|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
li się wręcz do zuchwalstwa. Tuż pod nosem Carly znany magnat prasowy lubieżnie dobierał się do dziewczyny, za jej pełnym przyzwoleniem. Carly pomyślała z odrazą, że taki styl życia jest jej cał- kowicie obcy. Nie rozumiała, jak można znajdować przyjemność w czymś tak niszczycielskim. Niena- widziła narkotyków. Jej oczy zasnuły się mrokiem na wspomnienie nieszczęść w jej rodzinie, jakich stały się przyczyną. Ktoś bezceremonialnie pociągnął ją za ramię. Odwróciła się i zobaczyła obleśnego typa, który wpatrywał się w nią pożądliwie. Ze strzępków za- słyszanych wcześniej rozmów wywnioskowała, że to bogaty Rosjanin. Chodz ze mną wybełkotał pijacko. Przykro mi, nie jestem gościem. Pracuję od- parła uprzejmym tonem, próbując się uwolnić z jego nachalnych objęć. To popracuj dla mnie... w łóżku wychrypiał ordynarnie. Dobrze zapłacę. Carly poczuła mdłości. Czy wszyscy mężczyzni tak postrzegają kobiety? Jak użyteczny przedmiot? Jak towar, który mogą kupić? Amoże to ona przy- ciąga tego typu facetów, instynktownie wyczuwają- cych jej niską pozycję społeczną? Poczuła gorący oddech mężczyzny na swojej skórze. Obróciła się i zamarła. Z drugiego końca salonu obserwował ją Ricardo. 76 PENNY JORDAN Przecież wiem, kim ona jest, strofował się gniew- nie. Skoro tak, czemu widok Carly pozwalającej innemu mężczyznie na nieprzyzwoitą poufałość wzbudzał w nim zazdrość, a nie pogardę? I po co przepychał się ku niej zaciekle przez skłębiony w salonie tłum? Nie kierował nim przecież spon- taniczny odruch męskiej solidarności czy też alt- ruizm, który kazał mu przestrzec tego faceta, że dobiera się do modliszki, która wyeksploatuje go bezlitośnie. Wolał nie analizować uczuć, jakie wy- warł na nim obraz obściskiwanej Carly, ani nie dociekać, dlaczego pcha go w jej stronę niewidzial- na siła. Poskromił gniew. Towarzysz Carly musi mieć niewybredny gust w wyborze strojów, bo któżby inny kupił jej to czarne, jedwabne ohydztwo, które musiało kosztować majątek? Taki sam jak ona, jeśli chodzi o dobór mężczyzn, pomyślał zgryzliwie. Byli siebie warci. Carly zadawała się z osobnikiem, który swoje pochodzenie miał wypisane na twarzy, pospolitej i zaczerwienionej. Ale przecież nie po to tu była, żeby wchodzić w zażyłe stosunki z innymi mężczyznami. I o tym Ricardo zamierzał jej przypomnieć jasno i wyraz- nie. Powinna się zająć przede wszystkim nim, gdyż została do tego zadania służbowo oddelegowana. Jak więc śmiała go zaniedbywać i pozwolić tłus- temu, obleśnemu zeru z wszędobylskimi łapskami lepić się do siebie? Gdzie jej duma? Gdzie szacunek dla samej siebie? Czy nie przyszło jej do głowy, że NA RIWIERZE FRANCUSKIEJ 77 jest dość inteligentna, by samodzielnie się utrzymy- wać, zamiast się poniżać, sprzedając się facetowi za ciuchy? Ty tam! Chodz no tu! Carly w osłupieniu popatrzyła na gościa zwraca- jącego się do niej tym aroganckim, wręcz chamskim tonem. Domyśliła się, że musi być kolegą obłapiają- cego ją Rosjanina. Ile chcesz? Drugi natręt otworzył portfel i zaczął wyjmować pieniądze. Do grupki dołączył trzeci mężczyzna, wyższy i smuklejszy, o wład- czych manierach. Ostrym tonem zrugał kolegów i Carly została natychmiast uwolniona z lepkiego uścisku. Przepraszam za moich ziomków powiedział z lekkim ukłonem. Mam nadzieję, że nie będzie pani uważała wszystkich Rosjan za nieokrzesanych prostaków. Carly musiała przyznać, że był czarujący i zabój- czo przystojny. Oczywiście, że nie zapewniła. Naprawdę nic się nie stało. Jest tu pani sama? zagadnął. Ktoś przeciskał się bezceremonialnie obok i męż- czyzna otoczył ją obronnym ramieniem. Nagle Car- ly poczuła się słaba i bezbronna. Nie była przy- zwyczajona do takiej męskiej ochrony. Jestem z firmy organizującej tę imprezę wy- jaśniła. Więc to wspaniałe przyjęcie jest pani dziełem? 78 PENNY JORDAN Potrafił schlebiać z równą łatwością, jak cza- rować. Częściowo przyznała skromnie. Zostanie pani na pokładzie jachtu? Nie, ja... Carly przerwała na widok zbliżają- cej się Sarah. Proszę mi wybaczyć, muszę wracać do pracy dodała szybko. Mężczyzna skłonił się jeszcze raz i oddalił. Widziałam, jak cię Igor podrywał. To się Ma- rielli nie spodoba ostrzegła Sarah, gdy zostały same. Upatrzyła go sobie na męża numer cztery. Sporo się jeszcze natrudzi, żeby wysiudać inne rywalki, też łase na jego miliardy. Och, Boże, jak ja nie cierpię tego bagna! Czasem zastanawiam się, dlaczego nie złożę Marielli wymówienia i nie dam sobie spokoju z tą robotą. Właśnie, dlaczego? zaciekawiła się Carly. Powiedzmy, że jest mężczyzna, którego nie mogę mieć wyznała Sarah posępnie. Muszę się napić. Zaraz wracam. Carly w zamyśleniu patrzyła za Sarah. Nagle drgnęła, gdy stanął przy niej Ricardo. Co, nowy adorator puścił cię kantem? Zesztywniała i niechętnie odwróciła się w jego stronę.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkwiatpolny.htw.pl
|
|
Cytat |
Dobre pomysły nie mają przeszłości, mają tylko przyszłość. Robert Mallet De minimis - o najmniejszych rzeczach. Dobroć jest ważniejsza niż mądrość, a uznanie tej prawdy to pierwszy krok do mądrości. Theodore Isaac Rubin Dobro to tylko to, co szlachetne, zło to tylko to, co haniebne. Dla człowieka nie tylko świat otaczający jest zagadką; jest on nią sam dla siebie. I z obu tajemnic bardziej dręczącą wydaje się ta druga. Antoni Kępiński (1918-1972)
|
|