|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nierozsądna, i poszła z Amandą, która natychmiast zaczęła sondować powody obecności Callie w punkcie medycznym. - Nick mi powiedział, że to czysty przypadek. - Jej ton wyraznie wskazywał, jak nieprawdopodobny byłby taki zbieg okoliczności. - Zastanawiam się, czy on sam w to wierzy, zważywszy że tak mu się kiedyś narzucałaś. Callie zagryzła wargi, czując rozrastający się gdzieś wewnątrz kłąb bólu. Jak mógł opowiadać o niej tej obcej! - 70 - S R - Widzę, że dużo rozmawialiście - stwierdziła, mając nadzieję, że ta rzucona mimochodem uwaga ukryje jej cierpienie. Amanda uśmiechnęła się, wyraznie zadowolona z siebie. - To była długa droga i jeszcze dłuższa noc. - Westchnęła tak teatralnie, że Callie miała ochotę zepchnąć ją w przepaść. - Mnóstwo czasu na rozmowy i na... Ciało nauczycielki znalezione w górach"... Callie wyobraziła już sobie nagłówki gazet. Nie wyszły ze stacji razem, czemu więc ktokolwiek miałby przypuszczać... Myśl o morderstwie otrzezwiła ją jednak. W miejscu, gdzie ścieżka rozszerzała się przed podwórzem punktu medycznego, czekały na nie cztery podekscytowane dziewczyny. - Czy jest tam taka tablica? Czy te, które miały ospę wietrzną, mogłyby pójść zobaczyć? - Możemy pójść, proszę pani? Możemy? Opowieści o yeti najwyrazniej się już rozeszły, pomyślała Callie z uśmiechem. - Co o tym myślisz? - spytała ją Amanda. Callie zawahała się. Jeśli chorowały w dzieciństwie, to nie powinny być nosicielkami, ale Nick wydał wyrazny zakaz izolacji całej grupy - z jednym rzucającym się w oczy wyjątkiem! - Musicie spytać doktora Granta - odparła zadowolona, że nie musi brać na siebie odpowiedzialności. Ale natychmiast tego pożałowała, widząc, jak Amandzie rozbłysły oczy i jak pobiegła realizować jej polecenie. Wieczorem zaproszono ich na kolację z obozowiczkami. Przyjaciele Carla przyszli do stacji i pomogli mu zejść do wsi, a Linda zdecydowała, że czuje się dostatecznie dobrze, by jeść kolację z grupą. Tak więc siedzieli wszyscy przy ognisku rozpalonym na kamieniach ułożonych pośrodku obozowiska, jedząc, rozmawiając i śmiejąc się. - 71 - S R - Myślę, że naszej pannie Quirk podoba się ten pani doktor Grant - szepnęła Helen do Callie. - On nie jest mój! %7łyczę jej powodzenia - odparła. - Ale przystojny! - szepnęła jej w drugie ucho Linda. - Nie myślisz, że trochę za chudy? - spytała w odpowiedzi. Spojrzała na Nicka siedzącego między Ellen i Amandą. W świetle płomieni jego twarz wyglądała jak wyrzezbiona, a brązowe oczy, zwykle zmiękczające nieregularność rysów, były w ogóle niewidoczne. Nie był przystojny w konwencjonalnym sensie tego słowa, lecz ona nadal oceniała urodę każdego napotkanego mężczyzny, porównując jego twarz z czystym, męskim profilem Nicka. - Och, nie! - włączyła się Helen. - Jest szczupły, ale bardzo silny. Widziałam, jak pomagał wejść pannie Quirk na wzgórze nad stacją, Prawie przenosił ją na rękach. Wolę mężczyzn o twardych, płaskich mięśniach od tych z muskułami jak pagórki. Callie znowu musiała powstrzymać się od ciętej odpowiedzi, podczas gdy jej umysł gorączkowo szukał jakiegoś mniej bolesnego tematu. Linda i Helen uparły się, by siadła między nimi. Początkowo pochlebiło jej to, ale jeśli mają rozmawiać o tym przez cały wieczór, to powinna jak najszybciej pójść spać. Po drugiej stronie kręgu płomienie wywoływały cienie na twarzy Nicka, zacierając jej wyraz, który być może ujawniłby jego myśli. Ale język ciała" Amandy, jej geściki i pozornie niezamierzone dotknięcia Nicka tak demonstrowały jej prawa własności, że Callie aż się wzdrygnęła z irytacji. - Czy myślisz, że chłopcy lubią, jak dziewczyna zrobi pierwszy krok? Pytanie Lindy wyrwało ją z zamyślenia. - Chłopcy, których ja znałam, nie lubili tego! - odparła, marszcząc brwi i adresując ten gest do ,,chłopca" po drugiej stronie ogniska, który przed laty tak dobitnie okazał jej, że tego nie lubi. - 72 - S R Kiedy skończyła szesnaście lat, uznała, że jest wreszcie dorosła. Włożyła najbardziej prowokacyjną sukienkę i zaczaiła się na Nicka, kiedy wracał z uniwersytetu do domu na wakacje. Był wczesny, wieczór i panował już dostateczny mrok, by mogła się ukryć w cieniach ogrodu, ale nie na tyle duży, by mógł ukryć jej łzy, kiedy Nick brutalnie ją odepchnął i powiedział, żeby się zachowywała jak należy i by wreszcie dorosła. - Myślę, że chłopcy nadal lubią polować - oświadczyła Helen. - Czują się wtedy bardziej męscy. Ale dziewczyna ma mnóstwo subtelnych sposobów okazania chłopcu, że się jej podoba. Na przykład niemal położyć się na nim, by powiedzieć coś do jego
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkwiatpolny.htw.pl
|
|
Cytat |
Dobre pomysły nie mają przeszłości, mają tylko przyszłość. Robert Mallet De minimis - o najmniejszych rzeczach. Dobroć jest ważniejsza niż mądrość, a uznanie tej prawdy to pierwszy krok do mądrości. Theodore Isaac Rubin Dobro to tylko to, co szlachetne, zło to tylko to, co haniebne. Dla człowieka nie tylko świat otaczający jest zagadką; jest on nią sam dla siebie. I z obu tajemnic bardziej dręczącą wydaje się ta druga. Antoni Kępiński (1918-1972)
|
|