|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
serce. Przestań, pomyślała, stawiając przed nim miseczkę. Przestań rozsiewać swój urok, bo ci ulegnę. 56 Usiadła po drugiej strome stołu i zaczęła jeść, unikając wzroku męża. Wiedziała, że jeśli spojrzy w te kobaltowe oczy, będzie zgubiona. Razem posprzątali kuchnię, po czym Rob wyszedł na dwór po kosz węgla, składowanego w niewielkiej skrzyni za domem. Masz tylko tyle węgla? spytał po powrocie. Skinęła głową. To resztka. Na górze jest też piec elektryczny, który możemy włączyć, ale będzie to drogo kosztowało. Stać mnie jeszcze na takie wydatki powiedział sucho. To mój dom i ja płacę rachunki. Rzeczywiście, jak mogłem o tym zapomnieć mruknął pod nosem. Zabrał się do rozpalania w kominku. Laurie stanęła w drzwiach. Idę spać. Możesz skorzystać z łazienki, jak z niej wyjdę. Bardzo miło z twojej strony. Zignorowała jego uwagę, delikatnie zamknęła drzwi i szybko odeszła. Lepszy sarkazm niż uwodzenie, pomyślała z lekkim uśmiechem. Z sarkazmem potrafiła sobie poradzić. A jednak gdzieś tam w głębi ducha odczuwała rozczarowanie, że Rob nie naciskał mocniej i nie próbował nakłonić ją do spędzenia wspólnej nocy... 57 Rozdział 4 Na górze było przerazliwie zimno, jako że małe okienko nie stanowiło dla porywistego wiatru żadnej przeszkody. Laurie leżała zwinięta w kłębek pod kocem i drżała. Naturalnie, gdyby nie absurdalna duma, spałaby teraz przytulona do Roba, tak jak robiła to od pięciu lat każdej nocy, kiedy był w domu. Mogła mieć pretensję tylko do siebie. Skarpety i polar. I wełniana kołdra. Otworzyła szuflady, wyjęła potrzebne rzeczy i z powrotem wskoczyła do łóżka. Nakryła się po same uszy, ale wcale nie zrobiło jej się cieplej. Co gorsza, wydawało jej się, że jest coraz zimniej. Może powinna włączyć elektryczne ogrzewanie? Wstała, przekręciła włącznik światła, ale bez efektu. Ciekawe, jeszcze niedawno się paliło. Pstryknęła kilka razy, potem spróbowała zapalić lampę przed wejściowymi drzwiami, ale też bezskutecznie. Brak napięcia, pomyślała, czując, że za chwilę zacznie wyć. Tylko nie to. Nie dziś, kiedy jedyne zródło ciepła znajdowało się w pokoju, w którym spał Rob i jej zdradziecki pies. Nie mogła się nawet przytulić do Midasa, ponieważ kiedy się kąpała, pies ułożył się w fotelu w salonie, tuż obok kominka. Rob naturalnie bardzo go do tego zachęcał. Zostawiła otwarte drzwi, aby choć odrobina ciepła do niej 58 dopłynęła i wróciła do łóżka. Okazało się jednak, że powstał przeciąg, który był jeszcze bardziej dokuczliwy niż niska temperatura. Zrezygnowana zamknęła drzwi. Dziwne, jak samotna i opuszczona czuła się tu na górze, wiedząc o tym, że Rob i pies śpią na dole w cieple. Naturalnie mogła wziąć koc i zejść do nich, ale powstrzymywała ją przed tym duma. Rob mógłby przecież spać w fotelu, a Midas na podłodze. Zazwyczaj sypiał na podłodze, ale do tej pory nikt tak jawnie nie zachęcał go do tego, by złamał obowiązujące zasady. Prychnęła zdegustowana. Dostała kataru, ręce i stopy zmarzły jej na kość. Mimo to dopiero koło czwartej, kiedy była sztywna z zimna, poddała się i postanowiła zejść do salonu. Kiedy otworzyła drzwi, buchnęło zza nich ciepło. Cóż za rozkosz. Musiała być niespełna rozumu, czekając na górze tak długo. Midas zamachał ogonem, ale nie poruszył się. Ogień jeszcze się tlił i udało jej się dojść do fotela, nie potykając się o nic po drodze. Zrzuciła Midasa na podłogę i zajęła jego wygrzane miejsce. Zwinęła się w kłębek, przykryła kocem i oparła głowę o ramię. Midas położył się na końcu koca, ściągając go z niej nieco, ale nie miała serca pozbawić go tej odrobiny luksusu. I tak w porównaniu z tym, jak było na górze, czuła się wspaniale. Rozluzniła się, pozwalając, by ciepło przeniknęło jej członki. Musiała pamiętać o tym, by obudzić się przed 59 Robem, usunąć z salonu ślady swej obecności i wrócić do siebie. Miała nadzieję, że Rob będzie spał długo i nie obudzi się przed nią. Kiedy tu weszła, nawet nie drgnął. Całe szczęście! Inaczej musiałaby znosić jego drwiny, że nie może bez niego
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkwiatpolny.htw.pl
|
|
Cytat |
Dobre pomysły nie mają przeszłości, mają tylko przyszłość. Robert Mallet De minimis - o najmniejszych rzeczach. Dobroć jest ważniejsza niż mądrość, a uznanie tej prawdy to pierwszy krok do mądrości. Theodore Isaac Rubin Dobro to tylko to, co szlachetne, zło to tylko to, co haniebne. Dla człowieka nie tylko świat otaczający jest zagadką; jest on nią sam dla siebie. I z obu tajemnic bardziej dręczącą wydaje się ta druga. Antoni Kępiński (1918-1972)
|
|