|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Jared nie przesadzał, mówiąc o zawalonym gratami pokoju. Caroline Strona nr 29 Glenda Sanders poczuła się tak, jakby ktoś zmniejszył ją i wrzucił do pudełka z mebelkami dla lalek. Przeciskała się wśród starych mebli i innych rupieci, by zorientować się z grubsza w zawartości. Między toaletką a wielkim kufrem zatrzymały ją uchwyty szuflad starej komody. Z porcelany i mosiądzu. Będą cudowne, gdy się je wypoleruje. Możemy to pózniej wstawić do którejś sypialni powiedział Jared. Stał tuż przy drzwiach, z rękoma w kieszeniach, nie spuszczając z dziewczyny wzroku, ale w gruncie rzeczy niezbyt zainteresowany starociami w każdym razie nie tym zainteresowaniem, które każe prawdziwym kolekcjonerom poświęcać czas i pieniądze na piękne przedmioty z minionych epok. Czy ktoś, kto jest uczulony na kurz, w ogóle może lubić starocie? Czy pozwolisz, że zapytam cię o... no, coś osobistego? spytała Caroline, nie odwracając się. Proszę cię bardzo. Ten rodzaj remontu, jaki przeprowadzasz, jest niezwykle kosztowny. Mimo że odziedziczyłeś dom i nie musisz inwestować w hipotekę, miną lata, zanim zaczniesz mieć jakiś zysk. Nawet jeśli twoja herbaciarnia i pensjonat okażą się niezwykle popularne. Chcesz wiedzieć, czemu inwestuję tak wiele, mogąc spodziewać się tak niewiele? No, mniej więcej o to mi chodzi. Nie uwierzysz, jeśli powiem, że zależy mi na ochronie zabytków i moje motywy są ściśle altruistyczne? W odpowiedzi Caroline uniosła brwi i lekko, przepraszająco wzruszyła ramionami. Jared westchnął. Trochę altruizmu w tym jest. Ten dom jest kawałkiem historii, a teraz, gdy rozbiera się tyle starych budynków, moim zdaniem każdy, kto może sobie na to pozwolić, ma moralny obowiązek włączyć się w ochronę zabytków. Bardzo szlachetnie powiedziała Caroline poważnie. Ale jest i strona osobista. Taggart wiele zrobił dla mojej rodziny. Gdyby nie zbudował Piekarni Colinów, mój dziadek na pewno nie poszedłby na uniwersytet, nie skończył prawa, a już na pewno nigdy nie zostałby gubernatorem stanu Floryda. Z kolei fakt, że został gubernatorem i był właścicielem tego domu, sprawia, że Katherine House jest jeszcze bardziej interesujący pod względem historycznym. Ale to dla mnie nie jest tak ważne jak to, że kochał ten dom, bo był związany z jego siostrą. Myślę, że powierzył mi go, ponieważ zależało mu, by pozostał w rodzinie. Mógł przecież zapisać go państwu, razem z jakąś sumą przeznaczoną na utrzymanie. Przyjrzałem się temu, co odziedziczyłem i zacząłem się zastanawiać, jak najlepiej Strona nr 30 TRZECIA NAD RANEM wykorzystać dom, nie zamieniając go w duszne muzeum. Jared roześmiał się. A poza tym, to dobrze będzie świadczyć o mnie, jako o zaangażowanym w publiczne sprawy obywatelu. Wiesz, ochrona zabytków jest w modzie, ale niewielu ludzi ma środki, by się tym naprawdę zająć. A ja mam. Czyżbym słyszała bębny obwieszczające zbliżanie się kariery politycznej? Jared głośno się roześmiał. Bostończyk zawsze rozpozna polityka. Tak, mam zamiar spróbować. Zacząć od czegoś lokalnego i zobaczyć, czy uda mi się przygotować podstawy do starania się o jakąś funkcję stanową. Mam właściwe powiązania i plany. Ludzie z mojej partii zgodzili się ze mną, że renowacja Katherine House może mi zyskać sympatię opinii publicznej. Mogłam się była domyślić! Przecież nie łamię prawa i nikogo nie nabieram. Po prostu wykorzystuję to, co można wykorzystać. Wyraz twarzy Caroline zdradzał jej sceptycyzm. Hej bronił się Jared nie jestem niczyim pionkiem. Konsultanci od opinii publicznej byli zachwyceni pomysłem odnowienia Katherine House, ale przecież inicjatywa wyszła ode mnie. Dali mi całą listę propozycji, jak mogę poprawić swój wizerunek, ale nie słucham się ich ślepo. Akceptuję ich pomysły lub nie zależy, czy mi się podobają. Caroline puściła koniec muślinowego pokrowca i spojrzała wprost na Jareda. Zaspokój moją ciekawość. Jakież to rady dają konsultanci początkującym politykom? Na początek powiedzieli mi, żebym wyniósł się z Tallahassee, gdzie osiadłem po skończeniu uniwersytetu stanowego. Ale jest tam zbyt wielu polityków, by ktoś początkujący mógł znalezć dla siebie miejsce. Pomyślałem więc, że Katherine House będzie dla mnie najlepszym miejscem. Ostatecznie tu jest mój dom. Twoja rodzina tu mieszka? Jakieś dwadzieścia mil stąd. Ojciec jest dyrektorem Piekarni Colinów. Rozumiem powiedziała w zamyśleniu. Po chwili spytała: A jakiej rady nie posłuchałeś? Uważali, że powinienem ubierać się bardziej konwencjonalnie. Węższe paski na koszulach. Tak, tu rzeczywiście się zbuntowałeś przytaknęła, patrząc na jego strój. Moja koszula wyraża mój niewielki bunt. Wypracowuję sobie własny styl. Strona nr 31 Glenda Sanders Mhm. A co z większymi buntami? Największy to ten, że się jeszcze nie ożeniłem. Strona nr 32 TRZECIA NAD RANEM ROZDZIAA ROZDZIAA 4 4 Nie ożeniłeś?! wykrzyknęła Caroline. Z właściwą kobietą, rzecz jasna. Dobra żona to pomoc, a kawalerskie życie to przeszkoda. To dosłowny cytat. Dziewczyna ujęła się pod boki. To najbardziej szowinistyczne poglądy, o jakich kiedykolwiek słyszałam. Z ich punktu widzenia to rozsądne. Kawaler jest narażony na plotki. Jeśli prowadzę ożywione życie towarzyskie, spotykam się z wieloma kobietami, to jestem playboyem. No, a każdy wie, że na takich nie można polegać. Zgroza mnie ogarnia na samą myśl o szkodach, jakie nieżonaci politycy mogą wyrządzić naszemu krajowi.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkwiatpolny.htw.pl
|
|
Cytat |
Dobre pomysły nie mają przeszłości, mają tylko przyszłość. Robert Mallet De minimis - o najmniejszych rzeczach. Dobroć jest ważniejsza niż mądrość, a uznanie tej prawdy to pierwszy krok do mądrości. Theodore Isaac Rubin Dobro to tylko to, co szlachetne, zło to tylko to, co haniebne. Dla człowieka nie tylko świat otaczający jest zagadką; jest on nią sam dla siebie. I z obu tajemnic bardziej dręczącą wydaje się ta druga. Antoni Kępiński (1918-1972)
|
|