|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Nie. Ale byłeś w Instytucie? Nie. Miałem zebranie Towarzystwa Astronautycznego. Ale jednak zaprosiłeś mnie na doświadczenie z tym aparatem, no, jak on się tam nazywa? Chodzi ci o titrom? O, właśnie. Więc zapraszałeś mnie? Nie. Miałem co prawda zamiar& Więc kto mnie zapraszał? Ale to jeszcze nie jest najdziwniejsze. Co powiesz na to, że cię widziałem po siódmej w Instytucie? %7łe ci się wydawało& Zgoda, ale czy potrafisz mi wytłumaczyć, dlaczego przychodząc do własnego domu znajduję we własnym łóżku siebie, pomimo że stoję obok łóżka? widziałem, jak twarz Kopota ożywia się w miarę wypowiadania przeze mnie tych słów. Więc działa& powiedział to prawie z entuzjazmem. Nie wiem, co tam działa, lecz powiedz mi, czy majaczę, czy zwariowałem& Nie, jak najbardziej nie. Pozwól, Jasiu, że cię uścisnę. Przynosisz mi fantastyczną wiadomość. Nic nie mogłoby mi sprawić większej radości. To wielki dzień. Chodz, napijemy się wina. Kopot podszedł do barku, otworzył i wyjął z jego głębi butelkę. Patrzyłem zdumiony w najwyższym stopniu. Kopot, od kiedy go znałem, był stuprocentowym abstynentem, i to niezłomnym tak, że to wino można było zaliczyć do niesamowitych wydarzeń dnia. Nie wiem, z czego się tak cieszysz powiedziałem, gdy ochłonąłem z pierwszego zdumienia. Ja w tym, że zobaczyłem drugiego siebie, nie widzę nic radosnego. Ty nie rozumiesz, ale to jest zapowiedz, gwarancja prawie, że moje doświadczenia się powiodą. A dzisiaj ci się nie udały? Dzisiaj nie robiłem doświadczeń. Zrobię je w niedzielę. W przyszłym tygodniu? Nie, w tym. Jak to? Po prostu, dzisiaj jest czwartek. Spojrzałem na niego tępym wzrokiem. Ale przecież& Przecież co& ? Przecież czwartek minął kilka dni temu lub będzie za kilka dni. To chciałeś powiedzieć? No& tak. Otóż niekoniecznie& Słyszałeś& Kopot!!! To powiedział ktoś za mną. Odwróciłem się gwałtownie. W pokoju stało dwu mężczyzn. Kopot, ty się zapominasz. Ależ& twarz Kopota stała się szara i bez wyrazu. Nie musisz się tłumaczyć, Kopot. Chciałeś mu wszystko powiedzieć. Wielki naukowiec& wielki fizyk, śmiechu warte dodał drugi. Ja naprawdę słowa bym mu nie powiedział& Wystarczy, że go przeniosłeś w czasie. Zdaje się, już zupełnie zapomniałeś, że przyjechałeś tu na stypendium historyczne& Zaczynasz się bawić w geniusza z ich epoki& Ależ, panowie przerwałem co to wszystko ma znaczyć? Nie przeszkadzaj nam, chłopcze. Jesteśmy starymi przyjaciółmi Kopota zaśmiał się. Brzydko się zachowałeś, Kopot. Nie mówię już o tym winie& Zdziczałeś trochę. Gdybyśmy się w porę nie zjawili, zrobiłbyś nam taki kawał jak Eliasz. Nic podobnego. Zresztą to przecież inna epoka. Parę tysięcy w tę czy w tamtą stronę nie zmienia postaci rzeczy. On też twierdził, że nic nie zrobił, tylko pounosił się trochę na antygrawitorach. A oni mówią o nim do dzisiaj. Uważajcie przerwał Kopot przecież Jasio słucha& Nie szkodzi. Po ostatnich eksperymentach w Ameryce wiemy już przecież, że jeśli nawet jeden z nich wie coś o nas, reszta mu nie wierzy. On jest dziennikarzem& Nie szkodzi. W tej epoce naukowcy i tak nie dopuszczą go do głosu. Wiesz co, Uon. zwrócił się do drugiego proponuję, żebyśmy z nim zrobili drugi eksperyment. Wie już przecież trochę& A sprawdziłeś, kto był jego synem, wnukiem? Ten ich sposób mówienia zirytował mnie trochę. Może byście wreszcie powiedzieli, o czym właściwie mówicie. Słuchaj, Kopot, skąd wziąłeś takie typy& Daj spokój, Jasiu Kopot był wyraznie zdenerwowany. Zaraz ci wytłumaczę, Jasiu ten, którego nazywano Uon, uśmiechnął się do mnie. Otóż nasz drogi przyjaciel Kopot, specjalista od socjologii epok zamierzchłych, został wysłany na stypendium w dwudziesty wiek& Wysłany skąd? No, z naszej epoki& z przyszłości& Nie przemęczał się tu zresztą zbytnio i używał dwudziestowiecznego życia. Widzisz, takie wino na przykład jest nie do pomyślenia w naszych czasach. Potem nasz drogi Kopot wystąpił z projektem zbudowania titroma& Nie wynika z tego, że jest wielkim naukowcem. Takie titromy buduje w naszej epoce każde dziecko już w przedszkolu. Chciał badać reakcje ludzi waszego stulecia na ten bądz co bądz interesujący dla was wynalazek. Oczywiście o przenoszeniu ludzi w czasie nie było mowy& i przenosząc ciebie nadużył zaufania. Ależ on wszedł przypadkiem, naprawdę przypadkiem. Powinieneś się był przed tym zabezpieczyć, nieprawdaż, Nou? Ludzie z naszej epoki odpowiadają za swe pomyłki. Nie rozumiem powiedziałem twardo. Czego nie rozumiesz? zdziwił się Nou. Tego& przenoszenia w czasie. To przecież proste. Elementarna teoria przeskoków . %7łyjemy w normalnej czterowymiarowej przestrzeni. Ludzie z waszej epoki potrafią się poruszać tylko w trzech wymiarach, natomiast czas płynie dla nich zawsze naprzód . I cóż w tym dziwnego? To, że naprawdę przez piąty wymiar można się dostać w każdy punkt tej czterowymiarowej przestrzeni& można się przenieść do jutra, do wczoraj, do dnia narodzin swojej matki, w epokę lodowcową czy jeszcze odleglejsze czasy& Jak można się przenieść do czegoś, czego przecież nie ma? Przecież nie wmówicie mi chyba, że dzień wczorajszy istnieje& Oczywiście, że istnieje. Tak samo jak dzień jutrzejszy& Bzdura powiedziałem i roześmiałem się w nos temu Nou. Nie zrobiło to na nim wrażenia. Czekaj. Spróbuję ci to wytłumaczyć przez analogię. Wyobraz sobie, że idziesz ścieżką wśród pól. Wyobraz sobie jeszcze, że nie potrafisz spojrzeć za siebie, nie potrafisz, żebyś nie wiem jak chciał. Idziesz więc ścieżką, a przy tej ścieżce rośnie drzewo. Wiesz, że istnieje, gdy do niego się zbliżysz; po prostu widzisz je. Lecz gdy je miniesz, przestaje dla ciebie istnieć. Nigdy więcej go nie zobaczysz, bo nie potrafisz się odwrócić. Zniknęło dla ciebie jak dzień wczorajszy& Przez chwilę myślałem intensywnie, a potem zapytałem: Więc twierdzisz, że nie potrafimy się odwracać w czasie& do wczoraj, tak jak ten twój przykładowy gość nie mógł odwrócić się, by zobaczyć to drzewo& Wspaniale. Właśnie o to chodzi. Musisz wiedzieć, że w ogóle odwracać się można, ale niestety to nie jest takie proste. Trzeba umieć odwracać się w czasie. Nie możemy odwracając się nic zmieniać w waszym świecie, bo następstwa tego przenoszą się w przyszłość i zmieniają nasz świat& Jak to zmieniają? To po prostu sławny paradoks dziadka . Ach prawda, ty nie możesz jeszcze nic o nim wiedzieć. Więc wyobraz sobie, że przenosisz się kilkadziesiąt lat w przeszłość i zabijasz swego dziadka, gdy był jeszcze małym chłopcem. Potem wracasz do swoich czasów i co się okazuje& Jedno z twoich rodziców nigdy nie istniało. Ty sam nigdy się nie urodziłeś& Absurd. Tylko na pierwszy rzut oka. Każdy z ludzi w waszej epoce wie, że można kształtować przyszłość. Otóż przeszłość można kształtować zupełnie identycznie& i okazuje się, że właściwie nie różnią się od siebie niczym istotnym& Może& ale w redakcji tego i tak nie puszczą. Takie historie nie przechodzą nawet w ogórkowym sezonie& Uon zaśmiał się radośnie.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkwiatpolny.htw.pl
|
|
Cytat |
Dobre pomysły nie mają przeszłości, mają tylko przyszłość. Robert Mallet De minimis - o najmniejszych rzeczach. Dobroć jest ważniejsza niż mądrość, a uznanie tej prawdy to pierwszy krok do mądrości. Theodore Isaac Rubin Dobro to tylko to, co szlachetne, zło to tylko to, co haniebne. Dla człowieka nie tylko świat otaczający jest zagadką; jest on nią sam dla siebie. I z obu tajemnic bardziej dręczącą wydaje się ta druga. Antoni Kępiński (1918-1972)
|
|