|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
kabotyńskiej twarzy spoczęłyby spojrzenia pięćdziesięciu tysięcy kobiet podnieconych widokiem krwi i możliwością śmierci mężczyzny; i wtedy dyplomowany kapitan lotnictwa zabiłby byka, wspięty lekko na czubkach palców i patrząc w jego czerwone oczy, a byk począłby się osuwać powoli przed nim, a Samsonow wykonałby krótki rozkazujący ruch ręką w dół i byk ze szpadą twardo wbitą w serce skonałby nie wydawszy dzwięku, a szalejący z zachwytu ludzie myśleliby przez moment, iż to nie szpada zabiła byka, lecz krótki niedbały ruch dłoni mężczyzny stojącego w pełnym świetle areny. I odniesionoby mojego kapitana n a ramionach do samochodu. Tyle zabawnych rzeczy mógłby robić Samsonow, lecz uparł się przy jednej tylko sprawie. I teraz jadąc szybko poprzez miasto przepływające na srebrnych nitkach babiego lata z ciepła w jesień, odkryłem nagle w czym rzecz. Zatrzymałem się przed najbliższą budką telefoniczną i połączywszy się z Samsonowem, powiedziałem do niego: - Teraz już wiem, o co tu chodzi. Pan po prostu jest kobietą, bo tylko one potrafią uprzeć się przeciw czasowi i logice, i uczuciu innego człowieka. I niszczyć wszystko, i wszystkich dokoła tylko po to, aby spełniła się ich wola w jakiejś najgłupszej sprawie. Tu prawda, co wy same o sobie mównic, że gdybyście rządziły' światem, to nic byłoby wojen między ludzmi. Ale nie byłoby także ludzi na świecie, gdyż wszyscy' zginęliby tak samo, iż nie zachowałoby się nawet o nas wspomnienie. Czy nie mam racji, moja mała? - Skąd pan dzwoni? - Jestem blisko placu Grunwaldzkiego. - To jeszcze kilometr - powiedział Samsonow i odłożył słuchawkę. Byłem nic więcej niż. pięćset kroków od mostu, gdy nagle ból naszedł z taką mnie silą, iż musiałem zjechać w bok, potrącając jakiegoś cyklistę. On mi wymyślał, a ja oddychałem z trudem i ręce skrzyżowałem na kierownicy, oparłszy na nich głowę; rozgryzłem już nitroglicerynę i wiedziałem, iż jeśli mi się uda przetrzymać dwie lub trzy minut, to pojadę dalej; lecz ból twardniał, opasawszy lewą struno mej piersi, i nic miałem wody do popicia, a ten człowiek stał nade nutą, trzymając w ręku złamany pedał swojego roweru, i wymyślał mi. - Nic czuj żalu do nikogo - powiedziałem. - Nikt mi nic zreperuje roweru za darmo... - Nic czuj żalu do nikogo, kiedy będziesz zdychać - powiedziałem. - Ani do tego miejsca, które zostawisz za sobą. To miejsce nic jest warte ani jednej minuty żalu. I jeśli będziesz mógł, tu nic zostawiaj za sobą nawet pustego miejsca, gdyż puste miejsce może coś omarzać, a ty i ja nie oznaczamy niczego. Poczekaj chwilę, a potem wez forsę z mojej lewej kieszeni. Znów opuściłem głowę; pot spływał wzdłuż mego dała, a potem nitrogliceryna zaczęła działać i ból przeszedł. Uniosłem głowę i otarłszy ją z potu powiedziałem do rowerzysty: - Przepraszam. Zrobiło mi się niedobrze. Mam nawalone serce. - Cholera mi do pańskiego serca - powiedział. - Pan mi połamał pedał. To będzie kosztować, a ja nie mam pieniędzy. - Nie mam przy sobie - powiedziałem. 94 Marek Hłasko Sowa, córka piekarza Uśmiechnął się do mnie. - Kto ma takie ładne auto, musi być ładowany - powiedział. - Daj mi pan coś. Czasem dobre chęci wystarczą, aby coś się znalazło. Popatrzyłem na jego zabiedzoną twarz rozmazującą się w uśmiechu. - Dobrych chęci też nie mam - powiedziałem. - Chociaż, kto wie. Pokaż pan ten pedał. - Podał mi pedał; ważyłem go przez chwilę w ręku, a potem uderzyłem nim w głowę tego człowieka. - To panu pomoże zastanowić się nad faktem, iż życie kryje w sobie niepojęte głębie, o których pan nie myślał, pobierając lekcję jazdy na welocypedzie - powiedziałem i pojechałem w kierunku mostu. Czekałem na nią przez chwilę, a potem ujrzałem ją idącą ku mnie i patrzyłem na ciemne włosy zwinięte wiatrem wokół jej brązowej i mocnej szyi, i pomyślałem sobie, iż w dniu, w którym już wreszcie przejdę górę, tego mi będzie szkoda; kruchego pasemka włosów, z którymi nikt nie mógł dać sobie rady i na którego widok ogarniał norie zawsze niepokój, jeśli trzymały się choć przez chwilę. - Byłam tu już - powiedziała. - Dlaczegóż jesteś dziś tak pózno? - Serce. - Czy to wciąż pozostałość po dozach benzedryny? - Do dzisiaj nie wiem, po Co mi ją dawano - powiedziałem. - I tak bym nie mógł zasnąć ze strachu. - Pojedziemy do fryzjera - powiedziała Weronika. - Prawda? - To przyjdzie pózniej - powiedziałem. - Do sprawy nie zgolą mi włosów. Dopiero po wyroku. - Nie chcę, żeby zrobił to ktoś obcy. Chcę być przy tynt. - Nie wszystko będziesz mogla zobaczyć. - Chcę zobaczyć wszystko, co mogę. - Nie będzie tego wiele - powiedziałem i pojechawszy do fryzjera wyłuszczyłem mu swoją prośbę, a potem wyszliśmy stamtąd i Weronika powiedziała: - Zmiesznie wyglądasz. - Każdy, kto przygotowuje się aż tak starannie do tej sprawy, nie wygląda mądrze. To tylko jeden krok. A wszyscy myślą o tym przez całą drogę. Patrzyła na mnie oparta o samochód, a ja stałem o krok przed nią i nie mówiłem nic. - Wyglądasz inaczej - powiedziała. - Tylko trochę. Pokręciła głową. - Wyciągnij do mnie rękę - powiedziała. - I powiedz, że to ty. Wyciągnąłem ku niej rękę, a jej palce gorące były i suche, i tak staliśmy naprzeciw siebie w żółtym i łagodnym świetle latarni gazowej, której płomień szumiał cicho w górze nad nami niby wspomnienie gorącego lata, które przeszło już, oddawszy ziemi liście suche i żółte. - I dlaczego to akurat ja musiałam cię spotkać? 95
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkwiatpolny.htw.pl
|
|
Cytat |
Dobre pomysły nie mają przeszłości, mają tylko przyszłość. Robert Mallet De minimis - o najmniejszych rzeczach. Dobroć jest ważniejsza niż mądrość, a uznanie tej prawdy to pierwszy krok do mądrości. Theodore Isaac Rubin Dobro to tylko to, co szlachetne, zło to tylko to, co haniebne. Dla człowieka nie tylko świat otaczający jest zagadką; jest on nią sam dla siebie. I z obu tajemnic bardziej dręczącą wydaje się ta druga. Antoni Kępiński (1918-1972)
|
|