|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zamknięta w lochach. - Nie obawiaj się o Kaltain, przyjacielu. Nie zostanie w lochach na zawsze. Po tym jak skandal ucichnie, a zabójczyni będzie zajęta pracą, złożymy Kaltain ofertę nie do odrzucenia. Ale są sposoby na to, by ją kontrolować, jeśli nie do końca jej udasz. - Najpierw zobaczymy, jak lochy zmienią jej zdanie - powiedział szybko Perringotn. - Oczywiście, oczywiście. To tylko sugestia. Milczeli, a Perrington wstał. - Diuku - rzekł król, echo niosło się po komnacie. Ogień w kominku rozbłysnął zielonym światłem, oświetlając cienie. - Niedługo czeka nas dużo pracy w Erilea. Przygotuj się. I przestań naciskać na plan wykorzystania księżniczki Eyllwe - przyciąga zbyt wiele uwagi. Diuk skinął tylko głową, ukłonił się i wyszedł z komnaty.44 44 SKUR**SYNY PIER**LONE!!!!!!!!!! CELAENA WAS ROZP***DOLI. / K. Rozdział 53 Celaena odchyliła się na krześle i oparła nogi na stole, balansując niepewnie na tylnych nogach siedzenia. Zacisnęła i rozluzniła mięśnie, by się rozluznić, po czym przekręciła stronę w książce, którą trzymała przed sobą. Fleetfoot drzemała pod stołem, chrapiąc cicho. Na zewnątrz popołudniowe słońce topiło śnieg w spływającą po szybach wodę, która rzucała wzory na cały pokój. Jej obrażenia nie były już tak uciążliwe, ale nadal kulała, gdy chodziła. Przy odrobinie szczęścia szybko wróci do formy. Minął tydzień od pojedynku. Philippa miała już zadanie - musiała pozbyć się zbędnych ubrań Celaeny, by zrobić miejsce na nowe. Wszystkie rzeczy zamierzała kupić, gdy pojedzie do Rifthold, jak już dostanie pierwszą wypłatę jako królewska Mistrzyni... którą miała nadzieję odebrać po podpisaniu kontraktu... kiedyś tam. Gdy Philippa była zajęta, Nehemia i Dorian często ją odwiedzali. Książę czasami czytał jej do póznych godzin nocnych. Gdy usypiała, jej sny często były wypełnione archaicznymi słowami, dawno zapomnianymi twarzami i świecącymi na niebiesko Znakami Wyrd, a także królem oraz jego martwą armią wzywaną do piekła. Po przebudzeniu starała się jak najszybciej o nich zapomnieć - szczególnie i magii. Usłyszała kliknięcie klamki, a serce podskoczyło jej do gardła. Czy to moment, gdy będzie musiała iść podpisać z królem kontrakt? Ale to nie był Dorian ani Nehemia. Zwiat zatrzymał się, gdy Chaol wszedł do pokoju. Fleetfoot rzuciła się do niego, machając ogonem. Celaena niemal spadła z krzesła, gdy ściągnęła nogi ze stołu i skrzywiła się z bólu, gdy dała o sobie znać rana na udzie. Od razu wstała, ale gdy otworzyła usta, nie miała nic do powiedzenia. Gdy Chaol przyjaznie pogłaskał Fleetfoot po głowie, ta z powrotem weszła pod stół, obróciła się dwa razy i ponownie skuliła na podłodze. Dlaczego stał w progu? Celaena spojrzała na swoją koszulę nocną i zarumieniła się, gdy zauważyła, że patrzy na jej gołe nogi. - Jak obrażenia? - zapytał. Jego głos był miękki i zdała sobie sprawę, że nie patrzył na jej nagą skórę, ale na bandaż owinięty wokół jej uda. - Czuję się dobrze - powiedziała szybko. - Bandaż ma teraz tylko wywoływać współczucie. - Próbowała się uśmiechnąć, ale nie powiodło się. - Ja... Nie widziałam cię przez cały ten tydzień. - Odczuwała to jak lata. - Czy... Czy wszystko w porządku? Ich spojrzenia spotkały się. Nagle była z powrotem na pojedynku, leżąc krzyżem na ziemi. Kain śmiał się z niej, był tuż za nią, ale wszystko co widziała, wszystko co słyszała, to Chaol, klęczący i wyciągający do niej rękę. Jej gardło zacisnęło się. W tamtym momencie zdała sobie z czegoś sprawę. Ale nie pamiętała, o co chodziło.45 Może to też była halucynacja. - Czuję się dobrze - powiedział, a ona zrobiła krok w jego stronę, zbyt świadoma tego, jak krótka jest jej koszula nocna. - Ja po prostu... Chciałem przeprosić za to, że nie przyszedłem wcześniej. Zatrzymała się ledwie stopę od niego i przechyliła głowę. Nie miał miecza. - Jestem pewna, że byłeś zajęty - powiedziała. On tylko stał. Przełknęła ślinę i schowała niesforny kosmyk włosów za ucho. Zrobiła kolejny krok i musiała teraz odchylić głowę do tyłu, by spojrzeć mu w twarz. Jego oczy były pełne bólu. Przygryzła wargę. - Ty... Ty uratowałeś mi życie, wiesz przecież. Dwa razy. Chaol lekko zmarszczył brwi. - Zrobiłem to, co musiałem. - I dlatego jestem ci winna wdzięczność - Nie jesteś mi nic winna - powiedział spiętym głosem. Gdy jego oczy zabłyszczały, jej serce zabiło szybciej. Wzięła go za rękę, ale on ją odepchnął. - Chciałem tylko zobaczyć, jak się czujesz. Muszę iść na spotkanie - powiedział, a ona wiedziała, że kłamie. - Dziękuję za zabicie Kaina. - Zesztywniał. - Ja... Ja wciąż pamiętam, jak to było zabić pierwszy raz. Wcale nie było tak łatwo. Spuścił wzrok na podłogę. - To właśnie dlatego nie mogę przestać o tym myśleć. Bo to było łatwe. Po prostu sięgnąłem po miecz i zabiłem go. Chciałem go zabić. - Przyszpilił ją wzrokiem. - On wiedział o twoich rodzicach. Jak? 45 O TO, %7łE SI W NIM ZAKOCHAAAZ, CHOLERA JASNA!!!!! / K. - Nie wiem - skłamała. Wiedziała to bardzo dobrze. Kain mając dostęp do Innych Zwiatów, do miejsca pomiędzy, czymkolwiek to było, miał zdolność przenikania jej umysłu, wgląd w jej wspomnienia. Do jej duszy. Albo i dalej, być może. Jej ciałem wstrząsnął dreszcz. Twarz Chaola złagodniała. - Przykro mi, że zginęli w ten sposób. Odsunęła od siebie to wszystko, gdy powiedziała: - To było bardzo dawno temu. Padało, a ja myślałam, że wilgoć na łóżku to deszcz wpadający przez okno. Gdy obudziłam się następnego dnia rano, uświadomiłam sobie, że to nie deszcz. - Wzięła drżący oddech, odpychając od siebie wspomnienie krwi krzepnącej na jej skórze. - Arobynn Hamel znalazł mnie wkrótce po tym. - Nadal jest mi przykro. - To była bardzo dawno temu - powtórzyła. - Nawet nie pamiętam, jak wyglądali. - To było kolejne kłamstwo. Pamiętała każdy szczegół twarzy swoich rodziców. - Czasami zapominam, że w ogóle istnieli. - Skinął głową, co wyrażało większe zrozumienie niż słowa. - To, co dla mnie zrobiłeś Chaol - spróbowała ponownie. - Nawet nie to z Kainem, ale gdy... - Muszę iść - przerwał jej w pół słowa i odwrócił się. - Chaol - powiedziała, chwytając go za rękę i odwracając w swoją stronę.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkwiatpolny.htw.pl
|
|
Cytat |
Dobre pomysły nie mają przeszłości, mają tylko przyszłość. Robert Mallet De minimis - o najmniejszych rzeczach. Dobroć jest ważniejsza niż mądrość, a uznanie tej prawdy to pierwszy krok do mądrości. Theodore Isaac Rubin Dobro to tylko to, co szlachetne, zło to tylko to, co haniebne. Dla człowieka nie tylko świat otaczający jest zagadką; jest on nią sam dla siebie. I z obu tajemnic bardziej dręczącą wydaje się ta druga. Antoni Kępiński (1918-1972)
|
|