|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
bo podciągał się jedną ręką, a kopał drugą. 26 Stephenie Meyer – Drugie życie Bree Tanner - Mam nadzieję, że próbujesz wykopać stamtąd czosnek - powiedziałam i wycofałam się w stronę tunelu wiodącego do morza. - Te historie to bzdura, Bree! — odkrzyknął. Podciągnął się jeszcze wyżej, a z dziury wciąż sypały się odłamki skał i ziemi. W tym tempie Diego mógł wypełnić jaskinię ziemią w kilka minut. Albo zalać ją światłem, co byłoby już całkiem bezsensowne. Wślizgnęłam się do tunelu, wysuwając nad jego krawędź tylko opuszki palców i oczy. Woda sięgała mi zaledwie do bioder. W razie niebezpieczeństwa w ciągu sekundy mogłam zniknąć pod jej powierzchnią, a potem spędzić dzień bez oddychania; potrafiłam to zrobić. Nie byłam wielką fanką ognia. Może z powodu jakiegoś dawnego wspomnienia z dzieciństwa, a może pod wpływem ostatnich wydarzeń. Bycie wampirem było wystarczająco intensywnym przeżyciem. Diego znajdował się już chyba blisko powierzchni. Po raz kolejny przyszło mi do głowy, że mogę zaraz stracić dopiero co zdobytego jedynego przyjaciela. - Proszę cię, Diego, przestań – wyszeptałam wiedząc, że pewnie by się zaśmiał, gdyby to usłyszał, a na pewno by nie posłuchał. - Zaufaj mi, Bree. Czekałam więc bez ruchu. - Już prawie... - zamruczał. - Dobra. Spodziewałam się jakiegoś światła, iskry albo eksplozji, ale Diego wycofał się, a wciąż było ciemno. W ręku trzymał korzeń, tym razem dłuższy, gruby, pokręcony, prawie tak wysoki jak ja. Spojrzał na mnie, jakby chciał rzec: „A nie mówiłem?". -Nie jestem całkiem bezmyślny – oświadczył. Potrząsnął korzeniem. - Widzisz, środki ostrożności. Mówiąc to, wepchnął korzeń w wkopana dziurę. Spadla stamtąd ostatnia lawina piasku i kamieni. Diego upadł na kolana, by go nie przysypały. A potem ciemność jaskini przeszył promień wspaniałego światła - promień grubości ręki Diega. Światło wyczarowało kolumnę sięgającą od podłogi do sufitu, a w jego blasku widziałam wirujące drobinki kurzu. Wciąż ani drgnęłam, trzymałam się krawędzi tunelu, gotowa zanurkować. Diego nie odsunął się ani nie zawył z bólu. Nie wyczułam także dymu. Jaskinia była sto razy jaśniejsza niż przed chwilą, ale nie miało to na niego żadnego wpływu. Może wiec historia o cieniu była prawdziwa? Patrzyłam z obawą, jak Diego klęka obok świetlistej kolumny i wpatruje się w nią. Wyglądał na zdrowego, ale zauważyłam drobną zmianę na jego skórze. Jakiś dziwny ruch, może osiadający na niej 27 Stephenie Meyer – Drugie życie Bree Tanner kurz, który odbijał blask. Jakby Diego zaczął się błyszczeć... Może to nie kurz, pomyślałam, może to początek spalania. Może nie sprawia bólu, a Diego poczuje go, gdy będzie za późno... Mijały sekundy, a my, wciąż nieruchomi, wpatrywaliśmy się w słoneczne światło. Potem Diego zrobił coś, co wydało mi się jednocześnie całkowicie
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkwiatpolny.htw.pl
|
|
Cytat |
Dobre pomysły nie mają przeszłości, mają tylko przyszłość. Robert Mallet De minimis - o najmniejszych rzeczach. Dobroć jest ważniejsza niż mądrość, a uznanie tej prawdy to pierwszy krok do mądrości. Theodore Isaac Rubin Dobro to tylko to, co szlachetne, zło to tylko to, co haniebne. Dla człowieka nie tylko świat otaczający jest zagadką; jest on nią sam dla siebie. I z obu tajemnic bardziej dręczącą wydaje się ta druga. Antoni Kępiński (1918-1972)
|
|