|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
powtórzyło. Mason milczał. Nie odważyła się na niego spojrzeć. Mów tylko za siebie, Hallie rzekł wreszcie ale nie za mnie. Utrzymujesz zatem, że nic wtedy nie czułaś? Tak odrzekła głucho. Jesteś obrzydliwą małą kłamczucha. Jego głos brzmiał teraz twardo. Nie wiem, do czego potrzebna ci ta gra, ale na taką bzdurę się nie nabiorę. Ciągle powtarzasz, że nie jesteś dzieckiem. Jeśli więc kiedyś zdecydujesz się nie mówić więcej takich rzeczy jak przed chwilą, daj mi znać. Przez moment słyszała jeszcze jego kroki. Odczekała, aż zniknął, po czym podniosła kamień i z pasją rzuciła nim w przeciwległą ścianę skalną. Resztę dni schodzili sobie z drogi. Rozmawiał z nią tylko wtedy, kiedy już naprawdę nie dało się tego uniknąć. W gruncie rzeczy powinna była gratulować sobie, że znalazła w sobie dość siły, by poskromić własne głupie 882 serce i dać to do zrozumienia Masonowi. A przecież było jej z tym coraz gorzej. Gdy wrócili do Springdale, próbowała otrząsnąć się z przygnębienia. Wesoło obchodziła ponowne spotkanie z Ann, pojechała z Sonnym do kina w Cedar City. Musiała też z powrotem doprowadzić do ładu biuro Julie. Z Masonem nie spotkała się twarzą w twarz, nie była więc zbyt zaskoczona, gdy Sandra powiedziała jej, że wyjechał Musiał coś omówić ze swym wydawcą wyjaśniła nie pytana. Nie mam pojęcia, kiedy wróci. Mnie to obojętne, myślała Hallie z goryczą. Dave i ja mamy coś do załatwienia w Las Vegas rzekła któregoś dnia Sandra. Spędzimy tam weekend. Miałabyś może ochotę z nami pojechać? Wahała się przez moment, zaraz jednak rozjaśniła się. Chętnie. Nie byłam tam od miesięcy, a już dawno przyrzekłam przyjaciółce, że ją odwiedzę. Co prawda obawiała się trochę tej wizyty w Las Vegas. Miała bolesne wspomnienia z tego miasta, lękała się też ewentualnego spotkania z Terrym. W Las Vegas kazała się wysadzić przed swym starym mieszkaniem. Dzwoniła kilka razy, lecz dopiero w dobrą chwilę potem ukazała się w szparze drzwi zaspana twarz Marli. Cześć, Marla rzekła uradowana. Dalej całe dnie spędzasz w łóżku? Jak się cieszę, że cię widzę! Hallie dowiedziała się, że nowa współmieszkanka Marli właśnie wyjechała. Nie mogłaś wybrać lepszego momentu cieszyła się Marla. Możesz tu nocować. Cudownie uśmiechnęła się Hallie. Zresztą i tak jutro wracamy. Szkoda biadała Marla. Dziś w nocy pracuję. Może byś przyszła do kasyna? Mogłybyśmy wtedy pogadać. 83 Wiesz, że nie lubię tych wszystkich gier pieniężnych. Nie mówiąc już o tym, że powinnam oszczędzać. Nie musisz przecież grać. Można się tam też inaczej zabawić. I to całkiem niezle, mówię ci. Przyjdz koło dziewiątej, wtedy będę miała trochę czasu dla ciebie. Obejrzysz kabaret, a jak zechcesz, możesz potańczyć. Do kasyna poszła w towarzystwie Dave'a i Sandry. Był to duży budynek, w którym znajdowały się dwie restauracje, trzy bary i wiele pomieszczeń ze stołami gry. Po znakomitej kolacji obejrzeli kabaret. Muzyka była owszem, niezła, ale niektóre raczej mało wyszukane skecze wywołały rumieniec na jej twarzy. Jak to dobrze, że Mason mnie w tej chwili nie widzi, pomyślała. I nagle zamieniła się w słup soli. Któż to jak nie on podchodził właśnie do stolika, przy którym siedzieli? Szok był tak wielki, że o mały włos nie skoczyła z miejsca. Co z tobą, Hallie? zdziwił się Dave. Mason tu idzie wyrzuciła z siebie gwałtownie. Oczywiście spojrzał przez ramię Dave. Za- dzwoniliśmy do niego, że tutaj może się z nami spotkać. Nic jej nie mówiłaś, Sandro? Sandra sprawiała wrażenie winnej. Mason usiadł obok Hallie. Wyglądało na to, że jest w świetnym humorze, lecz jego promienny uśmiech nie potrafił rozjaśnić jej pochmurnej twarzy. Miło cię spotkać, Hallie rzekł. Nawet wtedy, gdy radość, jak się zdaje, nie jest obopólna. Wyjątkowo pięknie dziś wyglądasz. Ta zieleń podkreśla kolor twych oczu. Jego wzrok wędrował od jej twarzy poprzez szyję,
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkwiatpolny.htw.pl
|
|
Cytat |
Dobre pomysły nie mają przeszłości, mają tylko przyszłość. Robert Mallet De minimis - o najmniejszych rzeczach. Dobroć jest ważniejsza niż mądrość, a uznanie tej prawdy to pierwszy krok do mądrości. Theodore Isaac Rubin Dobro to tylko to, co szlachetne, zło to tylko to, co haniebne. Dla człowieka nie tylko świat otaczający jest zagadką; jest on nią sam dla siebie. I z obu tajemnic bardziej dręczącą wydaje się ta druga. Antoni Kępiński (1918-1972)
|
|