|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
widzieliÅ›cie... - Zgadza siÄ™. ParÄ™ razy - przytaknÄ…Å‚ sucho Raoul. - I niestety, mówiÄ…c krótko, nie zaiskrzyÅ‚o. Rozumiesz, co mam na myÅ›li, prawda? - Ja? - Wczoraj moi koledzy omal nie wylezli ze skóry, żeby ciÄ™ poderwać. No i co? UmówiÅ‚aÅ› siÄ™ z którymÅ› z nich? Przecież nie sÄ… garbaci, prawda? Fakt. DziÅ› nawet nie pamiÄ™taÅ‚a dobrze ich twarzy. Co innego Raoul! Mój Boże! Kiedy Raoul caÅ‚owaÅ‚, jej serce, dusza, ciaÅ‚o, wszystko, absolutnie wszystko pragnęło do niego należeć! I byÅ‚o to uczucie silniejsze od wspomnienia o biednym Toddzie, od Å›wiadomoÅ›ci, że Raoul, przynajmniej oficjalnie, należy do innej kobiety! Raoul... Nagle do Lee dotarÅ‚o, że koncentrujÄ…c siÄ™ na uczuciach Sophie, nie zastanawia siÄ™ wcale, co przeżywa oficjalny narzeczony księżniczki. A przecież pona ous l a d an sc nietrudno odgadnąć, co mogÅ‚o dziać siÄ™ w duszy ksiÄ™cia. Przytoczony przez niego przykÅ‚ad wcale nie dotyczyÅ‚ kolegów, usiÅ‚ujÄ…cych poderwać Lee. O, nie! To on sam zabiegaÅ‚ o wzglÄ™dy Sophie, i nic z tego nie wyszÅ‚o. Z weekendem w Zermatt Å‚Ä…czyÅ‚ wielkie nadzieje. AudziÅ‚ siÄ™, że może w koÅ„cu w Sophie coÅ› siÄ™ obudzi... A tu przyjeżdża Lee Gresham i dobija go, walÄ…c prosto z mostu, że Sophie jest przerażona perspektywÄ… Å›lubu. No, tak! I Raoul, żeby odreagować, pozwoliÅ‚ sobie na maÅ‚Ä… chwilÄ™ zapomnienia w kuchni Rogera... Lee czuÅ‚a, że opada na dno rozpaczy. ZawiodÅ‚a wszystkich, i Sophie, i Raoula. A na domiar zÅ‚ego uzmysÅ‚owiÅ‚a sobie, że książę zaczyna znaczyć dla niej niebezpiecznie dużo. W jej skoÅ‚atanej gÅ‚owie pojawiÅ‚o siÄ™ znów jedno, jedyne logiczne rozwiÄ…zanie. Dworzec. PociÄ…g. - Raoul, powiedziaÅ‚am ci caÅ‚Ä… prawdÄ™. StaraÅ‚am siÄ™ być wobec ciebie uczciwa. Teraz jednak pozwól, że pojadÄ™ już na stacjÄ™. Zgoda? - A co powiesz Sophie? - spytaÅ‚ po chwili. - PrawdÄ™. Nawet jeÅ›li ucierpi na tym nasza przyjazÅ„. Powiem jej... tak, powiem jej, że nie wolno mi wkraczać miÄ™dzy was. - A powiesz jej o tym, co zdarzyÅ‚o siÄ™ w kuchni? FioÅ‚kowe oczy spojrzaÅ‚y na niego ze zdumieniem. - A co takiego siÄ™ zdarzyÅ‚o, Wasza Wysokość? pona ous l a d an sc ROZDZIAA SZÓSTY Ta dziewczyna jest jednak niezÅ‚ym graczem, pomyÅ›laÅ‚ z rozbawieniem Raoul, po czym, odczekawszy dla efektu parÄ™ sekund, oznajmiÅ‚: - Lee, doceniam twojÄ… szczerość. W tej sytuacji czujÄ™ siÄ™ zobowiÄ…zany doÅ‚ożyć wszelkich staraÅ„, by zapobiec jakimkolwiek zgrzytom miÄ™dzy tobÄ… a Sophie. - O jakich staraniach mówisz? Czy nie można po prostu zostawić wszystkiego, tak jak jest? - Niestety, chyba nie. - Ale dlaczego? - W gÅ‚osie Lee sÅ‚ychać byÅ‚o prawdziwÄ… rozpacz. - Powiem Sophie, że zaÅ‚amaÅ‚am siÄ™ i kiedy poszliÅ›cie w góry, uciekÅ‚am. Przecież naprawdÄ™ chciaÅ‚am tak zrobić. Sophie nie bÄ™dzie siÄ™ na mnie gniewać. Ona zdaje sobie sprawÄ™, że jej plan byÅ‚ bardzo ryzykowny. ProszÄ™, Raoul, naprawdÄ™ nie ma sensu komplikować wszystkiego jeszcze bardziej! Przecież... - PosÅ‚uchaj, Lee! - przerwaÅ‚ stanowczym gÅ‚osem. - PowiedziaÅ‚aÅ›, że Sophie nie chce tego Å›lubu, prawda? A znasz jÄ… od lat i nie ma powodu, żebym ci nie wierzyÅ‚. Teraz twierdzisz, że mam siedzieć z zaÅ‚ożonymi rÄ™kami i spokojnie czekać na dzieÅ„, kiedy poprowadzÄ™ Sophie do oÅ‚tarza, w peÅ‚ni Å›wiadomy, że unieszczęśliwiam jÄ… na caÅ‚e życie! Nie, Lee, takÄ… kanaliÄ… to ja nie jestem! Zlubu nie bÄ™dzie, ale jednoczeÅ›nie trzeba dziaÅ‚ać, pona ous l a d an sc bo, niestety, życie arystokratów jest bardziej skomplikowane, niż myÅ›lisz. - Co chcesz zrobić? - spytaÅ‚a Lee ledwo dosÅ‚yszalnym szeptem. - Zrealizować plan Sophie, w nieco bogatszej wersji. SpÄ™dzimy razem resztÄ™ weekendu, nie ukrywajÄ…c siÄ™ przed Å›wiatem. Paparazzi bÄ™dÄ… w siódmym niebie, od lat starali siÄ™ upolować mnie z jakÄ…Å› tajemniczÄ… blondynkÄ… czy brunetkÄ…. GwarantujÄ™, że najpózniej w niedzielÄ™ wieczorem ojciec Sophie zadzwoni do mego ojca, domagajÄ…c siÄ™ wyjaÅ›nieÅ„. No i zagotuje siÄ™! - Ale po co, Raoul? - Po to, aby Sophie nie musiaÅ‚a wychodzić za mnie za mąż i jednoczeÅ›nie nie naruszyÅ‚a żadnych reguÅ‚, obowiÄ…zujÄ…cych, hm, w naszym Å›rodowisku. Chyba nie masz zamiaru siÄ™ wycofać, Lee? Przecież tego chciaÅ‚a twoja przyjaciółka i za to bÄ™dzie ci dozgonnie wdziÄ™czna. Jej plan wcale nie byÅ‚ idiotyczny. PopeÅ‚niÅ‚a tylko jeden bÅ‚Ä…d. PrzysÅ‚aÅ‚a niewÅ‚aÅ›ciwÄ… kobietÄ™. - NiewÅ‚aÅ›ciwÄ…? - A tak. KobietÄ™, której brak konsekwencji. Na szczęście biorÄ™ sprawy w swoje rÄ™ce. Przez kilka minut Lee krążyÅ‚a po pokoju, ukÅ‚adajÄ…c sobie wszystko w gÅ‚owie. - Raoul - odezwaÅ‚a siÄ™ po chwili. - Czy zdajesz sobie sprawÄ™, że zrobisz swoim rodzicom ogromnÄ… przykrość? - Owszem. Ale teraz mam inne priorytety.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkwiatpolny.htw.pl
|
|
Cytat |
Dobre pomysły nie mają przeszłości, mają tylko przyszłość. Robert Mallet De minimis - o najmniejszych rzeczach. Dobroć jest ważniejsza niż mądrość, a uznanie tej prawdy to pierwszy krok do mądrości. Theodore Isaac Rubin Dobro to tylko to, co szlachetne, zło to tylko to, co haniebne. Dla człowieka nie tylko świat otaczający jest zagadką; jest on nią sam dla siebie. I z obu tajemnic bardziej dręczącą wydaje się ta druga. Antoni Kępiński (1918-1972)
|
|