|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przykre sprawy. No i sieóiaÅ‚em, a prawdopodobnie wyglÄ…daÅ‚em tak okropnie, że nic nie miaÅ‚o odwagi przyznać siÄ™ do mnie. Nawet Å›wieca, której przecie co dopiero tÄ™ przysÅ‚ugÄ™ y ² e (duÅ„.) Å›mierć. rainer maria rilke Malte 53 wyÅ›wiadczyÅ‚em, żem jÄ… zapaliÅ‚, nawet ona nie chciaÅ‚a mnie znać. PaliÅ‚a siÄ™ tak oto prosto przed siebie, jak w pustym pokoju. OstatniÄ… mojÄ… naóiejÄ… byÅ‚o potem tylko zawsze okno. ImaginowaÅ‚em sobie, że na dworze może być jeszcze coÅ›, co jest moje, nawet teraz, nawet w tym nagÅ‚ym ubóstwie umierania. Ale zaledwiem spojrzaÅ‚ w tÄ™ stronÄ™, a już pragnÄ…Å‚em, aby to okno byÅ‚o zatarasowane, zabite jak Å›ciana. Bo wieóiaÅ‚em, że tam w Å›wiat ciÄ…gnęło siÄ™ dalej wciąż równie bezlitoÅ›nie, że i tam na dworze nie byÅ‚o nic, jeno samotność moja. Ta samotność, którÄ… Å›ciÄ…gnÄ…Å‚em na siebie, a która tak wielka byÅ‚a, że do jej wielkoÅ›ci serce moje nie odnosiÅ‚o siÄ™ już w żadnym stosunku. Luóie przychoóili mi na myÅ›l, od których kiedyÅ› odszedÅ‚em i nie rozumiaÅ‚em, jak można opuszczać luói. Mój Boże, mój Boże, jeżeli czekajÄ… mnie jeszcze takie noce, zostawże mi choć jednÄ… z tych myÅ›li, które niekiedy myÅ›leć mogÅ‚em. Nie jest to tak baróo nierozumne, czego tu żądam; bo wiem, że one wyszÅ‚y wÅ‚aÅ›nie z lÄ™ku, ponieważ mój lÄ™k byÅ‚ tak wielki. Strach Kiedym byÅ‚ chÅ‚opcem, bito mnie w twarz i mówiono, żem tchórz. A to dlatego, ponieważ jeszcze zle siÄ™ baÅ‚em. Ale od tych czasów nauczyÅ‚em siÄ™ lÄ™kać prawóiwym lÄ™kiem, co roÅ›nie tylko wtedy, gdy roÅ›nie siÅ‚a, która go wytwarza. %7Å‚adnego wyobrażenia nie mamy o tej sile, wiemy o niej tylko z naszego lÄ™ku. Jest ona bowiem tak niepojÄ™ta, tak najzupeÅ‚niej nam przeciwna, że mózg nasz rozkÅ‚ada siÄ™ w tym miejscu, góie silimy siÄ™ jÄ… pomyÅ›leć. A jednak od pewnej chwili sąóę, że to a a siÅ‚a, caÅ‚a nasza siÅ‚a, jeszcze zbyt dla nas mocna. Prawda, nie znamy jej, ale czyż to nie jest wÅ‚aÅ›nie najistotniejsza nasza wÅ‚asność, o której najmniej wiemy? Niekiedy myÅ›lÄ™ sobie, jak powstaÅ‚o niebo i Å›mierć: powstaÅ‚y w ten sposób, że ode- pchnÄ™liÅ›my od siebie to, co jest najcenniejsze, ponieważ przedtem tyle jeszcze trzeba byÅ‚o zóiaÅ‚ać innych rzeczy i ponieważ u nas zapracowanych nie byÅ‚o ono bezpieczne. Potem czasy przeminęły nad tym, a myÅ›my przywykli do rzeczy marniejszych. Nie poznajemy już swojej wÅ‚asnoÅ›ci i ostateczna jej wielkość nas przeraża. Czy to niemożliwe? Rozumiem zresztÄ… teraz dobrze, że można zupeÅ‚nie gÅ‚Ä™boko w portfelu nosić przy sobie opis goóiny Å›mierci przez wszystkie te lata. Nawet ta goóina Å›mierci niekoniecznie musi być szczególnie wyszukana; każda z nich ma coÅ› nieomal rzadkiego. Czyż na przykÅ‚ad Poeta, JÄ™zyk, Zmierć nie można wyobrazić sobie kogoÅ›, kto przepisuje sobie, jak umarÅ‚ Feliks Arvers? ByÅ‚ w szpitalu. UmieraÅ‚ w sÅ‚odki i spokojny sposób, a zakonnica mniemaÅ‚a może, iż dalej siÄ™ posunÄ…Å‚, niż byÅ‚o w istocie. ZupeÅ‚nie gÅ‚oÅ›no przez drzwi wydaÅ‚a jakieÅ› po- lecenie, góie to a to można byÅ‚o znalezć. ByÅ‚a to zakonnica maÅ‚o wyksztaÅ‚cona; sÅ‚owa korytarz, którego w danej chwili nie można byÅ‚o ominąć, nigdy nie wióiaÅ‚a na piÅ›mie; wiÄ™c mogÅ‚o siÄ™ zdarzyć, że powieóiaÅ‚a kulytarz w przekonaniu, że tak siÄ™ mówi. Na to Arvers odÅ‚ożyÅ‚ umieranie. WydaÅ‚o mu siÄ™ rzeczÄ… koniecznÄ… wyjaÅ›nić to wprzódy. ZrobiÅ‚ siÄ™ do cna trzezwy i wytÅ‚umaczyÅ‚ jej, że siÄ™ mówi korytarz . Potem umarÅ‚. ByÅ‚ poetÄ… i nienawióiÅ‚ przypadkowoÅ›ci; albo może choóiÅ‚o mu tylko o prawdÄ™, albo korciÅ‚a go myÅ›l zabrania ostatniego wrażenia, że Å›wiat siÄ™ dalej wlecze tak niedbale. Tego już zbadać nie można. Tylko niechaj nikt nie myÅ›li, że to byÅ‚a pedanteria. Ten sam bowiem zarzut mógÅ‚by spotkać Å›wiÄ™tego Jean de Dieu, co podczas umierania zerwaÅ‚ siÄ™ i w samÄ… po- rÄ™ zdążyÅ‚ jeszcze odciąć w ogroóie wieszajÄ…cego siÄ™ czÅ‚owieka, o którym w przeóiwny sposób wieść dotarÅ‚a w zamkniÄ™te natężenie jego agonii. I jemu choóiÅ‚o także o prawdÄ™ tylko. SÄ…siad, Choroba Jest istota najzupeÅ‚niej nieszkodliwa, skoro wióisz jÄ… na oczy; prawie jej nie spo- strzegasz i zapominasz o niej natychmiast. Skoro jednak niewióialnie w jaki bÄ…dz spo- sób dostanie siÄ™ do twego sÅ‚uchu, wówczas tam siÄ™ rozw3a wypeÅ‚za niejako i byÅ‚y wypadki, kiedy dotarÅ‚a aż do mózgu i w tym narząóie rozw3aÅ‚a siÄ™ zabójczo, podobnie jak pneumokoki u psa, wchoóące przez nos. IstotÄ… owÄ… jest sÄ…siad. Otóż ja, od czasu jak tÅ‚ukÄ™ siÄ™ tak samotnie, miaÅ‚em niezliczonÄ… ilość sÄ…siadów; gór- nych i dolnych, prawych i lewych, czasami wszystkie cztery roóaje równoczeÅ›nie. MógÅ‚- bym po prostu napisać historiÄ™ moich sÄ…siadów; byÅ‚aby to praca na caÅ‚e życie. ByÅ‚aby to wÅ‚aÅ›ciwie raczej historia chorobliwych objawów, jakie oni wywoÅ‚ali we mnie. Ale tÄ™ ma- jÄ… oni wspólnÄ… cechÄ™ z wszystkimi podobnymi istotami, że badać ich można tylko na podstawie zaburzeÅ„, które powodujÄ… w pewnych tkankach. MiewaÅ‚em nieobliczalnych sÄ…siadów i baróo regularnych. PrzesiadywaÅ‚em, próbu- jÄ…c odnalezć prawa pierwszego gatunku; nie ulegaÅ‚o bowiem wÄ…tpliwoÅ›ci, że i oni mieli rainer maria rilke Malte 54 prawa. A skoro ci punktualni nagle pewnego wieczora nie zjawiali siÄ™, odmalowywaÅ‚em sobie caÅ‚e obrazy, co im siÄ™ mogÅ‚o wydarzyć, i lampÄ™ zostawiaÅ‚em zapalonÄ…, i trwożyÅ‚em siÄ™ jak mÅ‚oda kobieta. MiewaÅ‚em sÄ…siadów, którzy wÅ‚aÅ›nie w tym czasie nienawióili, i sÄ…siadów zaplÄ…ta- nych w gwaÅ‚townÄ… miÅ‚ość albo byÅ‚em Å›wiadkiem, jak jedno u nich nagle zamieniaÅ‚o siÄ™ w drugie w poÅ‚owie nocy no i wówczas o spaniu nie byÅ‚o mowy. I w ogóle obser- wować można byÅ‚o, że sen to wcale nie jest tak czÄ™sta rzecz, jak siÄ™ wydaje. Moi obaj petersburscy sÄ…sieói na przykÅ‚ad niewiele dbali o sen. Jeden z nich staÅ‚ i wygrywaÅ‚ na skrzypcach, i jestem pewien, że przy tym spoglÄ…daÅ‚ daleko na roztrzezwione domy, co nie przestawaÅ‚y jaÅ›nieć w nieprawdopodobnych nocach sierpniowych. O drugim, po prawej stronie, wiem wprawóie, że leżaÅ‚; za moich czasów w ogóle już nie wstawaÅ‚. MiaÅ‚ nawet oczy zamkniÄ™te; ale nie można byÅ‚o powieóieć, że Å›pi. LeżaÅ‚ i deklamowaÅ‚ dÅ‚ugie wiersze,
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkwiatpolny.htw.pl
|
|
Cytat |
Dobre pomysły nie mają przeszłości, mają tylko przyszłość. Robert Mallet De minimis - o najmniejszych rzeczach. Dobroć jest ważniejsza niż mądrość, a uznanie tej prawdy to pierwszy krok do mądrości. Theodore Isaac Rubin Dobro to tylko to, co szlachetne, zło to tylko to, co haniebne. Dla człowieka nie tylko świat otaczający jest zagadką; jest on nią sam dla siebie. I z obu tajemnic bardziej dręczącą wydaje się ta druga. Antoni Kępiński (1918-1972)
|
|