|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
którymś z moich podręczników z college u. Nie przypominasz sobie przypadkiem w którym? Sądzę& nie pamiętam dokładnie& sądzę, że chodzi o obraz Vittore Carpaccia. Weneckiego malarza renesansowego, ucznia Gentile Belliniego. Malował wszelkie uroczystości i procesje w Wenecji. Wielkie obrazy przepełnione łódkami i ludzmi. I? I sądzę, że mam rację, mówiąc, iż to Carpaccio namalował bardzo dziwny rysunek, który utrzymywano w tajemnicy w tamtych czasach. Bardzo się różni od jego pozostałych obrazów, dlatego wielu uczonych uważa dzisiaj, że to nie Carpaccio go namalował. Miał go stworzyć w roku 1496, tuż po skończeniu niezbyt dobrego płótna o nazwie Cud prawdziwego krzyża. Popatrzyłem ponownie na obraz wiszący na ścianie naszej sypialni. Namalował coś takiego na tamtym dziwnym obrazie? Zgadza się. Pamiętam czarno białą reprodukcję tego obrazka. Pokazywała tłum żałobników na weneckim pogrzebie. Niektórzy wsiadali w czarne gondole, niektórzy podnosili w żalu ręce ku niebu, a w tle można było zobaczyć na balkonie sylwetkę o podobnym kształcie& pół byka, pół człowieka. Podniosłem torbę. Cóż, może Moreau odwołał się do obrazu tego jak mu tam& Carpaccia. %7łałuję, że nie mogę sobie przypomnieć, gdzie jest ten podręcznik powiedziała Sara. Była tam dość szczegółowa notka o okolicznościach powstania tego szkicu. Nie pamiętasz nic więcej? Sara potrząsnęła głową. Czytałam to dawno temu. Zapomniałam prawie wszystko na temat renesansu. Nie pamiętam już nawet, kto namalował Wenus, Kupido, szaleństwo i czas. Bronzino, jeśli o to chodzi. A jak się nazywała tamta książka? Nie wiem. Chyba Włoski renesans. To brzmi oryginalnie. Może powinienem pójść na strych i poszukać jej. Są tam wszystkie twoje książki z college u. Sara spojrzała na zegarek. Myślisz, że mamy aż tyle czasu? Robi się pózno. Dzwoniłaś do szpitala, prawda? Skinęła głową. W takim razie, no cóż stwierdziłem. Daj mi pięć minut. Pójdę na poddasze i zobaczę, może się uda. Na strychu wśród pudełek, stosów pism ilustrowanych, połamanych rakiet do squasha i starego łóżeczka Jonathana było duszno i gorąco. Odległość do samego końca ściany szczytowej, która wznosiła się nad frontem domu, przebyłem w kucki. Były tam książki Sary z college u obok sprzętu rybackiego, dwóch wędek z włókna szklanego, egzemplarza Playboya z maja 1961 roku i magnetofonu. Pocąc się, przerzucałem książki, aż znalazłem zakurzony, pożółkły tom Howleta Włoski renesans. Dmuchnąłem, aby usunąć kurz, a potem wróciłem do Sary. Znalazłeś? spytała. Pokazałem jej książkę. Nigdy więcej nie nazywaj mnie wstrętnym chomikiem. Sara wzięła książkę i zaczęła ją wertować. Mój Boże zadumała się wydaje mi się, że minął cały wiek od czasu, kiedy uczyłam się o tym wszystkim. Przeszła do sypialni i usiadła z książką przy toaletce. W końcu stwierdziła: O, jest. Popatrz. Tajemniczy gość na pogrzebie, malowidło przypisywane Vittore Carpacciowi, powstało w latach 1496 1497. Obejrzałem dokładnie rycinę. Była to mała, czarno biała reprodukcja, ponieważ rysunek był jedynie ciekawostką, a nie ważnym dziełem w głównym nurcie weneckiego renesansu. Mimo to postać bykopodobnego stwora była całkiem wyrazna i nikt nie mógł mieć wątpliwości, że jest w nim nadzwyczajne podobieństwo do nakreślonego węglem szkicu, który pojawił się na naszym obrazie. Tajemniczy gość na pogrzebie to nie dające się wyjaśnić odejście Carpaccia od jego zwykłych obrazów przedstawiających weneckie wydarzenia publiczne czytała Sara. Chociaż autorstwo dzieła nie jest przez Akademię Wenecką podawane w wątpliwość, wielu ekspertów nadal wątpi, czy obraz został namalowany rzeczywiście przez Carpaccia ze względu na wiele niezwykłych symboli, które się na nim pojawiają, a do których przede wszystkim należy Minotaur stojący na balkonie trzeciego piętra budowli z lewej strony. Akademia uważa, że Minotaur jest właśnie tym tajemniczym gościem na pogrzebie , natomiast co najmniej dwóch innych znawców z Muzeum Narodowego sugeruje, że postać ta to jedynie niezwykły cień, a gościem jest nobliwie wyglądający gentleman wsiadający do trzeciej gondoli, który równie dobrze może być członkiem rodziny Medicich. Coś jeszcze? spytałem. Tak odparła Słuchaj dalej: Carpaccio jednakże wielokrotnie pisze o Minotaurze w swoim dzienniku, nazywając go demonem i można przypuszczać, że artysta interesował się nieco złymi duchami i zjawiskami nadprzyrodzonymi. Minotaur był w tamtych czasach dość typowym wyobrażeniem diabła i bywał na pogrzebach, ażeby upewnić się, że zmarły znajdzie właściwą drogę do miejsca swego wiecznego przebywania. Stara legenda, która zyskała pewną popularność w czasach renesansu, mówiła, że diabeł, wypędzony poprzez ukrzyżowanie Jezusa Chrystusa, będzie mógł wrócić na ziemię w stałej postaci fizycznej tylko wtedy, kiedy zbierze nieśmiertelne dusze setek tysięcy ludzi, a każda musi mu zostać ofiarowana pod bardzo surowymi warunkami i każda z nich musi być duszą kogoś, kto umarł w rezultacie morderstwa, samobójstwa albo straszliwego bólu, zwłaszcza bólu spalenia żywcem. O Carpaccim mówi się, że bez powodzenia próbował trzy razy popełnić samobójstwo, z tego raz przez samopodpalenie się. Czy to wszystko? niecierpliwiłem się. Tak odrzekła Sara. Potem przechodzą do omówienia pracy Pierro delia Francesca. Popatrzyłem jeszcze raz na podobny do minotaurowego kształt na naszym obrazie. Potem powiedziałem: Przypuśćmy, że renesansowa legenda była prawdą& Co masz na myśli? No, przypuśćmy, że była prawdą i że diabeł naprawdę musi zebrać setki tysięcy nieśmiertelnych dusz, zanim będzie mógł z powrotem wrócić na ziemię w, jak to nazywają? trwałej postaci fizycznej. Przypuśćmy, że tak jest. Tylko się zastanawiam stwierdziłem. Ale czynnie uważasz za możliwe, że diabeł mógł zdecydować, że jedynym sposobem, aby dostać te wszystkie dusze, jest zawarcie transakcji z istotami ludzkimi, które jeszcze żyją? Tak jak Faust. Daj mi swoją duszę albo duszę kogoś, kogo kochasz, a w zamian możesz mieć wszystko, czegokolwiek zapragniesz. Pieniądze, sukces, kontrakt z Pentagonem na kierowane pociski rakietowe. Sara milczała. Usiadłem na brzegu toaletki i wziąłem ją za rękę. To tłumaczy, dlaczego krzesło tak bardzo pragnie zabrać te wszystkie dusze na kongresie religijnym jutro w Los Angeles. Z tego, co wiemy, diabeł jest tylko o parę kroków
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkwiatpolny.htw.pl
|
|
Cytat |
Dobre pomysły nie mają przeszłości, mają tylko przyszłość. Robert Mallet De minimis - o najmniejszych rzeczach. Dobroć jest ważniejsza niż mądrość, a uznanie tej prawdy to pierwszy krok do mądrości. Theodore Isaac Rubin Dobro to tylko to, co szlachetne, zło to tylko to, co haniebne. Dla człowieka nie tylko świat otaczający jest zagadką; jest on nią sam dla siebie. I z obu tajemnic bardziej dręczącą wydaje się ta druga. Antoni Kępiński (1918-1972)
|
|