|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- On jest Jaśnie panem . Jest hrabią, Edno, nie księciem. Chcesz się tam przenieść? - Tak, panno Gardiner! - zawołała dziewczyna, patrząc na nią wielkimi oczami. - To jest, jaśnie pani. - Więc idz i się pakuj. Masz dużo rzeczy? - Tylko mały węzełek, psze pani. Wyszła pośpiesznie z pokoju. - Jeśli Humphreya można by za to powiesić - wysyczała Abigail - poszłabym popatrzyć. - Abby, jesteś cudowna. Miałaś ogromnie dużo szczęścia, ale nie zapomniałaś o tych, którzy go mieli mniej. Co powie lord Severn? Idealna żona 276 - O Boże. Będzie bał się wypuszczać mnie samą z domu. Parę dni temu sprowadziłam Ellen... to biedna szwaczka, opowiadałam ci o niej. A teraz Edna. Powinnam pomyśleć, zanim się odezwałam, prawda? O Boże. - Cóż, bardzo się cieszę ze względu na Ednę. I mocno wierzę w wyrozumiałość lorda Severn. - W tym cały kłopot. - Abigail pokiwała głową. - Jest zbyt wyrozumiały i dobry. I, och, Lauro pomyślałam właśnie o czymś, co powiedział zeszłej nocy po tym, jak... Kiedy byliśmy w łó... Przypomniałam sobie teraz. Chyba pójdę sprawdzić, czy Edna nie potrzebuje pomocy. Nie martw się o Borisa. Po prostu wiem, że wszystko świetnie się ułoży i zostaniesz moją siostrą. Nic nie uczyniłoby mnie szczęśliwszą. Wyszła z pokoju i pośpieszyła wąskimi schodami na górę, tam, gdzie znajdowały się pokoje zwykłej służby. Próbowała usunąć z pamięci jego głos, który szeptał jej cicho do ucha, że ją kocha. Nie chciała, żeby tak było naprawdę. Będzie jego żoną, może nawet kochanką. Ale nie chciała być jego miłością. Nie chciała, żeby ją kochał. Nie zniosłaby poczucia winy, gdyby ją kochał. Hrabia Severn prosił szwagra, żeby przyszedł z nowinami następnego dnia rano, ponieważ pózniej wybierał się z żoną do pani Harper. Nie spodziewał się jednak, że młodzieniec zjawi się, ledwie zasiądą do śniadania. Abigail wydawała się blada i roztargniona. Mary Balogh 277 Większość nocy wierciła się, przewracała i szeptała w jego ramionach. - Ach, śniadanie. - Boris uśmiechnął się szeroko, zacierając dłonie. - Przyszedłem, żeby się do was przyłączyć. Abigail przyjrzała mu się uważnie. - Co się stało? - zapytała. - Och, co się stało? - A czy musiało się coś stać? - Roześmiał się. - Nie mogę zjeść śniadania z moją siostrą i szwagrem? Abigail wstała od stołu. - Powiedz mi. Powiedz albo wytłukę cię pięściami. Boris roześmiał się znowu. - Nie potrafisz jej opanować, Miles? - Nie - odparł hrabia. - Ale, jak na razie, nie czułem specjalnej potrzeby, żeby to zrobić. Siadaj, Borisie. Na co masz ochotę? Abigail złożyła dłonie przy piersi. - Stało się coś, tak? Masz to wypisane na twarzy, Boris. Stało się, prawda? Obszedł stół, nie mówiąc słowa, po czym nagle chwycił ją w pasie i zakręcił wkoło. - Nie mogło się nie powieść - oznajmił. - To była jedna z tych czarodziejskich nocy. Bałem się, że mnie oskarżą o oszustwo, wszystko szło tak dobrze. Wydawało się zbyt wspaniałe, żeby było prawdziwe. Majątek, Abby. Prawdziwy majątek. Abigail pisnęła z radości, a hrabia dał znak służącemu skinieniem głowy, żeby wyszedł z pokoju. - Dość, żeby spłacić długi papy? - zapytała. - A Idealna żona 278 przynajmniej te najpilniejsze? - Lepiej. Resztę dnia mogę spędzić, chodząc od wierzyciela do wierzyciela, Abby, i wszystkich spłacić. A nawet wtedy trochę zostanie. Sapnęła z zachwytu i objęła go za szyję. - Myślałem całą noc o tym, co zrobię z tymi pieniędzmi. I zdecydowałem, chociaż to była pierwsza myśl, jaka mi przyszła do głowy, że kupię patent oficerski w Gwardii, Abby, w bardzo odpowiednim wieku dwudziestu dwóch lat. To coś, o czym zawsze marzyłem, a teraz to zrobię. - Boris. - Jej głos przeszedł w pisk, uderzyła głową o jego pierś, chowając na niej twarz. - Och! Do uszu obu rozbawionych dżentelmenów dobiegło hałaśliwe chlipanie. Boris puścił oko do hrabiego nad głową Abigail. - Mogę złożyć gratulacje? - zapytał hrabia. - Nie
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkwiatpolny.htw.pl
|
|
Cytat |
Dobre pomysły nie mają przeszłości, mają tylko przyszłość. Robert Mallet De minimis - o najmniejszych rzeczach. Dobroć jest ważniejsza niż mądrość, a uznanie tej prawdy to pierwszy krok do mądrości. Theodore Isaac Rubin Dobro to tylko to, co szlachetne, zło to tylko to, co haniebne. Dla człowieka nie tylko świat otaczający jest zagadką; jest on nią sam dla siebie. I z obu tajemnic bardziej dręczącą wydaje się ta druga. Antoni Kępiński (1918-1972)
|
|