)
|
|