|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ciężar. Po chwili wyprostował się, podniósł głowę, jakby na niebie mógł znalezć odpowiedz. Chciała mu podpowiedzieć, że odpowiedz może znalezć tylko w sobie. Nie obiecuję nic na zawsze. Głos miał chrapliwy, czuła w nim napięcie, może coś jeszcze, ale nie szorstkość. Ostrzegał ją. Zrozumiała. Wyciągnęła rękę, dotknęła jego ramienia. Zadrżał. Oplotła palcami jego dłoń. Nie ruszał się przez chwilę, jakby dawał jej ostatnią szansę, by mogła się wycofać. Nie miała zamiaru. Kochała go. Sądził, że to przywidzenie, że whisky uderzyła mu do głowy i powodowała zwidy. Czy to rzeczywiście mogłaby być Mari? Naga na brzegu basenu? Zahamował gwałtownie, patrzył z niedowierzaniem, dopóki się nie poruszyła. Złapała ubranie, pobiegła w stronę domu. Nie zamierzał pozwolić jej uciec. Złapał ją, pocałował, pokazał 115 emalutka us o l a d n a c s namiętność, jaką w nim wzbudza. Pożądał jej z całych sił, ale nie chciał, by go kochała. Po co to mówiła? Przekonywał, że nie chce jej wykorzystywać. Ostrzegał, że nie może niczego obiecać. Wszystko na nic. Wzięła go za rękę, dotknęła jego twarzy, objęła i przytuliła się, aby mógł poczuć bicie jej serca. Nie mógł dłużej mówić nie . %7ładen mężczyzna nie byłby w stanie dłużej się opierać. Zaprowadził ją do domu, do sypialni, do swojego łóżka. Poszła za nim chętnie, wręcz entuzjastycznie. Usiadła na łóżku, przyglądała się, jak walczył z ubraniem. Ręce mu drżały. Pozwól mi powiedziała wreszcie z uśmiechem. Jestem w tym dobra. Zmarszczył czoło, odbierając to jako oświadczenie, że rozbierała już wielu mężczyzn. Dopiero po chwili zrozumiał, że miała na myśli doświadczenie z zamkami i guzikami, z którymi jako niania musiała sobie radzić na co dzień. Była najbardziej pociągającą nianią, jaką znał, najbardziej pociągającą kobietą. Z trudem udawało mu się stać spokojnie. Rozpięła guziki jego koszuli, zsunęła ją. Potem rozpięła zamek w spodniach. Klęknęła, żeby łatwiej sięgnąć, jej mokre włosy dotykały jego brzucha. Zacisnął zęby, zamknął oczy. Kiedy był już nagi, przyciągnął ją do siebie. Przewrócili się na łóżko. Mari leżała na nim. Marzył o tym od dnia, kiedy się poznali. Walczył z tym pragnieniem, bardzo się starał myśleć o niej wyłącznie jako osobie całkowicie ubranej, pochylonej nad monitorem pełnym danych o ładowności i masie statku, albo bawiącej się z Alexem. W dzień nawet mu się to udawało, w nocy górę brała wyobraznia, fantazje doprowadzały go do szaleństwa. Widział ich nagich w łóżku, Mari na nim, dokładnie tak jak teraz. Jej ciało było chłodne od nocnej kąpieli, ale im dłużej leżeli razem, tym stawało się cieplejsze od rosnącego napięcia i pożądania. Mari nazwałaby to miłością; on nie potrafił wypowiedzieć tego słowa. 116 emalutka us o l a d n a c s Głaskał jej plecy, coraz niżej, aż wreszcie natrafił na spodenki od piżamy. Zsunął je delikatnie. Teraz mógł cieszyć się dotykiem jej skóry, miękkiej, delikatnej, gładkiej, początkowo chłodnej, pózniej cieplejszej, wreszcie gorącej. Nie mógł się nią nacieszyć. Jej dotyk, tak samo ciekawy i pożądliwy jak jego, mówił, że odczuwała podobnie. Nic dziwnego, przecież go kochała. Odpychał od siebie tę myśl, ten ciężar, którego nie potrafił unieść, obietnicę, której nie mógł spełnić. Wszystko w porządku szepnęła, jakby czytała w jego myślach. Przestał ją głaskać, nagle spięty. Wszystko w porządku powtórzyła. Nie było w porządku, zdawał sobie z tego sprawę, ale nie potrafił się zatrzymać, tak bardzo jej pragnął. Przecież ją ostrzegał, wiedziała, że nie może dostać tego, czego chce, jedynie tyle, ile on jest w stanie dać. Chodz do mnie prosiła. Położyła się na plecach, pociągnęła go na siebie. Wodziła dłońmi wzdłuż jego pleców. Z jego gardła wydobył się niski glos, głos pożądania, które już niedługo zaspokoi. Nie mógł obiecać jej wieczności, ale postanowił zrobić wszystko, aby ta chwila była wspaniała, aby dać jej najpiękniejsze doznania. On sam także upajał się tym, co działo się między nimi. Był to szczególny rodzaj bliskości, inny od wszystkich jego poprzednich doświadczeń, wiedział to od chwili, kiedy ich ciała się zespoliły. Czy to za sprawą dotyku? Nie, dotyk był zawsze. Pragnienia? Nie, odczuwał je również wobec innych kobiet. To było coś więcej. Zbliżenie z Mari wywołało w nim uczucie, jakiego nie doświadczył nigdy wcześniej. Nie potrafił tego opisać, brakowało mu słów. Namiętność? Tak, ale... Pożądanie? Oczywiście, ale... Miłość? Pewnie tak właśnie nazwałaby to Mari. 117 emalutka us o l a d n a c s Nie wiedział, nie zastanawiał się nad odpowiednim określeniem. Uczucie to opanowało go bez reszty, pochłonęło, a jednocześnie wyzwoliło. Kiedy zadrżała, kiedy wydała z siebie stłumiony jęk, wiedział, że czują to samo, że doświadczają czegoś wyjątkowego, niezwykłego. Jakby nagle zagubił się i jednocześnie odnalazł w jej ramionach. Obudził ich dzwonek telefonu. Nikos przeturlał się na brzeg łóżka, rzucił okiem na zegarek. Dochodzi czwarta. Właściwie powinien być wdzięczny Brianowi, że dał im aż tak dużo czasu. Kto to? mamrotała zaspana Mari. Przyturlała się za nim, żeby nie wypuszczać go z objęć. Brian? Carruthers? A któż inny? mruknął. Nie chciał się budzić, nie chciał, żeby rzeczywistość wkraczała między Mari i niego. Mieli tak mało czasu, by cieszyć się sobą. Pragnął więcej, choćby kilku godzin, żeby mogli pokochać się jeszcze raz. Czy nie możesz dać mi jednej nocy spokoju? warknął do słuchawki. Odpowiedziała mu długa cisza. Wreszcie Julietta odezwała się drżącym głosem. Nikos? Czy... czy Mari jest z tobą? Nie mogę jej znalezć. Nie chciałam ci przeszkadzać, ale tym razem naprawdę rodzę. 118 emalutka us o l a d n a c s ROZDZIAA DZIESITY Mari nie miała czasu na zakłopotanie. Narzuciła na siebie koszulę Nikosa i pobiegła do rezydencji. Tam przebrała się w pokoju, który od kilku dni służył jej za sypialnię. Włosy miała wciąż wilgotne, a przede wszystkim okropnie potargane, ale nie chciała tracić czasu na czesanie. Pobiegła do sypialni Julietty. Mam skurcze co pięć minut, silne. Oczy miała podkrążone, głos drżący, ale pewniejszy niż poprzednim razem. Nie histeryzowała, ale była wyraznie podenerwowana. Lekarz powiedział, że im pózniej, tym lepiej. Mam nadzieję, że nie jest za wcześnie. W sam raz zapewniła ją Mari, modląc się w duchu, żeby to była prawda. Kilka chwil pózniej pojawił się Nikos. Miał na sobie dżinsy i niebieską koszulkę niedbale zatkniętą za pasek spodni. Mimo wszystko wyglądał lepiej niż Mari. Uczesane włosy dużo dają. Gotowa? spytał Juliettę. Skinęła głową w stronę małej walizki stojącej obok komódki. Wszystko spakowane. Jeszcze tylko... muszę zobaczyć Alexa. Chcesz go obudzić? Zmarszczył brwi. Nie, tylko na niego popatrzeć. Poszła do pokoju chłopca, trzymając się za brzuch. Pochyliła się
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkwiatpolny.htw.pl
|
|
Cytat |
Dobre pomysły nie mają przeszłości, mają tylko przyszłość. Robert Mallet De minimis - o najmniejszych rzeczach. Dobroć jest ważniejsza niż mądrość, a uznanie tej prawdy to pierwszy krok do mądrości. Theodore Isaac Rubin Dobro to tylko to, co szlachetne, zło to tylko to, co haniebne. Dla człowieka nie tylko świat otaczający jest zagadką; jest on nią sam dla siebie. I z obu tajemnic bardziej dręczącą wydaje się ta druga. Antoni Kępiński (1918-1972)
|
|