|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nikt nie widział, jak wychodził z domu. Musimy więc uważać go za podejrzanego. Innym możliwym podejrzanym jest Frank Carter, który nie był pacjentem. Przyszedł krótko po dwunastej i chciał się widzieć z Morleyem. Nikt również nie widział, jak wychodził z domu. Takie, mój drogi George'u, są fakty. Co o nich sadzisz? O której godzinie popełniono morderstwo, sir? Jeżeli zamordował go Amberiotis, to musiał dokonać tego pomiędzy dwunastą a dwunastą dwadzieścia pięć. Jeżeli ktoś inny, uczynił to po dwunastej dwadzieścia pięć. Inaczej bowiem Amberiotis zauważyłby zwłoki. Spojrzał zachęcająco na George'a. A teraz, mój drogi George'u, powiedz, co sądzisz o tej sprawie? George zamyślił się i powiedział: Mam wrażenie, sir... Tak, George? %7łe będzie pan musiał sobie poszukać nowego dentysty, aby w przyszłości leczył pańskie zęby, sir. Przeszedłeś sam siebie, George! zdumiał się Poirot. Tego aspektu sprawy nie wziąłem jeszcze pod uwagę! George opuścił pokój wyraznie zadowolony z siebie. Herkules Poirot popijał czekoladę i rozmyślał o nakreślonych właśnie faktach. Odczuwał satysfakcję, że wszystko było tak, jak to przedstawił. Z kręgu osób, które wymienił, działała tylko jedna ręka i nieważne było, kto ją do tego czynu popchnął. Uniósł brwi, doszedłszy do wniosku, że lista jednak nie jest kompletna. Opuścił jedno nazwisko. Nikt nie mógł zostać pominięty nawet, gdyby to był ktoś zupełnie nieprawdopodobny. W czasie popełnienia morderstwa w domu była jeszcze jedna osoba. Napisał: Pan Barnes. George zaanonsował: Jakaś pani prosi pana do telefonu, sir. Tydzień temu Poirot mylnie odgadł, kto się chce z nim skontaktować, teraz poznał bez trudu. Monsieur Herkules Poirot? Przy telefonie. Mówi Jane Olivera. Słucham, panno Olivera. Czy mogę pana prosić, aby przyszedł pan do Gothic House? Czuję, że jest coś, o czym powinien pan wiedzieć. Naturalnie. Która godzina pani odpowiada? Wpół do siódmej. Dobrze. Zawahała się na chwilę, na moment znikł autokratyczny ton w jej głosie. Ja... spodziewam się, że nie przeszkadzam panu w pracy? Absolutnie. Spodziewałem się pani telefonu. Odłożył słuchawkę i odszedł od telefonu uśmiechając się. Zastanawiał się, jaką znajdzie wymówkę na to zaproszenie. Po przybyciu do Gothic House został zaprowadzony prosto do olbrzymiej biblioteki, której okna wychodziły na rzekę. Przy biurku siedział Alistair Blunt, z roztargnieniem bawiąc się nożem do otwierania listów. Miał wygląd człowieka, któremu za bardzo dopiekła żeńska strona rodziny. Jane Olivera stała oparta o gzyms kominka. W chwili gdy Poirot wszedł do pokoju, tęga kobieta w średnim wieku mówiła rozdrażnionym głosem: ...i, oczywiście, Alistair, myślę, że moje uczucia powinny być wzięte pod uwagę w tej sprawie. Tak, Julio, oczywiście, oczywiście mówił uspokajająco Blunt, podnosząc się na przywitanie Poirota. Jeżeli chcecie mówić o tej makabrycznej sprawie, to ja wychodzę! dodała ta dostojna jejmość. I ja bym na twoim miejscu tak zrobiła, mamo powiedziała panna Olivera. Ale pani Olivera opuściła już pokój, łaskawie nie zwracając uwagi na Poirota. To uprzejme z pańskiej strony, że pan przyszedł rzekł Alistair Blunt. Myślę, że pan już zna pannę Olivera? To ona właśnie zaprosiła tu pana... Jane szybko przerwała: Chodzi o tę zaginioną kobietę, o której tyle pisały gazety, o pannę Something Seale. Sainsbury Seale? Tak? To takie pompatyczne nazwisko, że trudno je zapamiętać. Ja mam mówić, czy ty zaczniesz, wujku? Mów ty, to twoja historia, kochanie. Jane jeszcze raz odwróciła się do Poirota. Być może jest to zupełnie bez znaczenia, ale sądziłam, że powinien pan o tym wiedzieć Tak? Było to w dniu, kiedy wujek Alistair udał się do dentysty. Nie mówię o tym niedawnym dniu, ale mniej więcej trzy miesiące temu. Pojechałam z nim rollsem na Queen Charlotte Street. Potem miałam spotkać się z przyjaciółmi w Regent Park i wrócić po niego. Zatrzymaliśmy się pod numerem 58 i, w chwili gdy wujek wysiadał, z domu pod tym numerem wyszła jakaś kobieta w średnim wieku, o pretensjonalnej fryzurze i ubrana raczej oryginalnie. Podbiegła prosto do wujka i powiedziała (tu głos Jane zmienił się i zaskrzeczał sugestywnie): "O, panie Blunt, pewnie mnie pan nic pamięta!" Oczywiście, zaraz dostrzegłam na twarzy wujka, że absolutnie nic sobie nie przypomina... Alistair Blunt westchnął. Ja nigdy nie pamiętam. Ludzie zawsze zaczynają od tego... Przybrał szczególny wyraz twarzy kontynuowała Jane który dobrze znam. Było to coś w rodzaju uprzejmego udawania, na które nie dałoby się nabrać nawet dziecko. Potem powiedział bez przekonania: "Och, tak,
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkwiatpolny.htw.pl
|
|
Cytat |
Dobre pomysły nie mają przeszłości, mają tylko przyszłość. Robert Mallet De minimis - o najmniejszych rzeczach. Dobroć jest ważniejsza niż mądrość, a uznanie tej prawdy to pierwszy krok do mądrości. Theodore Isaac Rubin Dobro to tylko to, co szlachetne, zło to tylko to, co haniebne. Dla człowieka nie tylko świat otaczający jest zagadką; jest on nią sam dla siebie. I z obu tajemnic bardziej dręczącą wydaje się ta druga. Antoni Kępiński (1918-1972)
|
|