|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
kumplach. - Niestety dzisiaj nie mogę iść do pubu. Obiecałam Jo-showi. Umówił się z naszą starą przyjaciółką na randkę i uważa, że młodsza siostrzyczka może mu ją zepsuć. - W takim razie to musi poczekać. No, wyglądasz trochę lepiej. Chodzmy już, bo się spóznimy, a nie chcę stracić początkowej sceny... wiesz, tej z trailerów, kiedy pierwszy raz zdejmuje koszulę, pamiętasz? Callum miał rację. Film był tak zły, że aż zabawny, więc obie z Grace ryczałyśmy ze śmiechu w zupełnie niewłaściwych momentach. Wychodząc z kina, rechotałyśmy, wspominając co głupsze sceny. Kiedy wreszcie zdołałyśmy opanować śmiech, sprawdziłam komórkę. Dostałam wiadomość od Josha: Zrobiło się ciekawie. Przyjdz po kinie do pubu, jeśli będziesz mogła". - Nie masz nic przeciwko, żebyśmy jednak zajrzały do pubu? - spytałam Grace. - Jasne, że nie! Może spotkamy Roba i będziesz miała okazję powiedzieć mu, co o nim myślisz. Rob był w pubie. Siedział z kumplami przy otwartych oknach na taras. Był z Ashley. - Nie zamierzam się do niego zbliżać - szepnęłam do Grace, która skierowała się w tamtą stronę sali. - Jeśli znowu się zeszli i Ashley mnie zobaczy, będą kłopoty. Nie mam ochoty znowu oberwać po twarzy. - Zakończysz to na dobre, jeżeli oboje przekonają się, że mówisz całkiem poważnie. - Wiem, ale nie chcę psuć sobie wieczoru, wdając się w awanturę. Bo sama dobrze wiesz, że tak by się to skończyło. 118 Grace wydęta usta i zastanowiła się nad moimi słowami. - Masz rację - przyznała - ale musisz coś zrobić z Ro-bem Underwoodem. I to szybko. - Rozejrzała się. - A gdzie się podział Josh? Na pewno tu jest? - Tak, zobacz, jest tam - odparłam, wskazując najdalszy kąt sali, gdzie było trochę bardziej zacisznie. Mój brat siedział sam, dopijając piwo. - Chodz, zobaczymy, co się dzieje. Kiedy przeciskałyśmy się przez zatłoczoną salę w jego stronę, zobaczyłam, że Josh zerka na zegarek, a potem w stronę damskiej toalety. Na stoliku stała druga szklanka, do połowy opróżniona. - Cześć - uśmiechnęłam się, gdy dotarłyśmy do niego. -Nie przeszkadzamy? Napisałeś, żebym przyszła. - To wszystko było bardzo dziwne - odparł. - Możesz usiąść; myślę, że ona i tak już sobie poszła. - Cliona? Bez pożegnania? Josh próbował pociągnąć kolejny łyk piwa, zanim przypomniał sobie, że jego szklanka jest pusta. Odstawił ją na stół i spojrzał na mnie. - Tak, ale jest jeden problem. To nie była Cliona. Zechcesz mi wyjaśnić, o co chodzi? Poczułam, jak ciarki przeszły mi po plecach. - Wyjaśnić? Nie bardzo rozumiem. Co to ma wspólnego ze mną? - Ty mi powiedz. Ona stwierdziła, że to taki żart, który zrozumiesz. Czy dla dowcipu umówiłaś mnie z którąś ze swoich koleżanek? - Co? Oczywiście, że nie! Nikomu nie zrobiłabym czegoś takiego, nawet tobie. Kto to był, jeśli nie Cliona? - Nie mam pojęcia, ale była naprawdę dziwna. Prawdę mówiąc, zbyt dziwna, żeby mogła być twoją przyjaciółką. Na początku to było nawet miłe. Jest bardzo ładna i zadała sobie sporo trudu, żeby to wszystko zorganizować, ale po jakimś czasie zrobiło się nieprzyjemnie. Nawet ładny stalker to i tak stalker, prawda? 119 Usilnie starałam się zachować spokój. - Więc może ją opisz - zasugerowałam. - Jak wyglądała? - Zredniego wzrostu, długie ciemnoblond włosy, niesamowite zielone oczy. Naprawdę niesamowite, jeszcze nigdy nie widziałem takich oczu. Musiała mieć jakieś soczewki. I szczupła. Czułam, jak krew odpływa mi z twarzy. - Gdzie ona teraz jest? Kiedy wyszła? - Jakieś pięć minut temu... chyba tuż po tym, kiedy ty się pojawiłaś. Poszła do łazienki. Albo jest tam bardzo długa kolejka, albo zobaczyła cię i dała nogę. Słuchając Josha, rozglądałam się po sali, ale nie zauważyłam żadnej dziewczyny, która pasowałaby do jego opisu. - Poczekajcie tu chwilę - powiedziałam. - Sprawdzę toaletę. Wstałam odrobinę za szybko i moje krzesło upadło z hukiem na podłogę. Wzdrygnęłam się, a w
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkwiatpolny.htw.pl
|
|
Cytat |
Dobre pomysły nie mają przeszłości, mają tylko przyszłość. Robert Mallet De minimis - o najmniejszych rzeczach. Dobroć jest ważniejsza niż mądrość, a uznanie tej prawdy to pierwszy krok do mądrości. Theodore Isaac Rubin Dobro to tylko to, co szlachetne, zło to tylko to, co haniebne. Dla człowieka nie tylko świat otaczający jest zagadką; jest on nią sam dla siebie. I z obu tajemnic bardziej dręczącą wydaje się ta druga. Antoni Kępiński (1918-1972)
|
|