|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
dowiedzieć, kim jestem. Bardzo dużo mu zawdzięczam, Emmo, i postanowiłem oddać mu na rok w zarządzanie posiadłość waszego ojca. Dam mu pieniądze, żeby mógł przywrócić jej świetność, i jeśli mu się uda, o czym jestem przekonany, zostanie jej prawowitym właścicielem, jak od początku powinno być. - Wie pan, w jaki sposób ten majątek wszedł w pana posiadanie? - Tom wszystko mi opowiedział. Jest bardzo szczerym chłopcem i przypadł mi do gustu. Polubiłbym go, nawet gdybyśmy się spotkali w innych okolicznościach, a teraz tym bardziej stał się dla mnie jak brat... którym wkrótce zostanie naprawdę. - Mówi pan o naszym małżeństwie? - Unikała jego wzroku z obawy, że się zdradzi. - Tak, naturalnie. Nie wiem, czy ustaliliśmy już datę, ale sądzę, że powinniśmy poczekać do wiosny, jeśli nie masz nic przeciwko temu. Do tej pory mam nadzieję wydobrzeć i zrekonstruować sobie wszystkie te fragmenty mojego życia, które wciąż mi umykają. - Myśli pan, że pamięć wróci, milordzie? - Lytham, Emmo. Nie potrafię określić głębi moich uczuć w stosunku do ciebie, choć jestem pewien, że cię bardzo kochałem. Dla naszego przyszłego szczęścia najlepiej będzie, jeśli spędzimy razem trochę czasu i bliżej się poznamy. - Zapewne... - wykrztusiła. - Sprawiłem ci przykrość swoją szczerością? Prawdy i tak nie da się ukryć. Udawanie mogłoby wyrządzić jeszcze więcej szkody. - Oczywiście. - Serce Emmy biło jak oszalałe. Musi wyznać mu to teraz, natychmiast. Musi zdobyć się na odwagę. Jednak nie mogła się przemóc, by wypowiedzieć słowa, po których on odwróci się od niej z pogardą. Pozwoliła lady Agacie przywiezć się tu pod fałszywym pre- tekstem i zdobyła życzliwość jego służby. Będzie zły, kiedy dowie się o tej maskaradzie, oskarży ją, że zastawiła na niego sidła, próbowała zmusić do małżeństwa, którego nigdy nie planował. Nie miała siły nic prostować, patrzeć, jak uśmiechy otaczających ją ludzi zamieniają się w nie- chętne grymasy. W swoim czasie on sam sobie wszystko przypomni, a wtedy ona odejdzie, ale jeszcze przez chwilę będzie się pławić w blasku przyszłości, która nigdy się nie spełni. - Tak, masz rację, Lytham. Chcę powiedzieć tylko jedno. Jeśli odkryjesz, że twoje uczucia do mnie zmieniły się z jakichkolwiek powodów, zwalniam cię z wszelkich obietnic, jakie mogłeś kiedykolwiek uczynić. Gdyby tak się stało, odejdę i możesz o mnie zapomnieć. - Zapomnieć o tobie, Emmo? - Podszedł do niej, czując nieprzepartą chęć, aby wziąć ją w ramiona. Jej twarz nie dawała mu spokoju, odkąd ją sobie po raz pierwszy przypomniał w krótkim przebłysku, i chciał się teraz przekonać, że ta kobieta istnieje naprawdę, że nie jest wytworem jego wyobrazni. Nie odsunęła się, kiedy ją objął, pozwoliła się przytulić i pocałować w usta. Ogarnęło go gwałtowne pożądanie i wiedział, że już kiedyś był z nią w takiej sytuacji i że rozpaczliwie jej pragnął... jednak coś stanęło na przeszkodzie. Puścił Emmę i cofnął się, pa- trząc w jej pociemniałe, zamglone oczy. - Nie wierzę, aby mężczyzna, który raz trzymał cię w ramionach i całował, mógł o tobie zapomnieć, Emmo. - Zobaczymy, co będziesz czuł, kiedy od nowa mnie poznasz - odparła, oddychając z trudem. Była bliska omdlenia. - Nie sądzę, abym zmienił zdanie - oświadczył i przez chwilę miał taką minę jak dawniej, pobłażliwą i kpiącą. - Powinniśmy już chyba zejść na dół. Pani Williams gotowa pomyśleć, że cię uwiodłem, jeśli dłużej zostaniemy tu sam na sam. Poza tym Tom z pewnością się niecierpli- wi, aby zawrzeć z tobą pokój. - Już ja mu powiem parę stów do słuchu! - W oczach Emmy błysnął gniew. - Rozumiem, że ty straciłeś pamięć, ale on powinien się do mnie zgłosić. Wie przecież, że bym go nie zdradziła! - Zdaje się, że nie był pewien, czy uwierzyłaś, że to nie on strzelał do mnie za pierwszym razem. - Twoja ciotka się zamartwia, Lytham. Muszę czym prędzej dać jej znać, że tu jesteś... z pewnością będzie cię chciała od razu zobaczyć. - Może zjecie ze mną dziś obie kolację? Każę odwiezć cię powozem. - Nie trzeba, pójdę pieszo. To niedaleko, a będę miała okazję, by zostać na chwilę sama ze swoimi myślami. - Rozumiem. To był szok. Nie powinienem zjawiać się bez uprzedzenia, ale nie wiedziałem, że cię tu zastanę. - Nie zamierzałam... - Emma zaczerwieniła się. -Byłam na spacerze i pan Antrium zaproponował, żebym wstąpiła na herbatę. Skończyło się to lunchem i oprowadzeniem po domu. Pani Williams zostawiła mnie tutaj, żebym sama obejrzała te pokoje. - Ufam, że ci się podobają. Chociaż prawdę mówiąc, ten dom wymaga wielu zmian. Nie miałem pojęcia, że to takie mauzoleum. - Zapomniałeś - powiedziała Emma z uśmiechem. -Może chciałeś wprowadzić tu innowacje, ale byłeś zbyt zajęty. - W Londynie z pewnością czeka na mnie sporo spraw do załatwienia po tak długiej nieobecności, ale ten dom musi mieć pierwszeństwo, bym mógł tu wprowadzić moją żonę. Służ mi radą, Emmo, i wyraz własne życzenia. - Tak, oczywiście - bąknęła, unikając jego wzroku. Sytuacja stawała się coraz bardziej nieznośna. Nie ma prawa urządzać domu, w którym nigdy nie będzie mieszkała. - Musimy już zejść na dół, bo pani Williams uzna, że straciłam poczucie wstydu. - Zobaczymy się dziś wieczorem? - Chwycił ją za rękę i przycisnął dłoń do ust, patrząc jej w oczy. - Nie znikniesz we mgle jak czarodziejka z bajki, za którą cię wziąłem, kiedy pokazałaś mi się w majakach wywołanych gorączką? - Jeśli zniknę, będziesz wiedzieć dlaczego. Obiecuję, że nie ucieknę bez twojego pozwolenia. - Wobec tego zostaniesz ze mną na zawsze. - Uśmiechnął się szeroko. - Nigdy się nie rozstaniemy, przynajmniej na dłużej. Jak tylko znów się ze sobą oswoimy, zacznę przygotowania do ślubu. ROZDZIAA JEDENASTY - A nie mówiłam! - wykrzyknęła lady Agata z triumfem. - Wiedziałam, że mój bratanek tak łatwo się nie podda. - Wciąż nie mogę w to uwierzyć - wyznała Emma. Długi spacer do domu pomógł jej odzyskać równowagę, policzki nabrały koloru, a oczy odzyskały blask. - Kiedy go zobaczyłam, myślałam, że śnię. Bardzo schudł i zmizerniał. Chyba jeszcze nie w pełni wyzdrowiał. - Najważniejsze, że żyje. Dajmy mu trochę czasu, a wróci do siebie. Mówisz, że stracił pamięć? - Po części z tego powodu Tom nie poinformował nas o tym, że go znalazł. - Emma zawahała się, ale postanowiła opowiedzieć lady Agacie całą historię. - Co za głupiec! - prychnęła stara dama. - Co by zrobił, gdyby Lytham umarł, jak się mogło
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkwiatpolny.htw.pl
|
|
Cytat |
Dobre pomysły nie mają przeszłości, mają tylko przyszłość. Robert Mallet De minimis - o najmniejszych rzeczach. Dobroć jest ważniejsza niż mądrość, a uznanie tej prawdy to pierwszy krok do mądrości. Theodore Isaac Rubin Dobro to tylko to, co szlachetne, zło to tylko to, co haniebne. Dla człowieka nie tylko świat otaczający jest zagadką; jest on nią sam dla siebie. I z obu tajemnic bardziej dręczącą wydaje się ta druga. Antoni Kępiński (1918-1972)
|
|