|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przeciwlotniczego, potrafiÅ‚am sobie wyobrazić, ale czym byÅ‚y schrony przeciwlotu schodowego? PodejrzewaÅ‚am, że to rodzaje porÄ™czy, których w razie upadku ze schodów można siÄ™ chwycić, albo też kryjówki przed latajÄ…cymi schodami. Najtrudniej byÅ‚o znalezć tajemne sÅ‚owa , tak zresztÄ… wypadaÅ‚o. To byÅ‚y sÅ‚owa, które udawaÅ‚y, że sÄ… zupeÅ‚nie zwyczajne, ale potem okazywaÅ‚o siÄ™ co innego zawieraÅ‚y coÅ› cudownego. ByÅ‚y wiÄ™c przeciwieÅ„stwem faÅ‚szywych słów . To, że w auli mojej szkoÅ‚y odnajdywaÅ‚am zaczarowanÄ… poÅ‚udniowÄ… wyspÄ™, pocieszaÅ‚o mnie. WystarczyÅ‚o szkolnÄ… aulÄ™, po niemiecku Schulaula, przeczytać jako szula-ula, i okazywaÅ‚o siÄ™, że byÅ‚ w niej ukryty skarb w postaci tajemniczej wyspy. A znaki drogowe z napisem Spurrillen (koleiny) tak naprawdÄ™ sugerowaÅ‚y, że w pobliżu byÅ‚o do zjedzenia coÅ› pysznego, sÄ…dzÄ…c z brzmienia, prawdopodobnie z kuchni austriackiej. PotrafiÅ‚am sobie wyobrazić ciepÅ‚e kluski o takiej nazwie, z waniliowym sosem i cieszyÅ‚am siÄ™ za każdym razem, kiedy przejeżdżaliÅ›my obok takiego znaku. Albo sÅ‚owo Lachsalven (salwy Å›miechu) dzieliÅ‚o siÄ™ dla mnie nie na Lach i Salven, lecz zupeÅ‚nie inaczej, na Lachs (Å‚osoÅ›) i Alven i wyobrażaÅ‚am sobie wówczas rzadkÄ… i nadzwyczaj smacznÄ… odmianÄ™ Å‚ososia o nazwie Alven. GrillowanÄ… z odrobinÄ… oliwy, poezja. Wspomnienia sprawiÅ‚y, że poczuÅ‚am głód, weszÅ‚am wiÄ™c do domu. Niestety, w kuchni nie byÅ‚o już prawie nic jadalnego. ZjadÅ‚am czarny chleb i czekoladÄ™ z orzechami i postanowiÅ‚am pójść potem na zakupy. PobiegÅ‚am na górÄ™ i przyniosÅ‚am sobie twardy jak deska rÄ™cznik frotté w kwiatki, wyjÄ™ty z maÅ‚ego kufra na bieliznÄ™ w pokoju Ingi. PrzymocowaÅ‚am go do bagażnika roweru i pojechaÅ‚am nad jezioro. ByÅ‚ zupeÅ‚nie zwyczajny powszedni dzieÅ„. MiaÅ‚am wyrzuty sumienia, bo ani nie byÅ‚o mnie w bibliotece, ani nie zatroszczyÅ‚am siÄ™ o sprawy spadkowe, a i zdruzgotana żaÅ‚obÄ… też nie byÅ‚am. Cóż, wzięłam sobie wolne, nawet jeÅ›li tylko przez automatycznÄ… sekretarkÄ™. Nie zostawiÅ‚am adresu ani numeru telefonu, ale niby jak? MusiaÅ‚am pózniej spróbować jeszcze raz dodzwonić siÄ™ do szefowej. * Mój zawód byÅ‚ oczywiÅ›cie tylko kontynuacjÄ… zbierania tajemnic. I tak jak pózniej kamieni, w których podejrzewaÅ‚am obecność kryształów, już nie rozcinaÅ‚am, tylko przechowywaÅ‚am, przestaÅ‚am też czytać książki, które naprawdÄ™ mnie interesowaÅ‚y, i zainteresowaÅ‚am siÄ™ książkami, których nikt nie czytaÅ‚. Gdy byÅ‚yÅ›my mniejsze, Rosmarie dworowaÅ‚a sobie zawsze, że traktowaÅ‚am jako osobistÄ… obrazÄ™, jeÅ›li orzechy, które rozÅ‚upywaÅ‚yÅ›my, okazywaÅ‚y siÄ™ puste. Nie mogÅ‚am przestać zastanawiać siÄ™ nad tym, jak orzech wydostaÅ‚ siÄ™ przez szczelnÄ… skorupkÄ™. Ulubionym żartem Rosmarie byÅ‚o wyjedzenie Å‚yżeczkÄ… jajka na miÄ™kko na Å›niadanie i podanie mi go pózniej tak, by odciÄ™ty czubek skorupki byÅ‚ schowany na dnie kieliszka. Kiedy uderzaÅ‚am w jajko i trafiaÅ‚am Å‚yżeczkÄ… w próżniÄ™, za każdym razem pÅ‚akaÅ‚am w gÅ‚os. A teraz dostaÅ‚am ten dom. Gdybym go odrzuciÅ‚a, już zawsze Å›niÅ‚abym o nim. Poranna mgÅ‚a unosiÅ‚a siÄ™ jeszcze nad torfowym jeziorem. PoÅ‚ożyÅ‚am rower na spadzistym, poroÅ›niÄ™tym trawÄ… brzegu i rozebraÅ‚am siÄ™. Sukienka jak chmurka spadÅ‚a na rosÄ™. RozÅ‚ożyÅ‚am rÄ™cznik, a na nim uÅ‚ożyÅ‚am swoje rzeczy, żeby kompletnie nie przemokÅ‚y. Gdy brodziÅ‚am, wchodzÄ…c do gÅ‚Ä™bszej wody, chmara maÅ‚ych rybek krążyÅ‚a wokół moich kostek i ratowaÅ‚a siÄ™ ucieczkÄ… w czerÅ„. ByÅ‚o zimno. Znów zadawaÅ‚am sobie pytanie, co tam w Å›rodku pÅ‚ywa. Nurkowanie nigdy mnie nie pociÄ…gaÅ‚o, lubiÅ‚am wzburzone morze, mÄ™tne stare żwirownie i ciemne bagienne jeziora. Bo w koÅ„cu wcale nie chciaÅ‚am dokÅ‚adnie wszystkiego wiedzieć. DÅ‚ugimi ruchami przepÅ‚ynęłam jezioro. MaÅ‚e pÄ™cherzyki powietrza Å‚askotaÅ‚y mnie w brzuch. PÅ‚ywanie nago byÅ‚o piÄ™knym doznaniem, na caÅ‚ym ciele taÅ„czyÅ‚y przy tym wszelakie turbulencje i wiry. Bo bez kostiumu kÄ…pielowego nie miaÅ‚o siÄ™ prostych, opÅ‚ywowych linii. Teraz przynajmniej miaÅ‚am ciaÅ‚o, które traktowaÅ‚am jak swoje. TrwaÅ‚o to dosyć dÅ‚ugo. PochÅ‚anianie książek i kanapek czyniÅ‚o mój umysÅ‚ lekkim, a ciaÅ‚o leniwym. Ponieważ wtedy nie lubiÅ‚am na siebie patrzeć, szukaÅ‚am swego odbicia w różnych historiach. Jedzenie, czytanie, jedzenie, czytanie. Gdy pózniej przestaÅ‚am czytać, przestaÅ‚am też żreć. PrzypomniaÅ‚am sobie znów swoje ciaÅ‚o. Przecież jakieÅ› miaÅ‚am. Może trochÄ™ zapuszczone, ale byÅ‚o, i zaskoczyÅ‚o mnie
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkwiatpolny.htw.pl
|
|
Cytat |
Dobre pomysły nie mają przeszłości, mają tylko przyszłość. Robert Mallet De minimis - o najmniejszych rzeczach. Dobroć jest ważniejsza niż mądrość, a uznanie tej prawdy to pierwszy krok do mądrości. Theodore Isaac Rubin Dobro to tylko to, co szlachetne, zło to tylko to, co haniebne. Dla człowieka nie tylko świat otaczający jest zagadką; jest on nią sam dla siebie. I z obu tajemnic bardziej dręczącą wydaje się ta druga. Antoni Kępiński (1918-1972)
|
|