|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
postanowić, rozległo się ciche stukanie we framugę drzwi. Podnosząc wzrok, Abby ujrzała stojącą w otwar tych drzwiach Mercedes. - Wszystko w porządku? Abby wzięła głęboki oddech i przytaknęła. - Już dobrze. Choć pewien trzeźwo myślący pracow nik winnicy ma powód do prawdziwego zmartwienia - odparła. Mercedes zmarszczyła brew i usiadła na łóżku. Anula & Irena - Czy o czymś nie wiem? Myślałam, że ty i Russ roz staliście się i wracasz do Nebraski. - Zmieniłam zdanie. - Pierwszy raz od czasu, gdy wczoraj rano opuściła chatkę, Abby uśmiechnęła się. - Nigdzie nie wyjeżdżam, dopóki on nie posłucha tego, co mam do powiedzenia. Może i postanowił machnąć na nas ręką, ale ja nie. - O tak, to mi się podoba - powiedziała ze śmiechem Mercedes. - Gdybym tylko pamiętała, gdzie Russ wyjeżdża w ten weekend. - Zostaw to mnie - powiedziała Mercedes, sięgając po telefon. - Kiedy chcesz jechać? - Jak najwcześniej. Od dwudziestu czterech lat czekając na mężczyznę swego życia, Abby nie miała zamiaru marnować ani chwili. Gdy Russ czekał w kolejce, by zapłacić za wstęp i otrzymać swój numer zawodnika, J. B. Gardner pokle pał go po ramieniu. - Czy jest dziś Abby? - Nie. - Russ pokręcił przecząco głową, czując, jak przeszywa go przejmujący żal. - Szkoda - powiedział rozczarowany J. B. - Nina bar dzo liczyła na rozmowę z nią. Russ wziął głęboki wdech. Anula & Irena - Możesz powiedzieć Ninie, żeby już na to nie liczy ła - powiedział. - Ale ja myślałem, że ty i Abby... - To źle myślałeś - uciął dyskusję Russ. Kiedy nadeszła jego kolej, zapłacił siedzącemu przy wejściu urzędnikowi i otrzymał swój numer. - Posłuchaj, przykro mi, ale to dla mnie bolesny te mat - oznajmił Russ, czując się winnym z powodu swej wcześniejszej obcesowości. - Rzuciła cię? - J. B. kiwnął współczująco głową. Russ głęboko westchnął. - To ja z tym skończyłem - oznajmił. - Zwariowałeś? - zapytał J. B. - Jest jasne jak słońce, że ta dziewczyna szalała za tobą. - Dzięki, J. B. Naprawdę poprawiasz mi humor - powiedział Russ, nie umiejąc zapanować nad sarka zmem. Przyjaciel w geście zrozumienia położył dłoń na je go ramieniu. - Czy jest szansa, że to się zmieni? Russ zaprzeczył ruchem głowy. -Wątpię. Nie czekając na J. B., spakował swój worek marynar ski i wolnym krokiem wszedł do szatni, gdzie kowbo je zostawiali rzeczy i przygotowywali się do występów. Powinien był teraz skoncentrować się na tym wszyst kim, co wiedział o wylosowanym przez siebie byku, na- Anula & Irena piąć muskuły i psychicznie przygotować na swoją kolej. Tymczasem myślami był zupełnie gdzie indziej. Co robiła teraz Abby? Czy właśnie się pakowała do wyjazdu z winnicy? A może już wyleciała do domu w Nebrasce? Nakładając skórzane ochraniacze na spodnie, zasta nawiał się nad tym, co Mason powiedział o wykształ conych kobietach, które znalazły szczęście z prostymi ludźmi takimi jak on. To prawda, że Caroline i Lucas Sheppard dobrze ze sobą żyli. Każdy, kto ich znał, mógł potwierdzić, że kochali się i byli bardzo szczęśliwi. Ale czy jemu z Abby też mogłoby się udać? Zapinając ostatnie rzemienie ochraniaczy, Russ usiadł na jednej z ławek i zaczął rozmyślać nad tym, jak wiele Abby dla niego znaczy. Nigdy wcześniej nie był zako chany, lecz nie miał cienia wątpliwości, że kocha ją ca łym sobą. Abby powiedziała, że to, iż Russ nie ma akademickie go wykształcenia, jest dla niej bez znaczenia. Nie odstra szało jej również, że poza sobą Russ nie ma zbyt wiele do zaoferowania. Czy jednak mogłaby przez resztę życia być z nim szczęśliwa? I czy zrywając z nią, nie popełnił błędu życia? - Hej, Gannon, masz zamiar siedzieć i marzyć czy ujeżdżać byka?! - zawołał od progu jeden z uczestni ków rodeo. - Jesteś następny. Zrywając się na równe nogi, przeszedł na tyły boksu Anula & Irena i wszedł na stopnie prowadzące na podwyższenie plat formy. Zobaczywszy byka, którego wylosował, aż się skulił. Niszczyciel miał parę straszliwych rogów, a swoje imię zawdzięczał użytkowi, jaki z nich robił po wyrzu ceniu jeźdźca z siodła. Kiedy kowboj był już przywiązany do grzbietu byka, musiał zdobyć się na maksymalną koncentrację, żeby nie spaść. Russ trafił na Niszczyciela i musiał być bar dzo skupiony. Niestety, nie mógł się skupić na ujeżdża nym byku. Był zbyt zaabsorbowany myślami o kobiecie, którą kochał. Jednakże rezygnacja nie była w jego stylu, toteż prze chodząc przez ściankę boksu, zajął miejsce na ciemno brązowym grzbiecie zwierzęcia. J. B. pomógł mu ściśle opasać sznurem brzuch byka, resztę sznura wręczył Rus sowi, by oplótł sobie nadgarstek. - Pewien jesteś, że tego chcesz? - spytał J.B z powąt piewaniem. - Czemu nie - odparł Russ, głęboko nasuwając ka pelusz, żeby nie zgubić go w czasie jazdy. - Zdaje się, że jest trochę za późno, żeby się wycofać. - A zatem, kowboju, załatw tego sukinsyna. - J. B. wyszczerzył zęby w uśmiechu. Russ wiedział, do czego zmierzał jego przyjaciel. J. B. próbował dodać mu otuchy i sprawić, żeby ani na chwi lę nie odpuścił bykowi. Russ doceniał te szlachetne po budki, ale kiedy nałożył ochraniacz i skinął na chłopaka Anula & Irena otwierającego drzwi boksu, uświadomił sobie, że będzie teraz potrzebował szczęścia.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkwiatpolny.htw.pl
|
|
Cytat |
Dobre pomysły nie mają przeszłości, mają tylko przyszłość. Robert Mallet De minimis - o najmniejszych rzeczach. Dobroć jest ważniejsza niż mądrość, a uznanie tej prawdy to pierwszy krok do mądrości. Theodore Isaac Rubin Dobro to tylko to, co szlachetne, zło to tylko to, co haniebne. Dla człowieka nie tylko świat otaczający jest zagadką; jest on nią sam dla siebie. I z obu tajemnic bardziej dręczącą wydaje się ta druga. Antoni Kępiński (1918-1972)
|
|