|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Logistyczny Interdyscyplinarny Profesjonalizm Akademicki - rzekł Ben wślizgując się w fotel obok mnie. - To styl kierowania używany przez dziewięć procent korporacji, w których uczeni zdobyli Grant Niebnitza. - Czyli ile? - Jedną. I stosują to dopiero od trzech dni. - Czy wobec tego będziemy musieli składać nowe podania o fundusze dla naszego projektu? Potrząsnął głową. - Pytałem Shirl. Nie drukowali jeszcze nowych formularzy. - Mamy dziś wiele w porządku dziennym - zahuczała Dy-rekcja - więc zaczynajmy. Po pierwsze, były trudności z Zaopatrzeniem, więc by je usunąć, wprowadziliśmy nowe optymalne formularze dostaw. Rozda je teraz dyrektor ułatwień przesyłania wiadomości do miejsc pracy - skinął głową na Flip, która trzymała pokazny stos teczek. - Dyrektor ułatwień przesyłania wiadomości do miejsc pracy? - zapytałam cicho. - Ciesz się, że nie zrobili jej wiceprezesem. - Po drugie - oznajmiła Dyrekcja - chcę podzielić się z państwem wspaniałymi wiadomościami dotyczącymi Grantu Niebnitza. Pracowaliśmy z doktor Turnbull nad planem gry, który właśnie dziś wdrożymy. Ale najpierw proszę, by każdy z państwa wybrał sobie partnera... Ben złapał mnie za rękę. - ...i by stanęli państwo naprzeciw siebie. Stanęliśmy, a ja podniosłam dłonie zwrócone na zewnątrz. - Jeśli musimy powiedzieć o trzech rzeczach, które lubię u owiec, rezygnuję z pracy. - Dobrze, HiTekowcy - powiedziała Dyrekcja - teraz proszę, byście z całej siły uścisnęli partnera. . - Następnym wielkim trendem w HiTeku będzie molestowanie seksualne - skomentowałam beztrosko, a Ben wziął mnie w ramiona. - No, proszę - przynaglała Dyrekcja. - Nie wszyscy biorą w tym udział. Silny uścisk. Ramiona Bena obleczone flanelą w wyblakłą szkocką kratę przyciągnęły mnie do siebie, ogarnęły. Moje obrócone na zewnątrz dłonie, złapane w tym głupim położeniu, znalazły się wokół jego szyi. Serce zaczęło mi mocno bić. - Uścisk powiada: Dziękuję ci, że ze mną pracujesz" -oznajmiła Dyrekcja. - Uścisk powiada: Doceniam twą osobowość". Policzek miałam przy uchu Bena. Pachniał lekko owcami. Czułam jego bijące serce, jego ciepły oddech. Moje płuca za-krztusiły się jak niesprawny silnik i powietrze w nich ugrzęzło. - Teraz dobrze, HiTekowcy - powiedziała Dyrekcja. - Proszę, byście spojrzeli na partnera - nadal go ściskacie, nie puszczajcie - i powiedzieli jemu czy jej, jak wiele dla was znaczy. Ben podniósł głowę, wargami przesunął po mych włosach i spojrzał na mnie. Jego szare oczy za grubymi szkłami były poważne. - Ja... - powiedziałam i wyswobodziłam się z jego uścisku. - Dokąd idziesz? - spytał Ben. - Muszę... właśnie pomyślałam o czymś, co wpasowuje się w moją teorię krótkich fryzur - recytowałam rozpaczliwie. -Muszę to wklepać do komputera, zanim wszystko zapomnę. O tanecznych maratonach. - Poczekaj - powiedział i złapał mnie za rękę. - Myślałem, że maratony taneczne pojawiły się dopiero w latach trzydziestych. - Zaczęły się w 1927 - sprecyzowałam i wywinęłam mu się zręcznie. - Ale to i tak chyba było już po szale krótkich fryzur? - zapytał, lecz ja wybiegłam za drzwi, na schody. Wieńce z włosów (1870 - 90) Upiorna mania wiktoriańska. Układano kwiaty z kosmyków zmarłej kochanej osoby (lub zestawu kochanych osób, najlepiej o różnych barwach włosów). Pukle splecione w bukiety lub wieńce umieszczano pod szklaną czaszą albo oprawiano i zawieszano na ścianie. Wyparte przez ruch sufrażystek, krykiet i Elinor Glyn. Mania wieńców z włosów mogła wpłynąć na modę krótkich fryzur w latach dwudziestych dwudziestego wieku. Wielkie odkrycia były często inspirowane przez bardzo róż-ne rzeczy - jabłka, żaby, płyty fotograficzne, zięby - ale tylko moje odkrycie zostało zainspirowane przez idiotyczne dyrek-cyjne ćwiczenie wrażliwości. Zatrzymałam się dopiero w laboratorium Statystyki. Oparłam o drzwi i mamrotałam w kółko: - Głupia, głupia, głupia. Ja, niby taki ekspert w wykrywaniu trendów, przez wiele tygodni nie potrafiłam dostrzec, dokąd prowadzi ten trend. Cały czas uważałam, że interesuje mnie wyłącznie jego odporność na mody. Robiłam notatki na temat jego krawatów i płóciennych tenisówek. Potraktowałam nawet poważnie oświadczyny Billy'ego Raya. A przez cały czas...
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkwiatpolny.htw.pl
|
|
Cytat |
Dobre pomysły nie mają przeszłości, mają tylko przyszłość. Robert Mallet De minimis - o najmniejszych rzeczach. Dobroć jest ważniejsza niż mądrość, a uznanie tej prawdy to pierwszy krok do mądrości. Theodore Isaac Rubin Dobro to tylko to, co szlachetne, zło to tylko to, co haniebne. Dla człowieka nie tylko świat otaczający jest zagadką; jest on nią sam dla siebie. I z obu tajemnic bardziej dręczącą wydaje się ta druga. Antoni Kępiński (1918-1972)
|
|