|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
scandalous pana i w pewnym momencie musiała się skończyć, a wtedy z pewnością pchnąłby Jillian na stół, zdarł z niej ubranie i wziął ją tak, by zyskać pełną satysfakcję. Nie do takich uciech zmysłowych był przeznaczony ten stół. Ostrożnie przesunął dłonie po jej zgrabnych poślad kach w górę, by zatrzymać je na talii. Następnie łagodnie ją odsunął i patrzył, jak jej spojrzenie odzyskuje ostrość, a dłonie zsuwają się z jego szyi. Siedzieli nieruchomo, a Seth się zastanawiał, czy powi nien przeprosić Jillian. Pewnie oczekiwała przynajmniej banalnego zapewnienia: Przepraszam, to się już nie po wtórzy", ale, psiakrew, wcale nie było mu przykro. - Zapomniałam o całowaniu. Co takiego? Seth patrzył na nią kompletnie zdezorien towany. - O czym zapomniałaś? - O całowaniu - powtórzyła. - To jedna z rzeczy, które na mnie działają. Jak dobre wino albo szybki galop. - Chcesz powiedzieć, że całowanie powinno się znalezć na twojej liście namiętności? - Niewykluczone. - Opuszkami palców dotknęła ust, a następnie wyciągnęła rękę i tak samo dotknęła jego warg. - Powinno także znalezć się na liście twoich umie jętności. - Tak uważasz? - Zdecydowanie. Dotknął jej dłoni i przytulił ją do policzka. Wtedy właś nie wyczuł gładką obrączkę na jej palcu. Zrozumiał, dlaczego nie powinien był całować Jil lian. Wdowa po jego bracie nadal nosiła symbol związku Anula & Irena scandalous z mężczyzną, który splamił świętość związku małżeńskie go, a potem stracił życie. - Nie powinienem był cię całować - powiedział krótko. - Pójdę po resztę pudeł. - Nie ma potrzeby - odparła. - Przestałaś wierzyć, że je bezpiecznie przeniosę? - Nie, Seth, nie w tym rzecz. Proszę, nie odchodz. Wy tłumacz mi przynajmniej, co się tutaj zdarzyło. - Nie zawsze byłem wobec ciebie uczciwy - przyznał spięty. - Jeśli chodzi o ciebie i o mnie. - Chodzi ci o to... zauroczenie? - Tak. Właśnie o to mi chodzi. - Ach, tak. Ja też coś czułam, przez cały poprzedni ty dzień. Wiem... - Nie chodzi tylko o ostatni tydzień, Jillian. Miałaś pra wo czuć się przy mnie niezręcznie. Od dłuższego czasu ten pocałunek był nieuchronny. Ona również miała powody, by być wstrząśnięta. Wpa trywała się w niego wielkimi zielonymi oczami. - A teraz... skoro się pocałowaliśmy... - Przełknęła śli nę i zwilżyła usta. - Co dalej? Seth się wyprostował, gotowy pójść po resztę pudeł, bez względu na to, czy ich potrzebowała, czy nie. - Dopóki nosisz obrączkę? Nic, Jillian. Zupełnie nic. W tamto parne niedzielne popołudnie Seth nieco za chwiał światem Jillian, ale jeden pocałunek niewiele zmie nił w jej życiu. Gdy wrócili do The Vines, Caroline uparła się, żeby po dać w ogrodzie kawę i ciasto. Rachel wskoczyła na kolana Anula & Irena scandalous Jillian i za nic nie chciała z nich zejść. Najwyrazniej nikt nie dostrzegł, że Seth i Jillian starannie unikają kontaktu wzrokowego. Następnego dnia życie toczyło się jak gdyby nigdy nic. Seth rozpoczął remont od najcięższych prac, gdyż przez dwa dni winnica nie spodziewała się gości. Jillian zosta wiła go samego. W razie potrzeby wiedział, gdzie jej szu kać. Rzecz jasna, taka potrzeba nie zaistniała. I dobrze, powtórzyła sobie Jillian po raz setny we wtor kowe popołudnie. Nie widziała Setha, więc nie musiała się przejmować tym, że się zapomniała w chwili słabości. Zresztą, miała dość roboty. We wtorek po południu dla towarzystwa i moralnego wsparcia zabrała Mercedes i pojechała w odwiedziny do majątku Ashtonów. Spotkała tam siostry przyrodnie Pai- ge oraz Megan, a także ich kuzynkę Charlotte, której nie miała dotąd okazji poznać. Podczas wizyty wymienia no uprzejmości, raczono się herbatą i dzielono bolączka mi. Chociaż żadna ze stron nie osiągnęła nic konkretnego, wreszcie nawiązały kontakt. I to bez prawnika! W drodze do domu Mercedes i Jillian zgodnie uznały, że to obiecujący początek. Jillian skręciła na parking przed winnicą, a jej serce jak zwykle szybciej zabiło, gdy ujrzała znajomą niebieską fur gonetkę. Samochód stał przed salą degustacyjną. Jillian za hamowała. - Jak przebiega remont? - zainteresowała się Mercedes, zajmująca miejsce dla pasażera. - Niezle, jeśli pominąć gderanie Elego. Anula & Irena scandalous - To dobrze. Jak na mój gust sytuacja wygląda dość dra matycznie. Jeden wielki bałagan. - Tak sądzisz? - Jillian popatrzyła uważnie i poczuła na gły przypływ entuzjazmu. - Och, patrz, są okna! Mercedes również się przyjrzała. - Przykro mi, ale coś ci się pomyliło. To nie okna, tylko wielkie dziury w murze. - Skąd, to okna. Wielkie i łukowato zakończone, żeby odzwierciedlać kształt i rozmiar naszych pierwszorzęd nych butelek z winem. - Chyba się przepracowałaś - mruknęła Mercedes. - Mówisz tak, jak ja. To niepokojące. - Pokręciła głową i ot worzyła drzwi samochodu. - Lepiej wybierz się na konną przejażdżkę, może świeże powietrze ukoi twój umysł, prze siąknięty reklamowymi sloganami. Jillian uśmiechnęła się szeroko. - Właśnie zamierzałam to zrobić - odparła. Najpierw jednak musiała się przebrać i porozmawiać z Anną. Siostry przyrodnie Jillian wydawały się życzliwe i przyjacielskie, ale na wzmiankę o Annie i Jacku reagowały wymownymi spojrzeniami. Ich przychylny nastrój znikał, a w jego miejsce pojawiało się niewypowiedziane ostrze żenie przed poruszaniem pewnych tematów. Najmłodszy członek klanu Ashtonów nie miał szans na natychmiasto wą akceptację i uczciwe potraktowanie. Zaparkowała i pospiesznie ruszyła na piętro budyn ku. Przystanęła obok otwartych drzwi pokoju gościnnego. Anna siedziała na środku podłogi, otoczona stertą ubrań i akcesoriów dziecięcych. Na widok Jillian zrobiła wielkie oczy. Anula & Irena scandalous - Wróciłaś - powiedziała na powitanie. - Cała i zdrowa. - Jillian ominęła stosik pluszaków i przycupnęła na skraju łóżka. - Gdzie Jack? - Twoi rodzice go rozpuszczają. - Anna rozprostowała w dłoniach koszulkę i ponownie spojrzała na Jillian. - Nie poszło tak, jak powinno, prawda?
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkwiatpolny.htw.pl
|
|
Cytat |
Dobre pomysły nie mają przeszłości, mają tylko przyszłość. Robert Mallet De minimis - o najmniejszych rzeczach. Dobroć jest ważniejsza niż mądrość, a uznanie tej prawdy to pierwszy krok do mądrości. Theodore Isaac Rubin Dobro to tylko to, co szlachetne, zło to tylko to, co haniebne. Dla człowieka nie tylko świat otaczający jest zagadką; jest on nią sam dla siebie. I z obu tajemnic bardziej dręczącą wydaje się ta druga. Antoni Kępiński (1918-1972)
|
|