|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
lens nadal stał w tym samym miejscu i bacznie jej się przy glądał. - Rzucaj! - zawołała Poppea. Julia zamachnęła się na oślep. Piłka upadła na ziemię, nie daleko stóp Walensa. - Tego nie mogłam złapać - oświadczyła Poppea. - Julia traci punkt, nie sądzisz, Klaudio? - Przyniosę piłkę - powiedziała Julia łamiącym się głosem. Otarła dłonie o tunikę i z wzrokiem wbitym w ziemię ruszyła naprzód. Liczyła na to, że Walens jej nie zaczepi, choć zdawała sobie sprawę z tego, że to mało prawdopo dobne. Gdy sięgała po piłkę, zobaczyła zamykające się na niej długie palce. Mogła tylko śledzić wzrokiem jej dro gę wzdłuż łydek Walensa i jego karmazynowej tuniki, aż do twarzy. - Czy tego szukasz? - spytał, podrzucając piłkę. Julii zaschło w gardle. Nie tak planowała ponowne spotka nie z Walensem. Wyobrażała sobie, że jeśli do niego dojdzie, będzie wystrojona w najelegantszą stolę, tymczasem była spo cona, a włosy miała niedbałe związane z tyłu. Odgarnęła kosmyk za ucho i postarała się przybrać taki wyraz twarzy, jakby nic się nie stało. - Piłka jest nam potrzebna do gry - wyjaśniła i wyciągnęła ku niemu rękę. 222 Nie zrobił najmniejszego gestu świadczącego o tym, że za mierza ją zwrócić. za to wzrokiem zdawał się przeszywać Ju lię na wylot. Zastanawiała się, co dowcipnego mogłaby powie dzieć. Przychodziło jej jednak do głowy tylko to, że bardzo za nim tęskni. - Julio... - Ach, tu jesteś. - Pojawiła się pięknie ufryzowana blon dynka i położyła mu rękę na ramieniu. - Szukałam cię wszędzie. Oddaj tej kobiecie piłkę i chodz, bo inaczej się spóznimy. Julia poczuła bolesne ukłucie w sercu. Walens znalazł so bie inną. Nie mogła jednak stracić twarzy. Dumnie wyciągnę ła przed siebie rękę. - Moje przyjaciółki czekają Odrzucił jej piłkę. - Miłej zabawy - rzekł i pozwolił, by towarzyszka odciąg nęła go na bok. Przez chwilę Julia patrzyła za nimi, a gdy usłyszała modu lowany śmiech tej kobiety, ogarnęła ją czarna rozpacz. - Czy coś się stało, Julio? - Do rzeczywistości przywrócił ją głos Klaudii. - Co ci powiedział? - Pewnie uzmysłowił jej, że nie ma szansy wygrać - wtrąci ła Poppea. - Pospieszcie się, szkoda czasu! Julia otrząsnęła się. Musiała pogodzić się z losem i żyć da lej. Była głupia, że chciała więcej, niż mogła otrzymać. Powin na na kolanach dziękować Wenus, że ten romans skończył się tak szybko. Klaudia miała rację, że gladiatorzy są na jedną noc. Kło pot polegał jednak na tym, że jej serce hie chciało w to uwierzyć. 223 - Wszystko w porządku - skłamała, ale przyjaciółka nadal przyglądała jej się z troską. - Coraz bardziej dokucza mi upał. Wygląda na to, że baseny są już otwarte. Mam wielką ocho- lę iść teraz do łazni, dobrze się wypocić, a potem zanurzyć w chłodnej wodzie. Klaudia podeszła i poklepała ją po ramieniu. - Poppea nie miała nic złego na myśli. Ona po prostu laka jest. Kiedy uznasz, że tego ci trzeba, możemy poroz mawiać. - Ostatnie kilka dni bardzo mnie wyczerpało - powiedziała ze smutnym uśmiechem i otarła dłonie o tunikę. - Na szczęś cie termy tutaj są wymarzonym miejscem dla kogoś potrze bującego odprężenia. Pomieszczenie z basenem, zdobione marmurowymi ko lumnami, a także mozaikami na ścianach i posadzkach, istot nie mogło zaspokoić najbardziej wybredny gust. W środku jednak panował nieco zbyt duży tłok jak na jej upodobania, a cena za suszenie ciała i masaż była znacznie wyższa niż w in nych termach. Na szczęście masaż ożywił jej ciało i gdy się nad tym zasta nawiała, musiała przyznać rację Klaudii, że warto było tu się wybrać. Gdy myślała, czy nałożyć na policzki osad winny, do jej uszu dobiegła rozmowa Klaudii i Poppei. - Trudniej o nie niż o tyryjską purpurę, chyba że zna się odpowiednich ludzi, ale tak się złożyło, że mam dwa wolne bilety - powiedziała Poppea. - Może chcecie? Julia przestała wpatrywać się w lustro i zerknęła na Poppeę. - Co to za bilety? 224 - Na gladiatorską Ucztę Ostatniego Wieczoru - odrzekła Poppea, zapinając stolę. - Ciebie pewnie to nie zainteresuje, ale właśnie wtedy gladiatorzy żegnają się ze swoimi zwolen nikami i z rodzinami. Zdarzają się bardzo poruszające sceny. Dla wielu z nich są to ostatnie godziny życia. %7ładen prawdzi wy miłośnik walk gladiatorskich nie opuszcza tego wieczo ru, ale Lucję akurat dopadło przeziębienie, a Serena cieszy się powrotem męża z Afryki Północnej. Czy jesteś zainteresowa na, Klaudio? - Już mam bilet, dziękuję, a Julia na pewno woli spędzić czas w inny sposób. Całkiem zapomniała o dniu rozpoczęcia igrzysk. Ogarnę ło ją złe przeczucie. Jutro Walens stanie na arenie, będzie wal czył o życie, a jeśli wierzyć jego zapowiedziom, zmierzy się z Akwilią. Spojrzała na posąg Fortuny, dominujący w przebieralni. Jutro bogini da znak, komu sprzyja. Julia uświadomiła so bie, że musi zobaczyć Walensa jeszcze raz, choćby tylko po to, by życzyć mu szczęścia. Pochłonięta własnymi problema mi zapomniała, że nazajutrz czeka go największe z dotychcza sowych wyzwań. Powinna była o tym wspomnieć, wystąpić przynajmniej z namiastką przeprosin, a nie jedynie zażądać zwrotu piłki. - Wezmę od ciebie jeden bilet - zdecydowanie zwróciła się do Popei. Klaudia i Poppea odwróciły się do niej z wyrazem zdumie nia na twarzach. - Jesteś tego pewna? - spytała cicho Klaudia. - Miejsca publiczne bywają różne. - Jestem tego absolutnie pewna. 225 Klaudia cicho jej przyklasnęła. - Powinnaś wiedzieć, co mają wtedy na sobie niektóre ko biety - wtrąciła Poppea. - Myślałam, że chodzi o obejrzenie gladiatorów i przekaza nie im życzeń - odrzekła Julia, pilnując, by jej twarz niczego nie zdradziła. - Owszem, tyle że gladiatorzy również oglądają ciebie. - Poppea zachichotała. - Czasem zdarza się, że uczta przyczy nia się do rozwoju mody. Ja mam na tę okazję nową szma ragdowozieloną stolę z rozcinanymi rękawami. Uważam, że odrobina wyeksponowanego ciała jest elegantsza niż przykry cie wszystkiego czymś staromodnym. Entuzjazm opuścił Julię. Ogrom zadania, które przed sobą postawiła, nagle ją przytłoczył. Złożyła deklarację, ale nie wie działa, czego należy się spodziewać i co powinna włożyć. Chcia ła zaprezentować się jak najpiękniej, ale w swym zwykłym stroju biesiadnym, zielonej stoli, będzie wyglądać prawdopodobnie jak ćma na tle barwnych motyli. Korzystając z tego, że Klaudia oto czyła ją ramieniem, znacząco uścisnęła jej rękę. - Nic się nie bój, Julio - szepnęła jej do ucha. - Dopilnuję, żebyś była odpowiednio ubrana i oczarowała Walensa. Prze kona się, co lekkomyślnie odrzucił.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkwiatpolny.htw.pl
|
|
Cytat |
Dobre pomysły nie mają przeszłości, mają tylko przyszłość. Robert Mallet De minimis - o najmniejszych rzeczach. Dobroć jest ważniejsza niż mądrość, a uznanie tej prawdy to pierwszy krok do mądrości. Theodore Isaac Rubin Dobro to tylko to, co szlachetne, zło to tylko to, co haniebne. Dla człowieka nie tylko świat otaczający jest zagadką; jest on nią sam dla siebie. I z obu tajemnic bardziej dręczącą wydaje się ta druga. Antoni Kępiński (1918-1972)
|
|