|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
się skręcał jak węgorz. Zobaczywszy drewnianego pajaca, biedny kupiec myślał, \e śni, i stał osłupiały wybałuszywszy oczy. Ocknąwszy się trochę z pierwszego zdumienia, wyjąkał z płaczem: A gdzie\ jest ten osiołek, którego wrzuciłem do morza? Tym osłem jestem ja! odpowiedział pajac śmiejąc się. Ty? Ja. Ach, ty szelmo! Chcesz sobie kpić ze mnie? Kpić z pana? Nic podobnego; mówię zupełnie powa\nie. Ale jak\e to, przed chwilą byłeś osłem, a teraz pod wodą zmieniłeś się w drewnianego pajaca? To pewnie działanie wody morskiej. Morze lubi płatać takie figle. Miej się na baczności, pajacu, miej się na baczności!... Nie myśl, \e mo\esz się natrząsać ze mnie. Je\eli stracę cierpliwość, to biada ci! Chce pan usłyszeć moją prawdziwą historię? Je\eli tak, to proszę odwiązać mi nogę, a zaraz opowiem wszystko tak, jak było. Zapalczywy kupiec strasznie był ciekawy, co to była za historia, więc od razu rozluznił węzeł sznura, którym skrępował nogę pajaca, a wtedy Pinokio, czując się wolny jak ptak, zaczął mu opowiadać w ten sposób: Trzeba panu wiedzieć, \e byłem drewnianym pajacem, tak jak teraz, ale w pewnej chwili ju\, ju\ miałem stać się chłopcem, takim, jakich wielu na tym świecie, jednak\e, czy to przez niechęć do nauki, czy te\ za namową złych kolegów, uciekłem z domu... i pewnego pięknego dnia, obudziwszy się, ujrzałem, \e zmieniłem się w osła z takimi wielkimi uszami... i z takim długim ogonem!... Co za wstyd dla mnie!... Och, panie kochany, oby święty Antoni, patron wszelkiego bydła, nigdy panu nie dał tego zaznać! Potem zaprowadzili mnie na ośli jarmark i tam kupił mnie dyrektor cyrku konnego, który ubzdurał sobie, \e zrobi ze mnie świetnego tancerza i skoczka przez kółko, ale pewnego wieczoru, podczas przedstawienia, upadłem nieszczęśliwie na arenie i okulałem na obie nogi. Wówczas dyrektor, nie wiedząc, co robić z kulawym osłem, kazał mnie odprzedać, a pan mnie właśnie kupił! Niestety! I zapłaciłem za ciebie dwadzieścia soldów. I któ\ mi teraz zwróci te moje biedne dwadzieścia soldów? A w jakim celu mnie pan kupił? Kupił mnie pan, \eby z mojej skóry zrobić bęben!... Bęben!... Niestety! A gdzie\ ja teraz znajdę taką skórę? Niech\e pan tylko nie rozpacza. Dosyć jest osłów na tym świecie. Powiedz no, bezczelny smarkaczu, czy to ju\ koniec twojej historii? Nie odrzekł pajac jeszcze tylko dwa słowa i ju\ koniec. Kupiwszy przyprowadził mnie pan na to miejsce, \eby zabić, ale potem, ulegając uczuciu litości, wolał pan uwiązać mi 61 kamień u szyi i wrzucić do morza. To humanitarne uczucie przynosi panu wielki zaszczyt, a ja za to zachowam dla pana wdzięczność po wieczne czasy. Jednak tym razem nie liczył się pan z Wró\ką... Któ\ to jest ta Wró\ka? To moja mamusia, podobna do wszystkich innych matek, które kochają swoich synków i nigdy ich nie tracą z oczu, które z czułością opiekują się nimi w ka\dym nieszczęściu, nawet je\eli ci chłopcy za swoje wybryki i swawolę zasługiwaliby na to, aby ich zostawić własnemu losowi. Mówiłem więc, \e gdy tylko dobra Wró\ka ujrzała, i\ grozi mi niebezpieczeństwo utonięcia, wysłała natychmiast całą masę ryb, które, uwa\ając mnie za nie\ywego osła, zaczęły mnie jeść. I jak mnie po\erały! Nigdy nie myślałem, \e ryby są jeszcze \arłoczniejsze od chłopców! Jedna ryba obgryzła mi uszy, inna zjadła pysk, ta szyję i grzywę, tamta skórę z nóg, jeszcze inna całą sierść z grzbietu... Wśród nich znalazła się nawet uprzejma rybka, która raczyła spo\yć mój ogon. Przysięgam -rzekł ogarnięty wstrętem kupiec \e od dziś nigdy ju\ nie skosztuję ryby. Byłoby mi zbyt przykro, gdybym we wnętrzu barweny albo sma\onego dorsza znalazł ośli ogon. Jestem tego samego zdania odparł pajac śmiejąc się. Zresztą muszę panu powiedzieć, \e kiedy te ryby obgryzły ju\ całą powłokę oślą, która pokrywała mnie od głowy do nóg, dobrały się, oczywiście, do kości... a raczej do drewna, gdy\ jak pan widzi, jestem zrobiony z bardzo twardego drewna. Ale ju\ po pierwszych próbach ugryzienia te \arłoki- ryby od razu zmiarkowały, \e drewno to nie mięso dla ich zębów i, obrzydziwszy sobie to niestrawne po\ywienie, odpłynęły nie podziękowawszy mi nawet... I oto opowiedziałem panu, w jaki sposób, ciągnąc za sznur, wydobył pan \ywego pajaca zamiast martwego osła. Zmiać mi się chce z tej twojej historii! krzyknął rozzłoszczony kupiec. Wiem, \e wydałem na ciebie dwadzieścia soldów i muszę je odzyskać. Wiesz, co zrobię? Zaniosę cię z powrotem na targ i odprzedam na wagę suchego drzewa, dobrego na opał do kominka. Niech\e mnie pan odprzeda, bardzo, bardzo mnie to cieszy rzekł Pinokio. Ale mówiąc to, skoczył ślicznie i plusnął w wodę. Płynąc wesoło i oddalając się od brzegu,
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkwiatpolny.htw.pl
|
|
Cytat |
Dobre pomysły nie mają przeszłości, mają tylko przyszłość. Robert Mallet De minimis - o najmniejszych rzeczach. Dobroć jest ważniejsza niż mądrość, a uznanie tej prawdy to pierwszy krok do mądrości. Theodore Isaac Rubin Dobro to tylko to, co szlachetne, zło to tylko to, co haniebne. Dla człowieka nie tylko świat otaczający jest zagadką; jest on nią sam dla siebie. I z obu tajemnic bardziej dręczącą wydaje się ta druga. Antoni Kępiński (1918-1972)
|
|