|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Dwa tygodnie pózniej, po stanowczym nalega- niu Ann, Tania zrobiÅ‚a badania, które potwierdziÅ‚y ciążę. Po krótkiej chwili radoÅ›ci powróciÅ‚ nastrój przygnÄ™bienia teraz, gdy jej podejrzenia siÄ™ potwierdziÅ‚y, nie mogÅ‚a już uciekać od zmierzenia siÄ™ z rzeczywistoÅ›ciÄ…. James dzwoniÅ‚ niemal każdego dnia z Ameryki, ale za każdym razem znajdowaÅ‚a pretekst, by skracać rozmowy do minimum i nie poruszać bardziej osobistych tematów. DowiedziaÅ‚a siÄ™ jednak, że kuracja Clarissy postÄ™puje nadspodziewanie dobrze i rokowania lekarzy sÄ… bardzo optymistyczne. A potem byÅ‚ kolejny telefon, z którego Tania dowiedziaÅ‚a siÄ™, że James i Clarissa wracajÄ… do domu na Boże Narodzenie. Po zakoÅ„czeniu rozmowy nie mogÅ‚a sobie zna- lezć miejsca. ChodziÅ‚a z kÄ…ta w kÄ…t, starajÄ…c siÄ™ opanować emocje. W koÅ„cu wsiadÅ‚a do samo- chodu, by pojechać na zakupy, jednakże po ujecha- niu zaledwie kilku przecznic zatrzymaÅ‚a siÄ™ gwaÅ‚- townie nie widziaÅ‚a przed sobÄ… dosÅ‚ownie nic. Oczy miaÅ‚a zalane Å‚zami, szloch wstrzÄ…saÅ‚ ca- Å‚ym jej ciaÅ‚em, z trudem utrzymywaÅ‚a rÄ™ce na kierownicy. Gdy kilka godzin pózniej Ann przywiozÅ‚a Lucy ze szkoÅ‚y, Tania siedziaÅ‚a nieruchomo w fotelu. MiaÅ‚a zapuchniÄ™te oczy, ale już nie pÅ‚akaÅ‚a, bo zabrakÅ‚o jej Å‚ez. Ann natychmiast zorientowaÅ‚a siÄ™ w sytuacji. WyjaÅ›niwszy zaniepokojonej Lucy, że jej ma- ma ma migrenÄ™ i że musi zostać z niÄ… sama, wysÅ‚aÅ‚a dziewczynkÄ™ do siebie. NastÄ™pnie usiadÅ‚a przy Tani i spojrzaÅ‚a na niÄ… pytajÄ…co. James i Clarissa wracajÄ… na Boże Narodzenie oznajmiÅ‚a Tania beznamiÄ™tnie. Tó swietnie. Wreszcie bÄ™dziesz miaÅ‚a okazjÄ™ porozmawiać z Jamesem. Poczekaj... Ann pod- niosÅ‚a rÄ™kÄ™, uciszajÄ…c protest Tani. To już nie jest tylko i wyÅ‚Ä…cznie twoja decyzja. Spójrz, co siÄ™ z tobÄ… dzieje. JeÅ›li nie chcesz pomyÅ›leć o sobie, pomyÅ›l o Lucy i dziecku. Już pomyÅ›laÅ‚am. Tania mówiÅ‚a powoli, jak wyuczonÄ… lekcjÄ™. DoÅ›wiÄ…t mamymiesiÄ…c. Akurat dość czasu, żeby sprzedać sklep i wynieść siÄ™ stÄ…d. CzyÅ› ty siÄ™ szaleju najadÅ‚a? Ann spojrzaÅ‚a na niÄ…, jakby widziaÅ‚a jÄ… pierwszy raz w życiu. Nie wolno ci tego zrobić. Nie masz prawa tego robić! SkÄ…d w ogóle taki pomysÅ‚? Przecież wiesz... Co wiem? MyÅ›laÅ‚am, że od naszej rozmowy dawno ci już przeszÅ‚y te infantylne myÅ›li. Mam nadziejÄ™, że powiedziaÅ‚aÅ› Jamesowi o dziecku? Tania odwróciÅ‚a gÅ‚owÄ™. Nie? Ann aż zamurowaÅ‚o. To posÅ‚uchaj, moja panno: obojÄ™tnie co zdecydujesz, musisz mu o wszystkim powiedzieć. To twój obowiÄ…zek wo- bec niego, siebie, Lucy i dziecka. A poza tym jak tak dalej bÄ™dziesz sobie niszczyÅ‚a zdrowie, stracisz to dziecko. Spójrz na siebie. WyglÄ…dasz jak koÅ›- ciotrup, ledwie siÄ™ trzymasz na nogach. MyÅ›lisz, że to takie obojÄ™tne dla tego delikwenta w twoim brzuchu? Chyba że robisz to celowo. No wiesz! oburzyÅ‚a siÄ™ Tania. Dopiero prowokacyjne sÅ‚owa przyjaciółki tro- chÄ™ jÄ… otrzezwiÅ‚y. Wzdrygnęła siÄ™, úswiadamiajÄ…c sobie, że takie niebezpieczeÅ„stwo rzeczywiÅ›cie istnieje. MogÅ‚aby stracić owoc najcudowniejszych chwil w życiu, dziecko ukochanego mężczyzny. No, to już lepiej. Ann uÅ›miechnęła siÄ™, widzÄ…c efekt swoich słów. A teraz proszÄ™ siÄ™ wpakować w pÅ‚aszcz i ubrać Lucy. Nie zostawiÄ™ ciÄ™ dziÅ› samej, zabieram was na kolacjÄ™. I przez równy tydzieÅ„ od dziÅ› bÄ™dziecie mieszkać u mnie. WÅ‚aÅ›nie urzÄ…dziliÅ›my pokój goÅ›cinny na podda- szu, z Å‚azienkÄ…, i ktoÅ› go musi przetestować. Nie wypuszczÄ™ ciÄ™, Uoki siÄ™ nie pozbierasz. No coÅ› ty... Tania po raz pierwszy od wielu dni uÅ›miechnęła siÄ™, wzruszona troskÄ… przyjaciół- ki. DziÄ™kujÄ™, ale nie ma mowy. Tak? To w takim razie zaraz dzwoniÄ™ do Jamesa. Tania westchnęła i wzięła siÄ™ do pakowania. W gruncie rzeczy jej ulżyÅ‚o. MiaÅ‚a dość samotnego zmagania siÄ™ ze swoim problemem i wiedziaÅ‚a, że nawet jeÅ›li Fieldingowie nie podejmÄ… za niÄ… decy- zji, w atmosferze serdecznoÅ›ci Å‚atwiej jej bÄ™dzie wszystko przemyÅ›leć. Już po kilku dniach, pod matczynym okiem Ann, Tania zaczęła nabierać wagi i wyglÄ…daÅ‚a zdecydo- wanie lepiej. Dużo lepszy miaÅ‚a też nastrój, ale wjej oczach i linii ust nadal kryÅ‚y siÄ™ smutek i rozterka. PostanowiÅ‚a jednak, że obojÄ™tnie co siÄ™ bÄ™dzie dziaÅ‚o, zrobi wszystko, by Lucy miaÅ‚a najpiÄ™kniej- sze Å›wiÄ™ta Bożego Narodzenia w życiu. W zwiÄ…z- ku z tym, by nie absorbować siÄ™ teraz niczym innym, sprzedaż sklepu przeÅ‚ożyÅ‚a na poczÄ…tek nowego roku. MyÅ›l o opuszczeniu Appleford napeÅ‚niaÅ‚a jÄ… ogromnym smutkiem. Nie chciaÅ‚a wyjeżdżać, bo polubiÅ‚a i miasteczko, i jego mieszkaÅ„ców. MiaÅ‚a tu swój pierwszy dom, przeżyÅ‚a pierwsze chwile prawdziwego szczęścia.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkwiatpolny.htw.pl
|
|
Cytat |
Dobre pomysły nie mają przeszłości, mają tylko przyszłość. Robert Mallet De minimis - o najmniejszych rzeczach. Dobroć jest ważniejsza niż mądrość, a uznanie tej prawdy to pierwszy krok do mądrości. Theodore Isaac Rubin Dobro to tylko to, co szlachetne, zło to tylko to, co haniebne. Dla człowieka nie tylko świat otaczający jest zagadką; jest on nią sam dla siebie. I z obu tajemnic bardziej dręczącą wydaje się ta druga. Antoni Kępiński (1918-1972)
|
|