|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ostatnim zakrętem, gdy z naprzeciwka nadjechało srebrne auto. Rozpoznała natychmiast srebrnego lexusa Grace. Oba samochody zatrzymały się obok siebie. Pewnie Samuel dzieli się z Grace nowiną, że odzyskałam pamięć, pomyślała. I dobrze, stwierdziła. Przy- najmniej nie będę musiała jej wszystkiego opowiadać. Za chwilę Grace pędziła po scho- dach ganku z ramionami wyciągniętymi w stronę młodszej siostry. - Kochana! - Objęła ją i przytuliła mocno. - Wejdzmy do środka - zaproponowała Laura, kiedy Grace uwolniła siostrę z uści- sku. Usadowiły się na kanapie w salonie, gdzie znad kominka spoglądała na nich szczę- śliwa młoda para. - Czemu pozwoliłaś mu zabrać mnie do domu? - Laura miała nadzieję, że jej pyta- nie nie zabrzmi oskarżycielsko. - Bo ktoś się musiał tobą zająć - odpowiedziała nieco urażona Grace. - Na widok moich dzieci, starszych o dwa lata, mogłaś przeżyć szok, a lekarz nalegał, by łagodnie pomóc ci odzyskać pamięć. Domagałaś się obecności Samuela, więc ci ją zapewniłam. Zresztą - machnęła lekceważąco dłonią - zawsze mi się wydawało, że nigdy nie przesta- łaś go kochać. - Powiedział mi, że uznałaś to za szansę daną nam przez los, by odbudować nasze małżeństwo. - Kiedyś wydawaliście się tacy szczęśliwi. - Zawsze tak się o mnie troszczysz, a nie przewidziałaś, że mogę pójść z nim do łóżka, myśląc, że nadal jest moim mężem? - Kochana, przecież jesteście dorośli - zbagatelizowała sprawę Grace. R L T - Bez zabezpieczenia. - Laura wiedziała, że jej wyznanie wstrząśnie starszą siostrą. Obserwowała z ciekawością jej reakcję. Grace zaniemówiła. Poprawiła nienaganną fryzurę i wzięła głęboki oddech. - Samuel się zgodził? - zapytała ostrożnie. Laura zmierzyła ją wzrokiem. - Przecież inaczej bym tego nie zrobiła. Za kogo mnie masz? Grace pokręciła z niedowierzaniem głową. - Zdaje się, że Sam faktycznie uwierzył w drugą szansę. Cóż, zawsze wiedziałam, że cię kocha i zrobi wszystko, o co go poprosisz. - Nie znosiłaś go! - Laura z niedowierzaniem przyglądała się siostrze. Ta uśmiechnęła się z pobłażaniem i pogłaskała ją po dłoni. - To nieprawda. Uważałam jedynie, że powinniście się lepiej poznać, zanim zdecy- dujecie się na ślub. Nie udało mi się i... - zawiesiła na chwilę głos, szukając odpowied- nich słów - chyba czułam się odpowiedzialna za niepowodzenie waszego małżeństwa. - Zwietnie. Wszyscy wokół czują się winni. - Laura parsknęła i ukryła twarz w dło- niach. - Rezultat jest taki, że być może zaszłam w ciążę. Grace pogłaskała ją po włosach i objęła ramieniem. Laura wtuliła się w starszą siostrę jak za czasów, gdy mieszkały w jednym pokoju. W milczeniu Laura rozważała wszystkie możliwe rozwiązania. Czy jeśli znów poroni, wytrzyma to psychicznie? Czy jeśli ciąża przebiegnie prawidłowo, zdołają z Samuelem odbudować wzajemne zaufanie? Zbyt wiele tych niewiadomych, pomyślała zrezygnowa- na. - Myślę, że teraz możesz zrobić tylko jedno: dbać o siebie jak najlepiej i mieć na- dzieję, że wszystko inne jakoś się ułoży - pocieszyła ją Grace. Jak zwykle jej starsza siostra miała rację i tym razem Laura zamierzała jej posłu- chać. Niezależnie od wszystkiego, dziecko, jeśli się pojawi, będzie najważniejsze. R L T ROZDZIAA DWUNASTY Kiedy tydzień pózniej Samuel podjechał pod dom Laury, wyszła na ganek, zanim zdążył wysiąść z samochodu. Wyglądała olśniewająco - świeżo i pięknie. Po siedmiu dniach i nocach spędzonych z dala od Laury uznał, że nie może dłużej czekać. Powinni się spotkać i zobaczyć, co z tego wyniknie. W porannej rozmowie telefonicznej nie uprzedził jej, że nie przyjedzie sam, i miał nadzieję, że nieoczekiwany gość sprawi jej radość. Powstrzymał się też przed zadaniem nurtującego go pytania o test ciążowy, choć nie przestawał o nim myśleć. Nie mógł skupić się na pracy i nadal nie podjął żadnej de- cyzji w sprawie sprzedaży firmy. Cały czas wspominał Laurę i jej zmysłowy głos, gdy jeszcze kilka dni temu szeptała mu do ucha czułe słówka. Pamiętał zapach jej skóry i je- dwabistą pieszczotę długich włosów opadających miękko na jego tors. Nie spodziewał się oczywiście, że rzuci mu się na szyję, gdy tylko go zobaczy, ale jej nieprzenikniona, poważna mina zaskoczyła go. Kto wie, czego powinien się spodziewać? Otworzył powoli drzwi i wysiadł. Rozchmurzyła się nieco i z lekkim uśmiechem powitała go. - Dzień dobry. Z samochodu odpowiedziało jej kilka słabych pisków, po których nastąpiło nie- pewne szczeknięcie. Laura otworzyła szeroko oczy i zakryła usta ręką. - Niemożliwe! - krzyknęła i zbiegła ze schodów. Samuel otworzył tylne drzwi samochodu i wyciągnął niewielki, plastikowy trans- porter dla zwierząt. Postawił go na ziemi i otworzył drzwiczki, a Laura natychmiast ukucnęła, wpatrując się w pusty otwór. Najpierw ukazał się mokry nosek, a potem z transportera ostrożnie i nieporadnie wychyliła się beżowa puchata kulka o wielkich brą- zowych oczach. - Królewno! - Laura wzięła szczeniaka na ręce, całując miękkie futerko. Piesek natychmiast zabrał się do lizania buzi swojej nowej pani, która śmiała się z głębi serca, beztrosko i perliście. Samuel dawno nie widział jej tak szczęśliwej. - Nic nie powiedziałeś. - Chciałem ci zrobić niespodziankę. R L T - Jest idealna. - Szczeniak wtulił się w zagłębienie pomiędzy szyją a obojczykiem Laury i popiskiwał rozkosznie. - I głodna. Wez ją do środka, a ja przyniosę jej rzeczy. Pięć minut pózniej Królewna radośnie węszyła po kątach i podekscytowana po- znawała swój nowy dom, podczas gdy Sam i Laura ustawiali jego miseczki, posłanie i zabawki. Szczeniak podbiegał co chwilę do Laury, obwąchiwał i lizał jej wyciągniętą dłoń. - Dziękuję. Czuję się, jakby to była Gwiazdka. - Spojrzała z wdzięcznością na Sa- muela. - Cieszę się. Pamiętasz, jaka była spokojna i nieporadna? Chyba nabrała energii. - Zaśmiał się, obserwując jak Królewna obgryza jego sznurówkę. Zauważył, że Laura nerwowo wygładziła sukienkę, po czym splotła ręce, wykręca- jąc nerwowo palce. - Ja też mam dla ciebie niespodziankę. - Sięgnęła po małe pudełko leżące na ko- modzie. Od razu poznał logo jednej z firm farmaceutycznych. - Test? Nie za wcześnie? Minął dopiero tydzień. - Wpatrywał się jak zahipnotyzo- wany w białe opakowanie. - Podobno ten test już po sześciu dniach daje bardzo wiarygodny wynik. - Czyli możesz go już wykonać? - Tak. - Denerwujesz się? - Jego serce waliło tak mocno, jakby za chwilę miało wysko- czyć z piersi. Skinęła tylko głową. Podszedł do niej i ujął rękoma jej dłonie zaciśnięte mocno na pudełku. Wydało mu się zabawne, że coś tak niewielkiego i niepozornie wyglądającego już za moment nada kierunek całemu jego życiu. - Wynik jest po dwóch minutach. - Laura drżała na całym ciele. - Poczekam tutaj. - Zcisnął jej dłonie. Chciał dodać jej otuchy, ale sam ledwie panował nad nerwami. Laura zniknęła za drzwiami łazienki w głębi korytarza, a on rozpoczął wędrówkę po salonie. Miotał się od R L T ściany do ściany, aż w końcu zatrzymał się przy barku. Bardzo rzadko pił alkohol, zwłaszcza sam, ale dzisiaj musiał się opanować i rozluznić, ze względu na Laurę. Nalał sobie solidnego drinka.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkwiatpolny.htw.pl
|
|
Cytat |
Dobre pomysły nie mają przeszłości, mają tylko przyszłość. Robert Mallet De minimis - o najmniejszych rzeczach. Dobroć jest ważniejsza niż mądrość, a uznanie tej prawdy to pierwszy krok do mądrości. Theodore Isaac Rubin Dobro to tylko to, co szlachetne, zło to tylko to, co haniebne. Dla człowieka nie tylko świat otaczający jest zagadką; jest on nią sam dla siebie. I z obu tajemnic bardziej dręczącą wydaje się ta druga. Antoni Kępiński (1918-1972)
|
|